Wypowiedzi po meczu Polska - Słowacja w Ergo Arenie
- Słowacy są przed wielką szansą, ale wydaje mi się, że my możemy zagrać dużo lepiej, niż w pierwszym meczu. Wydaje mi się, że pomysł był dobry, tylko trzeba trafić to, co się ma. Kiedy ma się 13 nietrafionych sytuacji sam na sam, to się nie da wygrać żadnego meczu - ocenił mecz w Ergo Arenie Marcin Lijewski, selekcjoner reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych.
Biało-czerwoni w czwartek, 9 maja przegrali w hali na granicy Gdańska i Sopotu 28:29. Przed 7 tysiącami widzów dali popis nieskuteczności w ataku. Ponad przeciętność i dosłownie ponad rywali wybijał się Kamil Syprzak, czyli nasz kolos (207 cm wzrostu), który zdobył 11 bramek.
- Kamil Syprzak to człowiek wyjątkowy. O wyjątkowych warunkach. Musimy go wykorzystać jak najmocniej. Bramkarze nie odbijali? Generalnie tak, ale to były w większości rzuty z 6-7 metrów. Z tej odległości bardzo trudno jest bramkarzom złapać cokolwiek. Golkiper Słowaków Igor Czupryna miał chyba mecz życia. Tylu interwencji nie widziałem (miał 10 i skuteczność na poziomie 35,71 procenta - przyp.) - dodał selekcjoner.
Debiut Macieja Papiny w reprezentacji Polski szczypiornistów
Po debiutanckim występie w pierwszej reprezentacji chwalony był indywidualnie także Maciej Papina. Zawodnik Energi Wybrzeża Gdańsk nie był jednak zadowolony z końcowego wyniku meczu ze Słowakami.
- Nie do końca to dźwignąłem, bo przegraliśmy ten mecz. Mamy w głowach to, że to dopiero pierwsza "połowa". Na Słowacji będzie nas czekała druga "połowa". Musimy tam na pewno poprawić skuteczność w ataku. Słowacy byli skuteczni. Nie wiem, ile piłek dzisiaj nie trafili, ale na pewno bardzo mało. Czy nas zaskoczyli? Chyba nie, bo wszystko to, co było w analizie na wideo, to później tak grali - powiedział Maciej Papina.
Poprawić skuteczność w rewanżu Słowacja - Polska
Rewanż już w niedzielę, 12 maja 2024 roku o godz. 17.30 w hali w Topolczanach. Wiadomo, że rewolucji kadrowej nie będzie. Trener oznajmił, że do drużyny dojedzie lewoskrzydłowy Jan Czuwara. Ta alternatywa może być ważna, bo Marcel Sroczyk zawiódł w Ergo Arenie (jedna bramka na cztery próby w starciach bezpośrednio z bramkarzem).
- Na pewno kibice liczyli na więcej i my też liczyliśmy na więcej. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie całkowicie inne spotkanie, niż te towarzyskie w styczniu w Hiszpanii. Zagraliśmy w innych składach personalnych. Z naszej strony był to festiwal nietrafionych, czystych sytuacji sam na sam. Wiedzieliśmy, że Słowacy będą mieli mało rzutów z tyłu, a będą szukali akcji po penetracji szczególnie w bocznych i zewnętrznych sektorach. Zdecydowanie za dużo bramek straciliśmy. A z drugiej strony, wypracowane akcje, po penetracji na szósty metr, to muszą być już bramki - wyjaśnia Bartłomiej Bis, obrotowy naszej drużyny narodowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?