MŚ 2018. Nawałka raczej nie zaskoczy przy powołaniach na mundial w Rosji tak, jak zrobili to kiedyś Engel, Janas, albo Piechniczek
Do Korei bez Iwana...
Za kadencji poprzedników Nawałki nie brakowało za to kontrowersji. Zwłaszcza u Jerzego Engela i Pawła Janasa. Pierwszemu udała się sztuka nie lada, bo awansował z Polską na mundial (w 2002 r.) po 16 latach przerwy. W dodatku w świetnym stylu, pozwalającym mieć nadzieję na dobry wynik również w Korei i Japonii. Skończyło się na trzech meczach w fazie grupowej, a zdaniem wielu jedną z przyczyn było pominięcie w kadrze na mundial Tomasza Iwana. Teoretycznie była to decyzja merytorycznie do obronienia, bo podstawowy przez większą część eliminacji skrzydłowy (obecnie dyrektor reprezentacji u Nawałki) był wówczas tylko rezerwowym w Austrii Wiedeń. Piłkarze mówili jednak później, że decyzja Engela popsuła atmosferę w drużynie (po latach przyznał to również selekcjoner). Tym bardziej że zamiast Iwana na turniej pojechał mający wcześniej jeden raptem mecz w kadrze Paweł Sibik.