Lech poległ w Warszawie 0:2. Była to druga porażka "Kolejorza" z Legią na jej stadionie w tym roku. "Kolejorzowi" nie pomogli rezerwowi, wśród nich Mateusz Możdżeń, który po spotkaniu rozmawiał z dziennikarzami. - Pierwsza połowa taka niemrawa, bardziej wyrównana, a w drugiej znów zdecydowanie „siedliśmy” na Legii, ale nic nie wskóraliśmy. Kończy się tak, że Legia zdobyła dwie bramki i wygrała ten mecz - powiedział pomocnik Lecha o meczu.
Duży wpływ na przebieg meczu miał kontrowersyjny rzut karny podyktowany przez arbitra z Japonii. - Nie widziałem tej sytuacji. Poszedłem bark w bark z Saganowskim, bo on chciał tę piłkę. Ona się od „Sagana” odbiła i do kogoś trafiła. Ja byłem odwrócony plecami do tej sytuacji, więc nie potrafię jej skomentować, bo po prostu jej nie widziałem.
Mecz, szczególnie w pierwszych 45 minutach, był pokazem walki pomiędzy oboma zespołami, próbą sił, wybicia rywali z rytmu, natomiast brakowało w tym trochę więcej grania piłką. - Mogę powiedzieć, jak wyglądało to z boku (Możdżeń zaczął mecz na ławce – przyp. red.). Rzeczywiście tej walki było mnóstwo, a mniej piłki nożnej. Obie drużyny skoncentrowały się bardziej na destrukcji, na pokazaniu męstwa - ocenił zawodnik Lecha.
Legia zdobyła mistrzostwo już przed tygodniem, teraz tylko przypieczętowała swoją wygraną w lidze, pokonując na własnym stadionie Lecha. Drużyna z Poznania przegrała z "Wojskowymi" po raz drugi w tym roku, tym samym Legia była zespołem lepszym? - W skali roku na pewno. Legia wygrała ligę ze sporą liczbą punktów przewagi nad nami. W mojej ocenie, i pewnie w waszej, warszawska drużyna na dzień dzisiejszy jest od nas lepsza - podsumował Możdżeń.
Notował: Konrad Kryczka / Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?