Pilica Białobrzegi zagra dzisiaj u siebie z Perłą Złotokłos

Święta dla piłkarzy i kibiców z Białobrzegów nie były najlepsze. W Wielki Piątek, Pilica dość nieoczekiwanie straciła punkty z MKS Piaseczno. Przypomnijmy, że podopieczni trenera Macieja Śliwowskiego rozegrali bardzo dobrą pierwszą połowę, prowadzili 2:0, a tuż po przerwie Marcin Rawski nie wykorzystał rzutu karnego. Zapewne, gdyby strzelił do siatki, to rywal przy stanie 3:0, nie podjąłby już walki. Tymczasem za chwilę Piaseczno zdobyło kontaktowego gola i przez pół godziny dążyło do wyrównania. Padło ono w 90 minucie po uderzeniu Łukasza Krupnika z rzutu wolnego.

Pilica nadal jest liderem, ma jeden punkt przewagi nad Mszczonowianką Mszczonów i trzy „oczka” więcej od Broni Radom.

Przyczyną słabszej drugiej połowy są osłabienia jakich Pilica doznała w ostatnich dniach. Podkreślić należy, że w meczu z Piasecznem z różnych przyczyn (kartki, kontuzje) w białobrzeskim zespole nie mogli zagrać Michał Janowski, Maciej Kencel, Wołodymir Majdaszewski, Marcin Bykowski, Piotr Skałbania i Damian Stanisławski. Z kolei już po pierwszej połowie z boiska zeszli Jakub Chrzanowski i Adrian Karasek. Również z powodu mniejszych urazów.
Mimo tych problemów, w najbliższych meczach podopieczni trenera Maciej Śliwowskiego nie powinni mieć problemów z zainkasowaniem punktów. W środę o godz. 17 na własnym boisku Pilica zagra z Perłą Złotkłos, drużyną, która zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. W tym pojedynku nadal nie będą mogli zagrać Skałbania, Kencel, Bykowski, czy Stanisławski. Jednak przeciwnik to drużyna, która zimą w sparingach nie radziła sobie nawet z drużynami z ligi okręgowej. W ostatni weekend Perła przegrała 0:4 w Kozienicach, nie oddając żadnego groźnego strzału.

Z kolei w sobotę Pilica zagra u siebie z innym słabeuszem, Wilgą Garwolin. Potem być może, trenerowi Śliwowskiemu uda się poskładać kadrę do kupy, bo rywale Pilicy nie śpią.

Zobacz także sparing Radomiak - Pilica