Paweł Tadeusz Howard Abbot, wychowanek angielskiego Beagle Boys York, został zawodnikiem Zawiszy 25 lipca ubiegłego roku. Do Bydgoszczy trafił po krótkiej i nieudanej przygodzie z Ruchem Chorzów, do którego przyszedł z ligi angielskiej zimą 2011 roku. Po słabym początku w zespole znad Brdy, został odsunięty od pierwszego składu. Powrócił do drużyny w rundzie rewanżowej, podczas której odbudował się, co udokumentował strzelając w sumie 15 bramek. Tym samym znacznie przyczynił się do awansu swojej drużyny do Ekstraklasy. Paweł Abbot w minionym sezonie był prawdziwą kopią bydgoskiego Rycerza, bronią rażącą skutecznie przeciwników. Obecnie tego o nim powiedzieć nie można.
Zawisza grał i gra w ustawieniu z jednym napastnikiem i do niedawna było to jeszcze miejsce zarezerwowane dla 31-letniego piłkarza. W Bydgoszczy cały czas szukano jednak dla niego alternatywy. Klub pozyskał niedawno 34-letniego Portugalczyka Bernardo Vasconcelosa, który w ubiegłym sezonie w lidze cypryjskiej został królem strzelców oraz 26-letniego Brazylijczyka Luisa Carlosa, gracza portugalskiego Gil Vicente.
Forma Pawła Abbota w ostatnich meczach Zawiszy w Ekstraklasie delikatnie mówiąc nie była wysoka. Po dotychczasowych meczach spadła na niego fala krytyki. Zwłaszcza po przegranej potyczce w Łodzi z Widzewem. Wszystko to przez niewykorzystane sytuacje bramkowe. Trener Ryszard Tarasiewicz mając na uwadze aktualną formę piłkarza, posadził Abbota w ostatnim meczu w Gliwicach na ławce, stawiając na Portugalczyka. Popularny „Vasco” nie zmarnował swojej okazji, strzelił wyrównującą bramkę, dającą remis Zawiszy. Abbot miał w meczu swoją kolejną okazję, gdy wszedł na zmianę za „Vasca” w 69. minucie spotkania, ale zmarnował karnego podyktowanego za faul na Masłowskim. W ten sposób Zawiszy uciekły trzy punkty na trudnym terenie.
Abbot znowu został silnie skrytykowany po meczu za swoją dyspozycję. Otrzymał od nas niską notę meczową – 3, a kibice okrzyknęli go antybohaterem meczu, nie szczędząc słów krytyki. Skrajne opinie kwestionują nawet umiejętności tego piłkarza i jego przydatność do gry w Ekstraklasie, odwołując się do jego postawy w Ruchu Chorzów, gdzie nie znalazł uznania. Idealnie podsumowuje obecną sytuację Abbotta w Zawiszy teza, która mówi, iż jeśli piłkarz chce grać regularnie w Ekstraklasie, musi zacząć trafiać do bramki.
Tarasiewicz w Gliwicach dał wyraźnie do zrozumienia, że będzie w tej chwili stawiał od pierwszych minut na Vasconcelosa, a nie zapominajmy, iż w odwodzie jest jeszcze „głodny” gry Luis Carlos. Piłkarz młody o dobrym wyszkoleniu technicznym, potrafiący dodatkowo dryblować na pełnej szybkości, a nie tylko wykańczać sytuacje podbramkowe. Nominalnie ma on grać jako prawy pomocnik, ustawiony za plecami napastnika, ale niewykluczone, iż Tarasiewicz będzie chciał go sprawdzić w napadzie. Carlosa prawdopodobnie zobaczymy już w najbliższym sobotnim pucharowym meczu w Szczecinie z tamtejszą Pogonią.
Nieskuteczność Abbotta, który w 1. lidze strzelał jak na zawołanie, nie jest czymś niezwykłym i dotykała nie takich jak on napastników. W przypadku 31-letniego piłkarza urodzonego w angielskim Yorku nie można mówić o braku umiejętności jak chcą niezadowoleni z jego postawy. Napastnik niebiesko-czarnych stara się, angażuje i na pewno nie brakuje mu ambicji. Brakuje mu za to koncentracji w kluczowych momentach i pewności siebie. Abbott musi nad tymi cechami popracować. Pytanie tylko czy w najbliższym czasie dostanie od Tarasiewicza okazję do rehabilitacji?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?