Mroczkowski: Niektórzy nowi zawodnicy nie odnajdują się w nowych realiach

Daniel Kawczyński
Po całkiem niezłym początku, Widzew Łódź zaczął wpadać w wir porażek. Wysoko przegrał dwa ostatnie spotkania z Górnikiem Zabrze i Śląskiem Wrocław. Zaniepokojony sytuacją trener Radosław Mroczkowski zapowiedział dalsze poszukiwanie wzmocnień, póki drużyna nie zacznie funkcjonować tak jak powinna.

- Będziemy testować i pracować, do momentu, kiedy uznamy, że nasza kadra jest na tyle wartościowa, że można nas tym zakończyć. W selekcji jesteśmy uważni. Latem pozyskaliśmy kilku zawodników, z którymi wiązaliśmy nadzieje, ale realia, jak widać, postawiły poprzeczkę bardzo wysoko i teraz co niektórzy nie mają szans na grę - powiedział Mroczkowski na konferencji przed spotkaniem z Jagiellonią Białystok.

W ostatnich dniach kontrakty z Widzewem podpisali Litwin Povilas Leimonas, Hiszpan Jonathan de Amo Perez i Haitańczyk Kevin Lafrance. Na testach przebywa jeszcze Senegalczyk Leyti N`Diaye, który na dniach może dołączyć do grona nowych zawodników. Jak widać, sztab szkoleniowy bardziej preferuje sprowadzanie zawodników z zagranicy niż stawianie na miejscowe talenty: - Stawiamy na obcokrajowców nie dlatego, bo są tani, ale sportowo znacznie lepsi od naszych zawodników. W sparingach para Augustyniak-Mroziński radziła sobie świetnie i wydawało się, że zmierza w dobrym kierunku. Jednak mecze ligowe zweryfikowały nasze przewidywania. Ci chłopcy sobie po prostu nie radzą, muszę zebrać doświadczenie, stąd musieliśmy poszukać innych rozwiązań - odpiera zarzuty szkoleniowiec Widzewa.

- Jakby polscy zawodnicy byli lepsi i dawali nadzieję, to byliby w Widzewie. Nie szukałbym wtedy innych, naprawdę. Nie wszyscy są jednak w naszym zasięgu, chociażby ze względu na kwestie finansowe i licencyjne - kontynuuje.

O celach transferowych mówi: - Chcemy ustabilizować defensywę i pozyskać napastnika, który dałby wsparcie Eduardsowi.

W czasie spotkania z przedstawicielami mediów jeden z doświadczonych łódzkich żurnalistów zarzucił Mroczkowskiemu, że jego zespół wcale nie walczył, by wywieźć z Wrocławia jak najkorzystniejszy rezultat. Swoją opinię opierał o... niewielką ilość kartek. - Trzeba oddzielić emocje od rzeczywistości. To, że zespół nie miał kartek, wcale nie oznacza braku walki. Sam jestem przeciwny głupiemu łapaniu kartoników. Po prostu trzeba przyznać jedno. Śląsk był lepszy od nas piłkarsko, a wygrał dzięki naszym fatalnym błędom. To inna drużyna niż w zeszłym roku. Potencjał i umiejętności zawsze są górą - argumentował Mroczkowski.

Dzisiaj przed Widzewem duża szansa na zakończenie niepomyślnej serii: - Jagiellonia funkcjonuje inaczej niż w poprzednim sezonie. Zmienił się sztab szkoleniowy, który wzmocnił zespół pod wieloma względami. Ma od nas inne możliwości i punkt więcej w dorobku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24