Piłkarze Stilonu Gorzów mają za sobą przedziwną rundę. – Gdyby liczyć tylko punkty od ósmej kolejki, kiedy objąłem zespół, to bylibyśmy w górnej połówce tabeli – przekonuje trener Łukasz Maliszewski. – A gdybyśmy dodatkowo nie przegrali kilku meczów w samych końcówkach, to nawet w top trzy.
Fatalny początek
Po siedmiu pierwszych spotkaniach stilonowcy mieli na swoim koncie zaledwie dwa punkty i bilans bramek 2:14. Taki był dorobek trenera Marcina Węglewskiego, który miał odmienić niezadowalający dla szefostwa klubu i kibiców styl gry, preferowany przez poprzedniego szkoleniowca Karola Gliwińskiego.
– Sam optowałem za ściągnięciem szkoleniowca z zewnątrz, który miał dać klubowi nowy impuls – przyznaje Maliszewski. – Było to oczywiście obarczone sporym ryzykiem, bo zespół ukształtował się dopiero tydzień przed pierwszym meczem. Nie było czasu na odpowiednie przygotowania. Przed inauguracyjnym spotkaniem z rezerwami Rakowa Częstochowa odbyliśmy raptem cztery pełne treningi. Rozpoczęliśmy więc rundę bez odpowiedniej podbudowy fizycznej. Za to z nadzieją, że na świeżości zdobędziemy na początku sezonu, powiedzmy w pięciu meczach, sporo punktów, a potem nadrobimy zaległości treningowe.
Pomysł trenera Węglewskiego, by grać otwarty futbol, z długim rozgrywaniem akcji zakończył się katastrofą. Najpierw było 0:5 z Rakowem II w Gorzowie, potem 1:4 z Lechią w Zielonej Górze. Po tych dwóch nokdaunach drużyna została sparaliżowana. Trener zmienił taktykę na wybitnie defensywną, licząc w ataku wyłącznie na kontry. W pięciu następnych pojedynkach niebiesko-biali zdobyli tylko dwa „oczka” – po bezbramkowych remisach u siebie z Karkonoszami Jelenia Góra i MKS Kluczbork. Nie było ani sytuacji strzeleckich, ani goli, ani punktów. Ani też spodziewanego wprowadzania do zespołu młodych piłkarzy. Kolejna zmiana trenera stała się oczywistością. Stery drużyny przejął 38-letni Maliszewski, który jesienią zdążył jeszcze wystąpić w jednym meczu – ze Ślęzą we Wrocławiu – jako zawodnik.
Musiała wrócić chęć do gry
Po siedmiu pojedynkach drużyna znajdowała się w totalnej rozsypce – bez punktów, stłamszona psychicznie, bez przygotowania motorycznego.
– Pierwszym zadaniem moim oraz pracujących ze mną trenerów Michała Fernezego i Antona Kowalewskiego było sprawienie, by chłopcy odzyskali chęć gry w piłkę – mówi Maliszewski. – Powoli zaczęliśmy odwracać bardzo złą tendencję. W kolejnych spotkaniach zanotowaliśmy dwa zwycięstwa, dwa remisy i triumf w Pucharze Polski. Aż przyszedł derbowy mecz z Wartą. Przegraliśmy go 0:2 po fatalnej w naszym wykonaniu drugiej połowie. Osiągnęliśmy wszak jedno: już do końca rundy nikt nas nie zdominował, z wszystkimi rywalami toczyliśmy wyrównane pojedynki.
Demony z początku sezonu nie dały jednak o sobie zapomnieć. Niedostatki fizyczne, a do tego bardzo krótka ławka rezerwowych (na przykład do Zabrza pojechało tylko 15 zawodników, zaś najstarszy rezerwowy był z rocznika 2004!) sprawiły, że Stilon przegrał frajersko kilka spotkań. W Polkowicach, Zabrzu, Pawłowicach i Bielsku-Białej gorzowianie stracili decydujące gole w samych końcówkach, a czasem wręcz w doliczonym czasie gry. Dodatkowo w Zielonej Górze, Polkowicach i Pawłowicach polegli, grając bardzo długo w liczebnej przewadze.
Razem zaczęliśmy, więc i razem skończymy
Trener Maliszewski nie jest zwolennikiem zimowej rewolucji kadrowej w Stilonie. – Razem rozpoczęliśmy ten sezon, więc i razem go skończymy – twierdzi. – Poza tym nasze finansowe i organizacyjne realia są takie, że nawet na poziomie trzeciej ligi nie jesteśmy dla czołowych piłkarzy klubem pierwszego wyboru.
