Bartosz Kaniecki (6) – Chcielibyśmy dać mu lepszą ocenę za ten debiut, ale tak naprawdę nie miał większych okazji ku temu, by popisać się kunsztem bramkarskim. Był pewny na przedpolu i często podpowiadał kolegom, w jaki sposób mają się ustawiać. Kto zagra przeciwko Jagiellonii Białystok, skoro rotacja dotyczy także obsady bramki?
Rafał Janicki (7) – Pewniak. Nie przypominamy sobie, żeby Lech przeprowadził jakąś składną akcję prawym skrzydłem. Może jedną, góra dwie, ale bez większego zagrożenia dla Lechii. A to dobrze świadczy o młodym obrońcy, który powtarza, że jego nominalną pozycją jest środek defensywy.
Jarosław Bieniuk (7) – Scalił całą obronną układankę. Krytykowaliśmy go za występ przeciwko Wiśle Kraków, jednak tym razem zachował się jak na profesora przystało. Był po prostu nie do przejścia.
Sebastian Madera (7) – Dużo wygranych pojedynków główkowych, niezła współpraca z resztą obrony. W dalszym ciągu twierdzimy, że to jeden z wyróżniających się stoperów w lidze. Strzelamy w ciemno, że na pięć meczów wychodzą mu trzy-cztery. To dobra średnia.
Piotr Brożek (6) – Za wszystkie dotychczasowe występy go ganiliśmy. On zresztą sam popełniał słowne harakiri, oceniając własną postawę. Dzisiaj, po raz pierwszy, zasłużył na kilka ciepłych słów. W zadaniach defensywnych działał bowiem bez zarzutu. Czy to znak, że najgorsze ma już za sobą?
Ricardinho (4) – Najsłabszy spośród lechistów. Ostatnio źle dobrał buty, dzisiaj natomiast ewidentnie nie trafił z formą. Cały zespół grał dobrze, poza nim. Ale puszczamy w niepamięć, skoro Lechia wygrała.
Marcin Pietrowski (7) – Wrócił po dwumeczowej dyskwalifikacji. Przynajmniej na tę chwilę wydaje się być lekiem na problemy w destrukcji. Kolejny dobry mecz w jego wykonaniu.
Łukasz Surma (6) – Na pewno zostawił serce na boisku, lecz czasami zdarzały mu się proste straty. Na jego szczęście nie były brzemienne w skutkach. Para Pietrowski – Surma chyba jest rozsądną opcją na kolejne spotkania.
Mateusz Machaj (8) – Zemścił się na decydentach Lecha, którzy postawili na nim krzyżyk. Jego wszystkie dośrodkowały siały zagrożenie, po jednym z nich do siatki trafił Wiśniewski. Bez wątpienia Machaj i Traore mają największy wpływ na grę Lechii.
Piotr Wiśniewski (8) – Pięknym uderzeniem główką wyprowadził Lechię na prowadzenie. Zresztą każdym kolejnym zagraniem dawał impuls drużynie. Szkoda jedynie, że korkiem pokiereszował twarz Hubertowi Wołąkiewiczowi. Wierzymy na słowo, że niechcący, wszak to, poza boiskiem, dwaj przyjaciele.
Abdou Razack Traore (7) – Po raz pierwszy w tym sezonie ustawiony na szpicy. Pomysł wypalił, bowiem strzelił trzeciego w tym sezonie gola, swoją drogą pięknej urody. Od razu mamy przed oczyma słowa trenera Kaczmarka: Na Legię przychodzi się na Ljuboję, u nas będzie się przychodziło na Traore. Coś w tym jest, panie trenerze!
Weszli z ławki:
Łukasz Kacprzycki (6) – Zmienił bezbarwnego Ricardinho i od razu ożywił prawą flankę. Szkoda, że nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji, bowiem w końcówce mógł, a raczej powinien, podwyższyć na 3:0.
Piotr Grzelczak i Andreu grali zbyt krótko by poddać ocenie.
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?