Podsumowanie 8. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Karol Kurzępa
W meczu na szczycie, Śląsk pokonał Lecha
W meczu na szczycie, Śląsk pokonał Lecha Tomasz Hołod/Polskapresse
Za nami półmetek rundy jesiennej. Co przyniosły nam mecze ostatniej serii gier na rodzimych boiskach? Na szczęście nie brakowało bramek, emocji i piłkarskiej adrenaliny. Przeanalizujmy wydarzenia z ostatnich czterech dni w Ekstraklasie.

Podbeskidzie - Lechia 1:0. Dokąd zmierza ekipa z Pomorza?

Drużyna Tomasza Kafarskiego po dwóch zwycięstwach z rzędu dostała zadyszki. „Biało-zieloni” grają ostatnio beznadziejnie. Po przegranej w Kielcach, kompromitującym odpadnięciu w środku tygodnia z Pucharu Polski, teraz doszła przygnębiająca postawa w Bielsku-Białej.

Szkoleniowiec ma pozostać na swoim stanowisku przynajmniej do następnej kolejki, kiedy to gdańszczanie podejmą na PGE Arenie „czerwoną latarnię” ligi z Bełchatowa. Konsekwencją złych wyników jest przesunięcie do zespołu rezerw Kamila Poźniaka i Deleu. Właściciel klubu i zarząd do odwołania zawiesili także premie meczowe.

Natomiast bielszczanie odnieśli pierwsze, historyczne zwycięstwo w najwyższej klasie rozgrywkowej przed własną publicznością. Poza totalnym blamażem 0:6 w Bełchatowie, podopieczni Roberta Kasperczyka prezentują się poprawnie, potrafią zaskakiwać (triumf na Łazienkowskiej), a przede wszystkim zbierają punkty. Obecnie mają ich na koncie 9. Oczywiście, droga do utrzymania jeszcze długa. Jednak z ambicją i determinacją jaką niejednokrotnie już „Górale” w tej rundzie pokazali, ligowy byt na kolejny sezon może zostać zachowany.

Śląsk - Lech 3:1. WKS lepszy w spotkaniu na szczycie

Świetnie grający Śląsk pokonał nieźle prezentującego się Lecha w hicie kolejki. Wrocławianie wygrali drugie spotkanie z rzędu. W piątkowym starciu podopieczni Oresta Lenczyka byli lepsi, umiejętnie obnażyli braki rywali, groźnie atakowali , drużyna była poukładana. Poznaniacy razili nieskutecznością. Nie można im jednak odmówić momentów dobrej gry.

Aktualni wicemistrzowie kraju nie mieli w tej rywalizacji słabych punktów i odprawili z kwitkiem „majstra” sprzed dwóch lat. Po końcowym gwizdku kapitan gospodarzy, Sebastian Mila stwierdził, że inteligencja na boisku była po stronie „zielono-biało-czerwonych” i to było kluczem do zwycięstwa. Trzy punkty zapewniły wrocławianom fotel lidera.

Według trenera Jose Bakero Lech zagrał przy Oporowskiej jak do tej pory najlepszy mecz w rundzie. Wynik jednak korzystnym w żaden sposób nazwać nie można. „Kolejorz” doznał już trzeciej porażki w tym sezonie.

Wciąż jak na zawołanie strzela Rudniew. We Wrocławiu Łotysz zaliczył już swoje dwunaste trafienie w rozgrywkach. 23-letni snajper wciąż zachwyca swoją dyspozycją, ciekawe czy uda się go utrzymać przy Bułgarskiej w zimowym okienku transferowym.

Górnik - Cracovia 0:1. Pasieka zbawcą „Pasów”?

Fatalnie przed własną publicznością zaprezentował się w sobotę zabrzański Górnik. Zespół Adama Nawałki zagrał niewątpliwie najgorszy od początku rozgrywek mecz i zasłużenie przegrał z Cracovią.

Dla gości było to premierowe w tej rundzie zwycięstwo. Drużyna zagrała pierwszy raz pod batutą Dariusza Pasieki. Były szkoleniowiec gdyńskiej Arki zastąpił w środku tygodnia na stanowisku Jurija Szatałowa. Debiut na trenerskiej ławce Pasiece się udał. „Pasy” zaprezentowały się przyzwoicie, nie brakowało im ambicji i waleczności.

Pierwszy komplet punktów przyjęto w szeregach krakowian ze sporą ulgą. Wreszcie przełamał się Andrzej Niedzielan, strzelec jedynego gola. Teraz kolej na jego kolegę z linii ataku, Koena van der Biezena. O tym, że Cracovia ma w teorii spory potencjał ofensywny powszechnie wiadomo, zobaczymy co nowy trener zdoła wykrzesać ze swoich piłkarzy.

Górnik, po bardzo dobrym meczu w piątej kolejce i pokonaniu poznańskiego Lecha, zdobył zaledwie punkt w trzech następnych spotkaniach. W Gdańsku z Lechią czternastokrotni mistrzowie Polski przegrali nieco nieszczęśliwie, remis z ŁKS-em przyjęto z umiarkowanym optymizmem. Sobotnia porażka i postawa zespołu były niepokojące. O rehabilitację w następnej serii gier w Kielcach z Koroną łatwo nie będzie.

Zagłębie - ŁKS 2:1. Dwa gole Woźniaka utrzymują Urbana na stanowisku

Zagłębie w końcu zagrało dobrze i udało im się odnieść pierwsze ligowe zwycięstwo od 29 maja, kiedy to w ostatniej kolejce poprzednich rozgrywek pokonali w Gdańsku Lechię. Dwoma trafieniami popisał się 21-letni wychowanek klubu, Arkadiusz Woźniak. Zawodnik ten wyręcza w strzelaniu bramek, nieskutecznego Litwina Sernasa.

Mecz był szybki i nie brakowało w nim emocji. Dzięki tej wygranej zespół wydostał się ze strefy spadkowej. Komplet punktów w rywalizacji z łodzianami niewątpliwie uratował wiszącą na włosku posadę trenera Jana Ubrana. Teraz wydaje się, że szkoleniowiec będzie pracował jeszcze z „Miedziowymi” przynajmniej przez najbliższy tydzień.

Zasiadający na ławce trenerskiej ŁKS-u Michał Probierz doznał pierwszej porażki odkąd zastąpił Dariusza Bratkowskiego. W pierwszych trzech spotkaniach pod jego wodzą, ełkaesiacy uzbierali 4 oczka. Walczyć o pozostanie w Ekstraklasie łodzianie będą musieli zapewne do ostatnich kolejek sezonu.

W Lubinie swojego pierwszego gola po powrocie na rodzime boiska strzelił Marek Saganowski. W ostatecznym rozrachunku bramka byłego reprezentanta kraju nic drużynie z Alei Unii nie dała. Trenerowi Probierzowi nie podoba się póki co postawa Marcin Smolińskiego i Dariusz Kłus, którzy zostali odsunięci do zespołu Młodej Ekstraklasy.

GKS - Legia 0:2. Bratobójcze starcie w Bełchatowie

Pojedynek Żewłakowów wypadł na korzyść bardziej utytułowanego z bliźniaków. Legia po dwóch kolejnych ligowych porażkach, pewnie i zasłużenie pokonała słabiutkich „Torfiorzy”.

Goście z Warszawy byli lepsi. Podopieczni Macieja Skorży zwyciężyli dzięki golom zdobytym w ostatnim kwadransie spotkania i trochę się z GKS-em męczyli, lecz w pełni boiskowe wydarzenia kontrolowali. Dwie asysty przy bramkach zaliczył prezentujący niezłą tej jesieni formę, Maciej Rybus. Radość z trzech punktów nie potrwa długo, bowiem Legionistów czekają teraz dwa niezwykle ważne mecze. Najpierw w Lidze Europy zmierzą się z Hapoelem Tel-Awiw , później czeka ich potyczka z krakowską Wisłą. Oba te mecze rozegrają przy Łazienkowskiej.

Bełchatowianie, odkąd zespół prowadzi Kamil Kiereś, nie strzelili jeszcze żadnemu rywalowi bramki. W trzech meczach pod wodzą tego szkoleniowca zdobyli zaledwie punkt w starciu z Widzewem. Oczywiście, w konfrontacjach z Wisłą i Legią nikt zbyt wiele od „biało-zielono-czarnych” nie oczekiwał, ale ich gra nie napawa optymizmem. Wicemistrzowie kraju z 2007 roku osunęli się na dno ligowej tabeli i niewykluczone, że zadomowią się tam na dłużej.

Widzew - Jagiellonia 4:2. Łodzianie coraz wyżej w tabeli

Nie udał się Czesławowi Michniewiczowi powrót na Aleję Piłsudskiego. Pracujący w poprzednich rozgrywkach w Widzewie, trener został nie znalazł sposobu na swoich byłych podopiecznych.

Obie drużyny stworzyły w niedzielę ciekawe, okraszone sześcioma golami widowisko. Skuteczniejsi i lepiej zorganizowani byli gospodarze, toteż oni zgarnęli całą pulę. „Czerwono-biało-czerwoni” po dwóch nużących spotkaniach zakończonych bezbramkowymi remisami wreszcie wygrali. Było to ich drugie zwycięstwo na własnym stadionie. Czterokrotni mistrzowie kraju wciąż nie mają na swoim koncie ani jednej porażki.

