Pasy w 10 wygrały z Bełchatowem!

Ligowiec/własne
Czy Legia poradzi sobie w meczu z Polonią Bytom bez najskuteczniejszego strzelca zespołu, Takesure Chinyamy?
Czy Legia poradzi sobie w meczu z Polonią Bytom bez najskuteczniejszego strzelca zespołu, Takesure Chinyamy? Jan Szurek (Legia.Net)
W ostatnim sobotnim meczu 28 kolejki ekstraklasy Cracovia pokonała GKS Bełchatów 1:0. Wcześniej Legia zwyciężyła Polonię Bytom 3:1, Górnik pokonał Odrę 2:0, zaś Jagiellonia wygrała z Polonią Warszawa 2:1.

KRAKÓW
Cracovia jest „pod murem” i jeśli nie wygra pożegna się z ekstraklasą. Tymczasem terminarz przydzielił zespołowi Artura Płatka dość wymagającego rywala, któremu jeszcze marzą się szczytne cele, w postaci kwalifikacji do europejskich rozgrywek. Mimo kadrowego osłabienia kontuzjami kilku kluczowych graczy GKS Bełchatów na pewno także będzie walczył o pełną pulę. Pewną niewiadomą stanowi tylko fakt, jak na podopiecznych trenera Rafała Ulatowskiego podziałała ostatnia porażka przy Konwiktorskiej, przerywająca ich imponującą wiosenną passę sześciu kolejnych wygranych.
Zgodnie z oczekiwaniami przy Kałuży od pierwszych minut trwa zażarta walka o każdą piłkę. To wróży spore emocje. Po niespełna kwadransie i wrzutce Pawła Sasina spory kłopot z opanowaniem piłki miał Łukasz Sapela. Nie było jednak komu z tego skorzystać. W rewanżu Dawid Nowak główkował ponad poprzeczką bramki "Pasów". Gospodarzom nie można odmówić ambicji, jednak znacznie gorzej jest z umiejętnościami. Bełchatowianie wyraźnie czekają na swoją szansę do rozstrzygnięcia meczu w kontrataku. W 38 minucie sympatycy "Pasów" mogli jednak cieszyć się z gola, zdobytego w dość szczęśliwych okolicznościach. Rzut wolny zza linii pola karnego egzekwował Dariusz Pawlusiński. Nie najlepiej uderzona piłka trafiła w nogę Piotra Polczaka, ten opanował futbolówkę i umieścił w siatce obok zaskoczonego Łukasza Sapeli. Po pierwszych 45 minutach meczu Cracovia dość szczęśliwie prowadzi z dojrzalszym piłkarsko zespołem GKS Bełchatów.
Od 53 minuty Cracovia gra w dziesiątkę, bowiem Łukasz Derbich sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Mateusza Cetnarskiego i jak najbardziej zasłużenie ujrzał czerwoną kartkę.
Optyczną przewagę w polu uzyskali bełchatowianie, ale nie przekłada się to na rezultat meczu. Cracovia imponuje ambitną, ofiarną grą i nie rezygnuje z okazji do kontrataków. Im bliżej końca spotkania tym większy jest napór GKS, ale podopieczni Artura Płatka skutecznie się broniły nie dając sobie wydrzeć tak bezcennego dla nich zwycięstwa.

WARSZAWA
Legioniści, jeśli chcą nadal liczyć się w walce o tytuł muszą bezwzględnie wygrać to spotkanie. Ostatnie porażki w lidze i Remes Pucharze Polski mocno skomplikowały sytuację podopiecznych trenera Jana Urbana, którym teraz nie wystarczy już tylko wygrywać swoje mecze, ale muszą także liczyć na potknięcia najgroźniejszych rywali z Krakowa i Poznania. Bytomianie po ostatnim zwycięstwie nad Arką mogą być już prawie pewni swego, ale Polonia na pewno punktów za darmo nie odda, a już nie raz udowodniła, że potrafi odbierać je faworytom. Ciekawe jak poradzi sobie atak gospodarzy bez najskuteczniejszego w zespole - kontuzjowanego Takesure Chinyamy.
W imponującym stylu rozpoczęli ten mecz legioniści. Już w 4 minucie po szkolnym błędzie bytomskiej defensywy gola dla gospodarzy zdobył Adrian Paluchowski. Jakub Rzeźniczak pobiegł z piłką do końcowej linii, wykorzystał błąd Michala Peskovica, a Adrian Paluchowski z kilku metrów posłał piłkę do pustej bramki. W 26 minucie po prostym błędzie defensywy Legii mogło być 1:1, ale Grzegorz Podstawek nie skorzystał z tego prezentu. W 38 minucie mogło być z kolei 2:0, kiedy top znów "przyspali" obrońcy Polonii, ale strzał Macieja Rybusa trafił w słupek. Gdy warszawianie myślami byli już chyba w szatni na przerwie po rzucie rożnym Marka Bazika Michał Zieliński "główką" doprowadził do wyrównania, karcąc chyba zbyt uspokojonych szybko uzyskanym prowadzeniem w tym meczu, rywali.
W pierwszym kwadransie drugiej połowy dość nieoczekiwanie lepsze wrażenie sprawiali bytomianie. Potem gra się wyrównała. W 65 minucie po kontrze Piotra Gizy Adrian Paluchowski strzelił drugiego gola w tym meczu i Legia odzyskała prowadzenie. W doliczonym czasie gry zwycięstwo podopiecznych Jana Urbana przypieczętował Piotr Giza po asyście Adriana Paluchowskiego. Kilkadziesiąt sekund później wynik mógł jeszcze podwyższyć Piotr Rocki.

ZABRZE
Serial meczów „o życie” Górnika trwać będzie pewnie do końca sezonu. Dziś rywalem podopiecznych trenera Henryka Kasperczaka jest prawie spokojna Odra Wodzisław. To wcale nie oznacza, że gospodarzy czeka spacerek w drodze po komplet tak potrzebnych punktów. Zresztą mecze z udziałem lokalnych rywali mają zawsze dodatkowy podtekst i są zwykle „doładowane” większą dawką emocji. Czy tak będzie przy Roosvelta? Oby, gdyż jak się przekonaliśmy już nie raz w tym sezonie, oba zespoły potrafią też grać kompletnie bez wyrazu…
Być może skutek odniesie niecodzienna forma dopingu zastosowana przez fanów Górnika, którzy obdarowali piłkarzy koszulkami z napisem "Nie wystarczy tylko biegać lub trochę się starać, z naszym herbem na sercu trzeba zap...!”
W pierwszym kwadransie kibice w Zabrzu oglądali wyrównany mecz, toczony głównie w środkowych rejonach boiska. Gospodarze wprawdzie starają się skonstruować akcję, która da im gola, jednak nie są w stanie tego zrobić. Tymczasem wodzisławianie nie pozwalają rywalom na zbyt wiele, a sami czekają na okazje do kontrataków. GDy zanosiło się na bezbramkowy remis do przerwy, nastąpiło kilkadziesiąt sekund, które wstrząsnęły wodzisławianami. Najpierw gola z rzutu wolnego zdobył Dariusz Kołodziej, a zaraz potem po zagraniu Roberta Szczota piłka odbiła się od Jacka Kowalczyka i wpadła do siatki.
Po przerwie zabrzanie grali już nieco spokojniej. Mimo to w 55 minucie bliski zdobycia gola był Robert Szczot, którego strzał bronił na raty Adam Stachowiak. Okazje do zdobycia gola mieli też goście, ale Sebastian Nowak nie dał się pokonać Maciejowi Małkowskiemu oraz wygrał bezpośredni pojedynek z Tomaszem Moskalem. Zabrzanie w tej części gry koncentrowali się raczej na dowiezieniu do końca korzystnego wyniku i sztuka ta w pełni im się udała.

