- Byliśmy w sytuacji, kiedy przegrywaliśmy z Lechem w Poznaniu 0:3. To z pewnością nie był łatwy moment. Nikt nie zwiesił głów i pokazaliśmy, że warto walczyć do końca - ocenia w klubowych mediach obrońca Jagiellonii Mateusz Skrzypczak, który strzelił gola na 2:3.
Lech - Jagiellonia 3:3. Kristoffer Hansen: Pokazaliśmy wyjątkowy hart ducha
Środkowy defensor Jagi zdobył bramkę w starciu z klubem, którego jest wychowankiem i może być zadowolony ze swego występu. Wcześniej trafienie, które dało białostoczanom nadzieję zaliczył Norweg Kristoffer Hansen.
- Mimo niekorzystnego początku i trzybramkowej straty pokazaliśmy wyjątkowy hart ducha i grę do końca. Ciężko pracowaliśmy na to jako zespół. Gol strzelony na 3:1 pozwolił nam kontynuować odrabianie strat. Jestem zadowolony z tego, jak gramy, coraz lepiej rozumiem system, w którym rozgrywamy spotkania. Cieszę się, że pomagam zespołowi w ostatnich meczach - zauważa Kristoffer Hansen.
Wiele dobrego można powiedzieć o występach Bartłomieja Wdowika, który nie tylko zaliczył z rzutu karnego trafienie na wagę remisu, ale i dośrodkowywał z rzutu wolnego przy golu Skrzypczaka. Świetnie wypadł też Dominik Marczuk. Młodzieżowiec Jagiellonii wszedł na boiska z ławki rezerwowych i wywalczył rzut wolny przy bramce na 2:3 i rzut karny przy golu na 3:3.
- W sytuacji, która była, czyli wyjść z 0:3 na 3:3, drużynie należy się duży szacunek. Myślę, że nasze morale wzrosną, ponieważ było to niesamowicie trudne do odkręcenia. Widać jak kształtuje się ta drużyna - przekonuje Dominik Marczuk.
Lech - Jagiellonia 3:3. Wszystkie gola dla gospodarzy były prezentami
Oczywiście, Jagiellonii za mecz w Poznaniu nie można tylko chwalić, bo Lech zbyt łatwo strzelał gole. Trudno oprzeć się wrażeniu, że wszystkie trafienia dla Kolejorza nie były efektem finezyjnych akcji poznańskiego zespołu, tylko koszmarnych błędów gości. Znamienne jest to, że mylili się piłkarze, stanowiący filary Żółto-Czerwonych. Pierwsze trafienie obciąża kapitana Tarasa Romanczuka, który źle przyjął piłkę w polu karnym. Przy drugim golu lepiej powinien zachować się bramkarz Zlatan Alomerović, a ostatni gol to efekt fatalnej straty w środku pola Rui Nene.
- Zdajemy sobie sprawę, że do przerwy nie wyglądało to tak, jak chcieliśmy. Lech zdobył bramki po naszych błędach - przyznaje Bartłomiej Wdowik. - W przerwie sztab pokazał jak mamy grać i mentalnie przygotował nas do walki. Straciliśmy co prawda gola na 0:3, ale finalnie podnieśliśmy się. Szanujemy ten punkt. To pokazuje, że jesteśmy mocni mentalnie. Nie pierwszy raz odrabiamy straty i to dobrze o nas świadczy - dodaje.
Pogoń - Jagiellonia. Kto zagra w ataku?
Punkt wywalczony w Poznaniu miał słoną cenę, jaką była kontuzja Afimico Pululu. Napastnik Jagi zszedł z boiska w 80. minucie, po starciu z zawodnikiem Lecha Jesperem Karlstroemem. Sytuacja wyglądała bardzo groźnie, a zawodnik Jagi mocno utykał schodząc do szatni. Pululu przechodzi szczegółowe badania, ale jest mało prawdopodobne, by wystąpił w sobotni spotkaniu z Pogonią Szczecin. Biorąc pod uwagę fakt, że kontuzji nie wyleczył jeszcze Jesus Imaz, trener Jagi Adrian Siemieniec będzie miał duży ból głowy z obsadzeniem formacji ataku na potyczkę z Portowcami.
Jagiellonia zagra w Szczecinie z Pogonią w sobotę - 28 października. Początek meczu o godz. 15.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?