Szkoleniowiec Polonii Warszawa na boisku zazwyczaj grał jako defensywny pomocnik lub lewy obrońca. Nie imponował może warunkami fizycznymi, ale grał zdecydowanie. Wyróżniał się też płomiennym kolorem włosów. W szatni potrafił skupić na sobie uwagę.
- Trzeba pamiętać, że mieliśmy wtedy kilku charyzmatycznych zawodników. Na przykład Marcina Wasilewskiego. Piotrek jednak dużo mówił, żartował i potrafił zwrócić na siebie uwagę - mówi Jarosław Lato, obecnie zawodnik Polonii/Sparty Świdnica, a w przeszłości kolega Stokowca z boiska przy Oporowskiej.
- Zawsze był uśmiechnięty i szczery. Teraz przelewa to na pracę trenerską. Zawodnikiem też był sumiennym. Przykładał się do swoich zadań - wspomina Lato kolegę z drużyny.
Faktycznie, humor Stokowca nie opuszcza. W trakcie ostatnich derbów z Legią Warszawa zdjął w przerwie Adama Pazio, który sprokurował karnego i w szatni był załamany. Zresztą potem zaopiekował się nim psycholog. Przed kolejnym ligowym meczem do trenera Polonii wydzwaniał jeden z młodych dziennikarzy, pytając o samopoczucie zawodnika. Ten śmiertelnie poważnie zażartował, że Pazio jest w ciężkim stanie w szpitalu, leży pod kroplówką. Młody to łyknął. - Z Adamem wszystko jest dobrze. Młody dziennikarz nie poznał się na moim angielskim humorze. Tak to jest, gdy się wydzwania zamiast przyjść na konferencję. A rodzinę Adama przepraszam za ten dowcip - tłumaczył przed kamerami.
Stokowiec karierę trenerską zaczynał w Wigrach Suwałki, gdzie był grającym szkoleniowcem. Później był asystentem Pawła Janasa w Widzewie, a gdy ten przeniósł się do Warszawy na Konwiktorską, były piłkarz Śląska poszedł w ślad za nim. Tam trafił na niespokojne czasy prezesa Józefa Wojciechowskiego, który to trenerów zmieniał jak rękawiczki.
Stokowiec po zwolnieniu Janasa był asystentem Holendra Theo Bosa, potem w jednym spotkaniu prowadził drużynę samodzielnie, by po przyjściu Jacka Zielińskiego zająć się analizą gry seniorskiej drużyny. W lipcu 2011 roku przejął Polonię występującą w Młodej Ekstraklasie.
Gdy w lipcu właścicielem Czarnych Koszul został Ireneusz Król, postanowił, że pierwszym trenerem drużyny zostanie właśnie Stokowiec. Charakter został mu boiskowy. W wygranym 3:1 meczu z Wisłą Kraków tak żywiołowo domagał się karnego, że sędzia odesłał go na trybuny. Nie mógł potem prowadzić drużyny w spotkaniu z Jagiellonią i w derbach z Legią.
- Faktycznie, jest ciekawą postacią dla dziennikarzy - uśmiecha się Lato. - Jestem pełen podziwu za to, co zrobił. Że osiąga wyniki, które plasują drużynę w górnej części tabeli. Musi jednak pamiętać, że to miecz obosieczny. Życzę mu jak najlepiej, ale kryzys kiedyś przyjdzie - zauważa Jarosław Lato.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?