W pierwszym zespole znajduje się obecnie 20 graczy, w tej liczbie sześciu juniorów starszych. Marzeniem szkoleniowca jest posiadanie dwóch pełnych „jedenastek” i w odwodzie jeszcze kilku młodych zawodników, którzy mogliby się wzorować na starszych kolegach. Jesienią ligowe debiuty zaliczyli Szymon Szyszka (rocznik 2007) i Oskar Krysiński (2005), kilku następnych chłopaków czeka na taką szansę. W klasyfikacji Pro Junior System Stilon jest na razie liderem trzeciej grupy „trzeciego frontu”, lecz już dziś wiadomo, że tej pozycji nie utrzyma do końca sezonu.
- By pozostać w trzeciej lidze, musimy zdobyć łącznie 43 punkty – oblicza Maliszewski. – To oznacza konieczność wygrania na wiosnę ośmiu spotkań i wywalczenia jednego remisu. Drużyna ma spory potencjał, uwierzyła, że w każdym meczu może i powinna grać o zwycięstwo, ale samą młodzieżą tego nie osiągniemy.
Zdaniem szkoleniowca, zimą niezbędne będzie sprowadzenie do zespołu dwóch bocznych obrońców – prawego i lewego – a także środkowego napastnika. Na razie występujący na pozycji „dziewiątki” Emil Drozdowicz ma potencjalnego zmiennika tylko w bardzo młodym Oliwierze Siwozadzie. Z roli lidera drużyny w miarę poprawnie wywiązuje się defensywny pomocnik Adrian Łuszkiewicz, spora rywalizacja jest też na skrzydłach. Jesienną rundę na plus na pewno mogą zaliczyć skrzydłowy Mateusz Kaczor (zaczynał jako prawy obrońca) – pięć goli i trzy asysty oraz środkowy pomocnik Artiom Waśków – cztery bramki i dwie asysty.
– Paradoksalnie największą zdobyczą pierwszej części sezonu jest to, że chłopaki są po niej mega wkurzeni i chcą własnymi siłami wyjść z bagna, w które wpadli – przekonuje Maliszewski. – Nikt nie rezygnuje, wszyscy chcą zostać w Stilonie na wiosnę. Zadaniem moim i władz klubu będzie zapewnienie im odpowiednich warunków rozwoju. Cały czas powtarzam, że mnie i moich współpracowników będzie można rozliczyć dopiero za pracę, wykonaną zimą i wyniki, osiągnięte wiosną.
Mają już plan sparingów
Jakie będą kierunki pracy zimą? Z dokonanej przez szkoleniowców analizy wynika, iż stilonowcy zdobyli jesienią sześć goli ze stałych fragmentów gry, osiem z tak zwanych faz przejściowych, jednego niesklasyfikowanego, a tylko sześć z ataku pozycyjnego.
– To pokazuje, że musimy po prostu lepiej grać w piłkę – podsumowuje Maliszewski. – A z tym, paradoksalnie, mamy najwięcej problemów. I z tego wzięły się nasze kłopoty, gdy w trzech meczach długo mieliśmy liczebną przewagę i musieliśmy utrzymywać inicjatywę w grze.
Ostatni tegoroczny trening na otwartym boisku zespół odbył 1 grudnia. Do połowy miesiąca odbywają się testy wydolnościowe w ZWKF, a potem, od 18 grudnia, zawodnicy będą ćwiczyli indywidualnie według pisemnych zaleceń. Do wspólnych zajęć wrócą 6 stycznia 2024 roku.
W okresie przygotowawczym zaplanowano osiem sparingów. Niebiesko-biali zagrają kolejno: 20 stycznia – z Sokołem Kleczew (trzecia liga, wyjazd), 24 stycznia – z Lubuszaninem Drezdenko (czwarta liga, dom), 27 stycznia – z Lechem II Poznań (druga liga, wyjazd), 3 lutego – z Notecią Czarnków (trzecia liga, dom), 7 lutego – z Polonią Słubice (czwarta liga, dom), 10 lutego – z Flotą Świnoujście (trzecia liga, dom), 17 lutego – z Górnikiem Polkowice (trzecia liga, wyjazd) i 24 lutego – z Pogonią II Szczecin (trzecia liga, dom).
W pierwszym spotkaniu o punkty Stilon podejmie 2 marca Lechię Zielona Góra.
JESIENNE STATYSTKI STILONU GORZÓW
- W całej rundzie (17 spotkań jesiennych i 1 rozegrane awansem z wiosennej rundy): 4 zwycięstwa, 6 remisów i 8 porażek, bramki 21:26.
- U siebie: 2 zwycięstwa, 4 remisy i 3 porażki, bramki 6:12.
- Na wyjazdach: 2 zwycięstwa, 2 remisy i 5 porażek, bramki 15:14.
Czytaj również:
Pobili Stilon, pobili wiceprezesa. Kolejny skandal na stadionie przy ul. Olimpijskiej
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody