Robert Lewandowski, piłkarz wielki, ale jeszcze nie do końca spełniony

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
MŚ 2018 Robert Lewandowski (wpisać co zrobił) w meczu Polska - Senegal 19.06.2018
MŚ 2018 Robert Lewandowski (wpisać co zrobił) w meczu Polska - Senegal 19.06.2018 Bartek Syta
Od czasów Zbigniewa Bońka Polska nie miała piłkarza, który tak rozpalałby wyobraźnię kibiców nie tylko nad Wisłą, ale na całym świecie. Robert Lewandowski może przymierzać się do ustawienia w jednym szeregu z prezesem PZPN. Żeby jednak postawić w tym temacie kropkę nad „i”, „Lewy” potrzebuje prawdziwego sukcesu z reprezentacją na wielkim turnieju i wygrania europejskich rozgrywek z klubem. Bo w tym aspekcie wciąż ustępuje „Zibiemu”.

Kto wie, czy Robert Lewandowski w ogóle zaistniałby w futbolu, gdyby nie determinacja jego matki. To właśnie Iwona Lewandowska, była siatkarka AZS AWF Warszawa, wzięła w swoje ręce karierę syna, gdy z niego zrezygnowano w Legii Warszawa, uznając po rocznym pobycie przy Łazienkowskiej, że zawodnik nie rokuje wielkiego rozwoju. Lewandowski stał wtedy na rozdrożu. W dodatku dwa lata wcześniej, w wieku 16 lat stracił ojca, też byłego sportowca, judokę, mistrza Europy juniorów. Sport miał zatem „Lewy” we krwi, ale żeby w nim coś osiągnąć, trzeba w życiu jeszcze trafić na odpowiednich ludzi. Lewandowska za namową znajomego poleciła syna do Znicza Pruszków. W tym klubie postanowili dać chłopakowi z podwarszawskiego Leszna szansę. Nie pożałowali. Lewandowski zaczął robić postępy, trafił do młodzieżowej reprezentacji Polski, a co najważniejsze strzelał regularnie bramki. Został królem strzelców II ligi, niewiele później I. I już zaczęło być o nim głośno. Na tyle, że zainteresowały się nim kluby ekstraklasy, również te z Krakowa – Cracovia i Wisła. „Pasy” dość szybko z wyścigu o Lewandowskiego odpadły. Na finiszu liczyła się już tylko „Biała Gwiazda” i Lech Poznań. Ostatecznie licytację wygrał ten ostatni.

W Poznaniu nie było tygodni aklimatyzacji, powolnego wchodzenia w zespół. Lewandowski wystrzelił jak z armaty, strzelił pięknego gola piętą już w pierwszym meczu. Dwa sezony w „Kolejorzu” przyniosły Lewandowskiemu również pierwsze trofea. Najpierw Puchar Polski, a następnie mistrzostwo i koronę króla strzelców. Latem 2010 roku w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku mógł ruszyć na podbój Bundesligi.

W Borussii Dortmund powoli budował swoją pozycję. W pierwszym sezonie strzelił osiem bramek, ale cieszył się z pierwszego tytułu mistrza Niemiec. Później było już tylko lepiej. Do dzisiaj Lewandowski świętował już sześć razy wygranie Bundesligi (dwa razy z Borussią, cztery razy z Bayernem Monachium). Do tego doszły krajowe puchary i aż trzykrotny tytuł króla strzelców. Tego ostatniego dokonał jako pierwszy obcokrajowiec w historii Bundesligi. Ostatni sezon był dla Lewandowskiego wyjątkowy, bo przekroczył granicę stu bramek w Bundeslidze. Ta sztuka przed nim udała się tylko pięciu piłkarzom Bayernu w historii. Byli to jednak sami Niemcy. Polak jest zatem w Monachium pierwszym zagranicznym zawodnikiem, który tego dokonał.

To, czego brakuje Robertowi Lewandowskiemu, to międzynarodowych trofeów. W finale Ligi Mistrzów raz już zagrał, jeszcze jako piłkarz Borussii, ale wtedy musiała ona w finale na Wembley w 2013 roku uznać wyższość Bayernu, z którym przegrała 1:2. Może dlatego coraz głośniej jest o możliwym transferze najlepszego polskiego piłkarza do Realu Madryt. „Królewscy” regularnie wygrywają Ligę Mistrzów i o taki triumf w hiszpańskim klubie mogłoby być Lewandowskiemu łatwiej. Spekulacje na temat tego transferu rozgrzewały media w Polsce, Niemczech i Hiszpanii przed mundialem. Turniej w Rosji na jakiś czas zepchnie je jednak na dalszy plan.

W reprezentacji Polski Lewandowski też ma zresztą coś do udowodnienia. Choć w sierpniu skończy 30 lat, to dopiero jego pierwszy mundial. Wcześniej zagrał na zupełnie nieudanych dla Polski mistrzostwach Europy w 2012 roku i znacznie lepszych cztery lata później, gdy „Biało-Czerwoni” doszli do ćwierćfinału. Sukces na mistrzostwach świata sprawiłby jednak, że Lewandowski mógłby mówić o pełnym spełnieniu, choć już teraz złotymi zgłoskami zapisał się w historii naszej kadry. Wciąż przecież śrubuje choćby rekord bramek strzelonych dla biało-czerwonych barw.

Robert Lewandowski to dzisiaj zresztą nie tylko piłkarz, ale również celebryta w pełni tego słowa znaczeniu. On i jego żona Anna Lewandowska, była zawodniczka karate, są częstymi gośćmi na łamach bulwarowej prasy i plotkarskich portali, a narodziny córki Klary śledziła – bez cienia przesady – praktycznie cała Polska. Oboje świetnie potrafią zresztą wykorzystać zainteresowanie mediów. Udział w licznych reklamach powoduje, że konto państwa Lewandowskich rośnie nie tylko z racji boiskowych dokonań piłkarza czy zawodowej aktywności jego żony. Dla kibiców i tak najważniejsze będzie to, co „Lewy” pokazuje na boisku. Jeśli osiągnie prawdziwy sukces z reprezentacją, z czystym sumieniem będzie już można ustawić go w jednym szeregu z takimi postaciami naszej reprezentacji jak Zbigniew Boniek, Kazimierz Deyna, czy król strzelców mistrzostw świata Grzegorz Lato.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Robert Lewandowski, piłkarz wielki, ale jeszcze nie do końca spełniony - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24