ŁKS wygrywa, Wesołowski zadowolony.

Kuba T./własne
Ekstraklasa
Ekstraklasa Ekstraklasa.Net
ŁKS po dość przeciętnym spotkaniu pokonał Lechię Gdańsk 2:1 w pierwszym meczu 17. kolejki Ekstraklasy. Trener Grzegorz Wesołowski był po meczu usatysfakcjonowany postawą swoich podopiecznych.

Od początku łodzianie mieli dużą przewagę, ale nic z niej nie wynikało. Ełkaesiacy wymieniali zbyt wiele podań. Do dośrodkowań z rzutów wolnych (najczęściej wykonywał je Adrian Świątek)zazwyczaj nikt, poza bramkarzem Lechii, nie dochodził. Lechia tylko murowała dostęp do własnej bramki. Siedzący na trybunach asystent Leo Beenhakkera, Rafał Ulatowski w I połowie mógł się tylko wynudzić i zmarznąć. Druga połowa toczyła się w podobnym tempie, z tymże na szczęście padły bramki. W 53 minucie zupełnie niespodziewanie gola strzeliła Lechia. Z prawej strony dośrodkował Marcin Kaczmarek, a niepilnowany przez nikogo Maciej Kowalczyk, głową skierował piłkę do siatki. Był to pierwszy celny strzał Lechii w tym meczu. ŁKS nie załamał się tym i dążył do wyrównania. Dużo ożywienia w szeregi łodzian wniósł wprowadzony w 60 minucie Jakub Biskup. To jednak nie on, lecz Vahan Gevorgyan dośrodkował w 73 minucie z rzutu wolnego, a Adam Czerkas sprytnym strzałem głową doprowadził do remisu. ŁKS atakował dalej i 84 minucie Rafał Kujawa wpakował piłkę (która przeleciała nad bramkarzem Lechii, Mateuszem Bąkiem) do pustej bramki. Trafienie to dało ŁKS-owi zwycięstwo. Jest to już druga wygrana, odkąd zespół objął Grzegorz Wesołowski. Warto też podkreślić, że zarówno w spotkaniu w Bytomiu, jak i dzisiaj ŁKS musiał "gonić" wynik. W sumie Wesołowski odniósł w 3 meczach tyle zwycięstw, ile Chojnacki w poprzednich 14 spotkaniach. Po meczu trenerzy Lechii i ŁKS-u byli, co zrozumiałe, w zupełnie odmiennych nastrojach:

Jacek Zieliński (Lechia): No cóż, nie było to porywające widowisko, a my zagraliśmy jedno ze słabszych spotkań w tej rundzie. Przytrafiały nam się już dwa słabe spotkania na wyjazdach. Fatalnie zagraliśmy w Warszawie z Legią i bardzo słabo w Bytomiu. Tu też graliśmy słabo, a mimo to była gdzieś tam szansa chociaż na remis. Przy stanie 1:0 myślę, że tutaj Bodzio się popisał znakomita interwencją po rykoszecie (Wyparło wybronił trudny strzał Buzały- przyp.red). Gdyby to wpadło byłoby po meczu, a tak znowu 8. i 9. bramka stracona w tej rundzie po stałym fragmencie gry.

Grzegorz Wesołowski (ŁKS): To był mecz o wszystko. Tak sobie powiedzieliśmy w szatni. Cieszę się że ta drużyna potrafi wygrywać. Niektórzy zbyt wcześnie spisywali ten zespól na straty. W dzisiejszym meczu narzuciliśmy swój sposób gry. Ta bramka, którą straciliśmy trochę podcięła nam skrzydła, ale ja byłem przekonany, że przynajmniej zremisujemy. Widać było po chłopakach straszną złość i gratuluję im wspaniałej walki i zasłużonych trzech punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24