W Widzewie bardzo dobrze spisują się grający w bloku defensywnym Madera i Bieniuk, którzy zdołali także wpisać się w tym starciu na listę strzelców. W bramce pewnie radzi sobie Maciej Mielcarz, w pomocy dzieli i rządzi Adrian Budka. Cały zespół niejednokrotnie pokazał także w tej rundzie słynny „widzewski charakter”. Jak długo drużyna prowadzona przez Radosława Mroczkowskiego będzie zadziwiać nad wyraz dobrą postawą? Kolejnym przeciwnikiem na ich drodze będzie chorzowski Ruch.

Jagiellonia przegrała drugie spotkanie z rzędu, po raz kolejny tracąc cztery bramki. W poprzedniej kolejce cztery gole wbił im poznański Lech. Zespół z Podlasia odpadł także ostatnio z krajowego Pucharu po zawstydzającej wpadce z trzecioligowym Ruchem Zdzieszowice. Nie dzieje się w „Jadze” najlepiej. Dlatego też z pewnością w następnej serii gier Tomasz Frankowski i spółka zrobią wszystko, by pokonać u siebie Zagłębie i przerwać złą passę.

Wisła - Ruch 3:2. Niezasłużone zwycięstwo mistrzów Polski

Po monotonnej pierwszej połowie i bardzo emocjonującej drugiej odsłonie, obrońcy tytułu pokonali chorzowian jedną bramką. Goście wcale tego meczu przegrać nie musieli. „Niebiescy” stoczyli wyrównaną walkę z krakowianami i byli strasznie zawiedzeni osiągniętym rezultatem. Podział punktów byłby zdecydowanie bardziej sprawiedliwy.

Ruch przegrał po trzech kolejnych wygranych. Postawa zespołu Waldemara Fornalika była jednak na tyle dobra, że zawodnicy mogli zejść z boiska przy Reymonta z podniesionymi głowami. Dobre spotkanie rozegrali napastnicy klubu ze Śląska, Piech i Jankowski. To właśnie ta para snajperów ma zapewniać chorzowianom punkty w tym sezonie. Zobaczymy jak ci zawodnicy zaprezentują się w przyszłej kolejce na tle dobrze zorganizowanej obrony łódzkiego Widzewa.

W końcu gola dla Wisły zdobył ktoś poza Dudu Bitonem. Izraleczyk otworzył co prawda wynik spotkania, ale w drugiej połowie na listę strzelców wpisywali się także jego koledzy z drużyny. Biton ma już na koncie 7 trafień i jest w klasyfikacji strzeleckiej tuż za przewodzącym Rudniewem. Czyżby to właśnie napastnik krakowian będzie głównym rywalem Łotysza? Bardzo prawdopodobne.

„Biała gwiazda” po konfrontacji z Ruchem została mocno osłabiona. W trakcie gry boisko opuścili kontuzjowani Małecki i Melikson. Zawodnicy ci na pewno nie będą mogli wystąpić w najbliższych ważnych starciach z Twente i Legią. Jeśli chodzi o izraelskiego kreatora gry Wisły to może on pauzować nawet do końca rundy.

Polonia - Korona 0:0. „Scyzory” nadal bez porażki

Poniedziałkowe spotkanie zawiodło i padł w nim jedyny w tej kolejce bezbramkowy remis. Lepiej piłkarsko prezentowała się Korona, ale piłkarze z Kielc nie byli w stanie trafić do siatki rywali.

Najbliżej pokonania stojącego między słupkami Polonii Sebastiana Przyrowskiego byli Tomasz Lisowski (poprzeczka po uderzeniu z rzutu wolnego) i Paweł Sobolewski.

„Czarne koszule” zagrały jak dotąd najsłabsze zawody przed własną publicznością. Zabrakło zadziorności i determinacji, którymi zespół Jacka Zielińskiego zaimponował w wygranych derbach stolicy w poprzedniej serii gier. W zamykającym ósmą kolejkę meczu warszawianie zaprezentowali się naprawdę przeciętnie.

Jak zwykle przy okazji konfrontacji z udziałem Korony na boisku było sporo brutalności i ostrej walki. Dla kielczan punkt zdobyty przy Konwiktorskiej to wynik zadowalający. „Złocisto-krwiści” stracili co prawda przodownictwo w lidze, ale pierwszemu obecnie Śląskowi ustępują jedynie gorszą różnicą bramek.

Nie ma już w T-Mobile Ekstraklasie drużyn bez zwycięstwa w swoim dorobku.Wciąż pozostają jednak zespoły niepokonane. Zmienił się lider, którym został Śląsk, jednak po piętach depcze mu Korona. Ligowa tabela nadal pozostaje płaska. W przyszły weekend czekają nas nie lada emocje związane z szlagierowymi meczami, z hitowym starciem Legii i Wisły przy Łazienkowskiej na czele. W dodatku w czwartek czeka nas kolejny wieczór z Ligą Europejską i naszymi reprezentantami w tych rozgrywkach. Niewątpliwie będzie się działo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24