Mihai Radut: Jestem już zdrowy i mam nadzieję, że będę grał więcej

Jakub Treć
Mihai Radut
Mihai Radut screen YouTube
W sobotę Lech zagra na wyjeździe z Wisłą Płock. Na stadionie im. Kazimierza Górskiego organizatorzy przewidują komplet widzów, blisko 10 tysięcy, co byłoby rekordem w tym sezonie. Po ostatnich zwycięstwach i dobrej grze Wisły kibice spodziewają się dobrego widowiska, a przede wszystkim wygranej swoich piłkarzy nad Lechem. Kolejorz w ostatnich trzech meczach zdobył jedynie dwa punkty, zatem w Płocku musi szukać przełamania.

Na konferencji przedmeczowej na pytania dziennikarzy odpowiadał Mihai Radut. Powszechnie wiadomo, że na konferencje przed ligowym spotkaniem przeważnie przychodzi zawodnik, który wystąpi od pierwszej minuty. - Nie wiem, czy zagram jutro od początku. Mam nadzieję, że tak, ale nie jest ważne kto zagra, bo każdy kto dostanie szansę będzie grał dobrze. To również mnie dotyczy, musimy dać z siebie wszystko. Mam nadzieję, że wygramy, żeby nie tracić dystansu do czołówki - tłumaczy Rumun.

Od porażki z Legią minęło już pięć dni, ale piłkarze Lecha wciąż o tym pamiętają. Zwłaszcza, że drugą bramkę stracili w ostatnich sekundach spotkania. - Rzeczywiście, przegraliśmy w trudnych okolicznościach, tracąc bramkę w ostatniej minucie. Ale wiemy, że musimy sobie powiedzieć "głowy do góry" i być w dobrych nastrojach przed kolejnym meczem - zapewnia pomocnik Lecha.

Mihai Radut przychodząc do Lecha zapewne liczył, że będzie podstawowym piłkarzem. Okazuje się, że Rumun nie jest pierwszym wyborem trenera Bjelicy. Zawodnik liczy jednak na częstsze występy. - Każdy chce grać jak najwięcej meczów, ale to jest decyzja trenera. Miałem kontuzję, ale teraz jestem gotowy i mam nadzieję, że będę grał więcej - mówi pomocnik.

Radut to były pomocnik m.in. Steauy Bukareszt, potęgi ligi rumuńskiej. Piłkarz jednak nie widzi wielkich różnic pomiędzy swoją rodzimą ligą, a polską Ekstraklasą. - Jeśli chodzi o różnice, to Ekstraklasa jest bardziej fizyczną ligą i bardziej siłową niż rumuńska. Obie ligi są podobne, nie ma większych różnic, ale rumuńska jest może bardziej techniczną ligą - porównuje Radut.

Z meczu na mecz zawodnik prezentuje się coraz lepiej, dzięki czemu otrzymuje więcej szans na grę. Wciąż jednak nie pokazał swojej najlepszej formy. - To nie jest moje maksimum, jakie potrafię zagrać. Mogę grać zdecydowanie lepiej, wiem, że stać mnie na to. Jeśli dostanę więcej minut, więcej szans na grę, to z pewnością lepiej poznam Ekstraklasę. Mecz po meczu będę chciał pokazywać swoje maksymalne umiejętności - zapewnia piłkarz.

Rumun jest piłkarzem wypożyczonym, z opcją pierwokupu. To czy zostanie w Lechu zależy od jego formy w kolejnych spotkaniach i ilości meczów w których zagra. - Nie wiem jaka będzie moja przyszłość w Lechu, dzień po zakończeniu ligi będę o tym myślał. Teraz skupiam się na finale Pucharu Polski, bo chcę zdobywać trofea z Lechem i po to tu przyjechałem. Jestem szczęśliwy, że tu jestem i chciałbym kontynuować karierę w Poznaniu. Wszystko mi się tu podoba, ale co do decyzji, to jeszcze nie wiem. Jeśli zostanę, będzie dobrze, a jeśli nie, to będę musiał się z tym pogodzić - tłumaczy Rumun.

Nenad Bjelica wystawia Rumuna głównie na lewym skrzydle, chociaż sam zapewniał, że Radut może grać również w środku pomocy. - Moją nominalną pozycją jest środek pomocy, ale przez ostatni rok gram częściej na lewym skrzydle, podobnie w Lechu. Mogę grać również na prawej pomocy, ale najlepiej czuję się w środku - zakończył Radut.

Pod Ostrzałem GOL24

**WIĘCEJ odcinków

Pod Ostrzałem GOL24

**

Sześć typów kibica. Którym jesteś ty?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24