Pietrasiak dla Ekstraklasa.net: Nie stawiajcie krzyżyka na Zajacu

Przemysław Drewniak
- Udało nam się przerwać serię trzech porażek z rzędu, zatem w nieco lepszych nastrojach będziemy trenować podczas dwutygodniowej przerwy w rozgrywkach. Trzeba dobrze przepracować ten okres, by październik był dla nas znacznie lepszy niż nieudany wrzesień – mówi w rozmowie z naszym serwisem obrońca Podbeskidzia Bielsko-Biała, Dariusz Pietrasiak.

W meczu ze Śląskiem udało wam się przerwać serię trzech ligowych porażek z rzędu. Jest w szatni poczucie ulgi?
No tak, przegrać trzy mecze z rzędu to nie jest sympatyczna sprawa, dlatego w piątek przed meczem mobilizacja w szatni była duża. Zawsze jak gramy ze Śląskiem, to mecz obfituje w dużą ilość sytuacji. Pół roku temu było 3:3, teraz 2:2, a mogło być wyżej, bo obie drużyny miały jeszcze kilka okazji. Szkoda, że nie udało się przerwać serii porażek zwycięstwem, ale z takim zespołem jak Śląsk remis nie jest powodem do wstydu. Udało się zapunktować, zatem w nieco lepszych nastrojach będziemy trenować podczas dwutygodniowej przerwy w rozgrywkach. Trzeba dobrze przepracować ten okres, by październik był dla nas znacznie lepszy niż nieudany wrzesień.

Wróćmy jeszcze na moment do piątkowego meczu. 40 minuta, Twoje wejście od tyłu w nogi Picha. Był faul?
W tej sytuacji byliśmy spóźnieni, dlatego musiałem zaryzykować wślizgiem by nie dopuścić rywala do stuprocentowej okazji. Przyznaję, że kontakt był, ale miało to miejsce jeszcze przed polem karnym.

Nie miałeś w tym meczu łatwego zadania, bo musiałeś powstrzymywać akcje Flavio Paixao. Trudniej jest upilnować jego czy brata bliźniaka?
Ciężko stwierdzić, bo obaj mają podobne atuty i duże umiejętności. W piątek kilka pojedynków wygrałem ja, kilka z nich wygrał Flavio. Myślę, że naszą rywalizację można ocenić na remis.

W ostatnich trzech meczach straciliście aż dziewięć goli, podczas jeszcze wiosną szczelna linia obrony była waszym znakiem firmowym. Co się dzieje z defensywą Podbeskidzia?
Wcale nie jest z nią tak źle, jak wielu uważa. W Białymstoku Jagiellonia strzeliła nam w pierwszej połowie trzy bramki, ale poza tym nie miała jakichś klarownych sytuacji. Oczywiście przed nami sporo pracy i musimy kilka rzeczy poprawić, by w następnych spotkaniach tracić mniej goli.

Po poprzedniej przerwie na reprezentacja gra Podbeskidzia wyglądała znacznie słabiej niż chociażby w sierpniu. Popełniliście wówczas jakiś błąd w przygotowaniach?
Nie wydaje mi się. Analizując te mecze, można zauważyć, że tylko mecz z Koroną w Kielcach kompletnie nam nie wyszedł. 0:3 z Górnikiem nie oddaje przebiegu tamtego spotkania, bo w drugiej połowie przycisnęliśmy zabrzan i gdybyśmy byli bardziej skuteczni, wcale nie musielibyśmy ponieść porażki. W Białymstoku druga połowa też należała do nas, a po golu na 2:3 mieliśmy dużą szansę na odrobienie strat. Nie można więc mówić, że gra Podbeskidzia wygląda źle.

To co musicie zrobić, by nie tracić tylu goli? Nie można przecież wymagać od napastników, by w każdym meczu strzelali po 3-4 bramki.
Popracować nad koncentracją, wyeliminować indywidualne błędy i zachowywać się lepiej po stracie piłki, bo z tym mamy wyraźny problem.

Traktowałeś dwa ostatnie mecze jako szczególną szansę na przekonanie do siebie Leszka Ojrzyńskiego? Po przerwie na kadrę do zdrowia wróci Bartłomiej Konieczny i wygląda na to, że między wami rozstrzygnie się rywalizacja o miejsce w składzie.
Nie, bo zawsze staram się grać jak najlepiej i nie potrzebuję dodatkowo się mobilizować. Każdy z nas gra na swoje nazwisko, o utrzymanie dla swojej rodziny, więc zależy nam na grze w pierwszym składzie. Do gry na środku obrony jest nas trzech, a miejsca tylko dwa. Trener będzie nas obserwował przez najbliższe dwa tygodnie i na tej podstawie podejmie decyzję, ale podchodzę do tego spokojnie.

Jak bardzo Richard Zajac przejął się swoimi błędami w meczu z Jagiellonią?
Nie było to dla niego łatwe, ale to twardy, doświadczony bramkarz, więc takie sytuacje go nie złamią. Szkoda, że dziś wszyscy go „wieszają”, choć kilka miesięcy temu opowiadali, jak solidnym jest zawodnikiem. W tej sytuacji w Białymstoku zabrakło mu może nieco koncentracji. Nie chciał wybijać na oślep, co po części rozumiem, bo przegrywaliśmy 2:3 i goniliśmy wynik. Gdybyśmy nie musieli atakować, a na tablicy wyników byłby na przykład remis, to pewnie by nie kalkulował i wybił piłkę na aut. Przez dwa lata wszyscy go klepali po plecach, a dziś nie umie bronić? Tak to u nas jest, że jak bramkarz wybroni trzy razy sam na sam, to nikt nic nie mówi, a jak się pomyli, to już jest beznadziejny. „Richi” nie zasłużył, by stawiać na nim krzyżyk, nie róbcie tego.

Rozmawiał w Bielsku-Białej Przemysław Drewniak / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24