Spójnia przegrała dwa ostatnie mecze w ekstraklasie, ale zarówno z Anwilem Włocławek, jak i ze Startem w Lublinie pokazała dużo dobrej gry. Kibice mogli więc liczyć, że ze słabszym kadrowo Zastalem, który jest już pewny utrzymania w elicie – będzie łatwiej.
Trener Sebastian Machowski nie szukał dziwnych rozwiązań, tylko pierwszą piątkę oparł na zawodnikach, którzy najczęściej zaczynali mecze. Ale to było dobre pociągnięcie, bo nawyki zaprocentowały.
Stargardzianie tylko na początku meczu mieli pewne problemy (0:5), ale szybko zaczęli przejmować inicjatywę. Jeszcze w 5. minucie było 12:12, ale wtedy Spójnia zdobyła 12 punktów z rzędu.
Goście próbowali walczyć, zbliżali się w drugiej kwarcie na cztery oczka, ale Spójnia błyskawicznie odpowiadała. Dystans był bezpieczny.
Trzecia kwarta była rozstrzygająca. Po czterech minutach gospodarze podwyższyli prowadzenie do 19 oczek (62:43) i kontrolowali rywalizację. Machowski miał okazję wprowadzić na parkiet rezerwowych, którzy dawali dobre zmiany, przebudził się też Stephen Brown. Amerykanin przeciętnie wypadł przed przerwą, ale po zmianie stron zaistniał. To po jego podaniu Ben Simons trafił trójkę na 87:66 na cztery minuty przed końcem.
Spójnia za tydzień zagra w Warszawie z Dzikami.
PGE Spójnia Stargard – Zastal Zielona Góra 94:72
Kwarty: 27:15, 24:25, 21:13, 22:19.
Spójnia: Gordon 15, Langović 13 (1x3), Gruszecki 11 (1), Brown 10, Daniels 9 (1) – Stein 19 (2), Grudziński 7 (1), Krużyński 5, Simons 5 (1), Łapeta 0, Kowalczyk 0.
Zastal: Kikowski 12 (4), Hall 11 (1), Kołodziej 10 (1), Musić 6, Wójcik 2 – Horne 22 (2), Woroniecki 6 (2), Lewandowski 2, Góreńczyk 0.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?