BIAŁYSTOK
Pierwsi w tym meczu groźnie zaatakowali goście. Już w 3 minucie z dystansu strzelał Łukasz Trałka, a Piotr Lech nie bez trudu sparował piłkę na rzut rożny. Po niespełna kwadransie prowadzenie objęli jednak gospodarze. Dariusz Jarecki dokładnie dograł piłkę w pole karne, a Kamil Grosicki wiedział co zrobić z futbolówkę. Niewiele brakowało by w 17 minucie było już 2:0, ale Tomasz Jodłowiec ofiarnie zablokował podanie Kamila Grosickiego w pole karne. Skończyło się na rzucie rożnym. Prowadzenie dodało pewności siebie podopiecznym Michała Probierza, którzy dyktują teraz warunki gry. W 24 minucie po dokładnym podaniu Bruno bliski podwyższenia rezultatu był Tomasz Frankowski, jednak posłał piłkę tuż obok słupka bramki "Czarnych Koszul". W 33 minucie mocnym strzałem z dystansu refleks Sebastiana Przyrowskiego sprawdził Hermes, ale bramkarz Polonii popisał się znakomitą interwencją. Gdy zanosiło się na gola dla Jagi, tuż przed przerwą gospodarze dali się zaskoczyć rywalom, a wyrównującego gola strzałem z ostrego kąta w długi róg zdobył Adrian Mierzejewski.
Po przerwie nieco aktywniejsze są "Czarne Koszule", ale nic konkretnego z tego nie wynika. Żaden zespołów w drugiej połowie nie miał jeszcze klarownych sytuacji strzeleckich. W 73 minucie okazało się jaką wartość dla "Jagi" ma Tomasz Frankowski. W bezlitosny sposób wykorzystał on błąd defensywy "Czarnych Koszul" i po dośrodkowaniu Kamila Grosickiego kapitalną główką pokonał Sebastiana Przyrowskiego. W doliczonym czasie gry znakomitą okazję do wyrównania miał młody Gołębiewski, jednak Piotr Lech uratował Jagiellonię. Gol Tomasza Frankowskiego przesądził o zwycięstwie Jagiellonii, która może już być spokojna o ligowy byt.
PIĄTEK

Arka Gdynia - Ruch Chorzów 1:2 (1:2).
Bramki: Dariusz Żuraw 32 (karny) - Remigiusz Jezierski 12, Wojciech Grzyb 21.
Sędzia: Piotr Siedlecki (Warszawa). Żółte kartki: Maciej Scherfchen, Łukasz Kowalski, Grzegorz Niciński - Ireneusz Adamski, Grzegorz Baran, Ariel Jakubowski, Remigiusz Jezierski.

Godz. 20: Lech Poznań - Lechia Gdańsk 1:0 (0:0).
Bramka: Robert Lewandowski 84.
Sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź). Żółte kartki: Manuel Arboleda, Robert Lewandowski, Rafał Murawski, Luis Henríquez - Karol Piątek, Krzysztof Bąk.

SOBOTA
Jagiellonia Białystok - Polonia Warszawa 2:1 (1:1) - koniec meczu.
Bramki: Kamil Grosicki 14, Tomasz Frankowski 73 - Adrian Mierzejewski 45.
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom). Żółte kartki: Hermes Soares, Tomasz Frankowski, Krzysztof Król.

Górnik Zabrze - Odra Wodzisław 2:0 (2:0) - koniec meczu.
Bramki: DAriusz Kołodziej 43, Jacek Kowalczyk 44,
Sędzia: Adam Kajzer (Rzeszów). Żółta kartka: Dariusz Kołodziej.

Legia Warszawa - Polonia Bytom 3:1 (1:1) - koniec meczu.
Bramki: Adrian Paluchowski 4, 64, Piotr Giza 90 - Michał Zieliński 45.
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok). Żółte kartki: Adrian Basta, Marcin Radzewicz, Lukas Killar.

Cracovia - GKS Bełchatów 1:0 (1:0) - koniec meczu.
Bramka: Piotr Polczak 38.
Sędzia: Robert Małek (Zabrze). Żółte kartki: Sławomir Szeliga, Łukasz Tupalski - Paweł Magdoń, Janusz Dziedzic, Mateusz Cetnarski. Czerwona kartka: Łukasz Derbich (53 - za faul taktyczny).

NIEDZIELA

Godz. 14.45: Piast Gliwice - Śląsk Wrocław.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Godz. 17: ŁKS - Wisła Kraków.
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).

ZAPRASZAMY NA SZCZEGÓŁOWE RELACJE NA ŻYWO Z WSZYSTKICH SPOTKAŃ NA PORTALU EKSTRAKLASA.NET.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24