Polacy w Ligue1. Najpiękniejszy prezent na urodziny Rybusa. Kiedy Emery odklei Krychowiaka od ławki?

Remigiusz Poltorak
Remigiusz Poltorak
Maciej Rybus zadebiutował w Lyonie
Maciej Rybus zadebiutował w Lyonie brak
Bingo! Wszystkie „polskie” drużyny w Ligue1 zdobyły komplet punktów, ale nasi piłkarze jeszcze nie decydują o wynikach meczów. Najbardziej mieszane uczucia są po debiucie Macieja Rybusa w Lyonie.

Trener Bruno Genesio, zgodnie z przewidywaniami, wreszcie dał szansę Polakowi od początku na lewej obronie w meczu z Caen (2:0). Trochę z konieczności, bo Jeremy Morel miał problemy zdrowotne, ale przede wszystkim z chęci zobaczenia, jaki będzie z niego pożytek dla drużyny w akcjach ofensywnych. I tutaj się nie zawiódł.

- Nieprzypadkowo Rybus był wcześniej pomocnikiem. Umie grać do przodu i jest bardzo szybki – chwalił Genesio naszego zawodnika po zwycięstwie z Caen. W pierwszej części spotkania Polak, obchodzący akurat 27. urodziny, dostosował się do poziomu gry swojej drużyny. Innymi słowy, spisywał się bardzo poprawnie, pokazując, że tendencje do gry ofensywnej ma we krwi. Problemy zaczęły się później.

Publiczne wsparcie od trenera nie oddaje w pełni jego oceny, bo po przerwie dał się zbyt łatwo ograć w polu karnym, dzięki czemu Karamoh mógł wypracować sobie znakomitą okazję zakończoną strzałem w poprzeczkę. Słabszą postawę w defensywie zauważyli też dziennikarze L'Equipe, dając Rybusowi zaledwie notę 4, najsłabszą w zespole. Może trochę na wyrost, ale oznacza to, że walka z Morelem o miejsce w składzie będzie zacięta. Chyba że trener pomyśli o przesunięciu Francuza na środek obrony, bo tak naprawdę tam czuje się on najlepiej. Jednak na razie to tylko spekulacje.

Tak czy inaczej, wiadomo już, że Rybusa czeka historyczny sezon. Jego Lyon zagra… dwudziesty raz z rzędu w europejskich pucharach (żadna inna drużyna francuska nie rozegrała więcej spotkań, 228), w tym po raz 13. w Lidze Mistrzów. Polak będzie mógł w niej wreszcie zadebiutować.

Czy o Grzegorza Krychowiaka należy się już niepokoić? Polak znalazł się wreszcie na ławce PSG w pierwszym meczu całkowicie przemeblowanej ekipy na Parc des Princes przeciwko Metz, ale przesiedział tam 90 minut. Od Unaia Emery'ego dostali już szansę wszyscy bezpośredni rywale Polaka. Po raz drugi z rzędu trener postawił w środku pola na parę Motta – Rabiot, wpuszczając w trakcie gry Verrattiego i Matuidiego.

Trudno sobie wyobrazić, że najdroższy nabytek paryżan podczas tego mercato (co najmniej 26 mln euro, choć prawdopodobnie więcej) będzie długo siedział na ławie, ale taktyka hiszpańskiego trenera wydaje się intrygująca. Na korzyść Krychowiaka działa to, że Emery nie czuje się przywiązany do systemu gry jedynie z dwoma defensywnymi pomocnikami. W minionym tygodniu testował na treningach ustawienie 4-3-3 i takie też dało się momentami zauważyć przeciwko Metz (3:0).

Ciągle niepewna jest przyszłość Blaise'a Matuidiego, który w ostatnim czasie wyrósł na największego rywala „Krychy” w walce o miejsce w składzie. W niedzielę obaj panowie siedzieli obok na ławce i miło gaworzyli, choć nieoficjalnie wiadomo, że francuski pomocnik nie był zachwycony, gdy dowiedział się, że Olivier Letang, p.o. dyrektora sportowego PSG, ściąga Polaka do Paryża.

Czekając na debiut w oficjalnym meczu, Krychowiak jest znacznie bardziej aktywny poza boiskiem. Właśnie wystąpił w kampanii znanej marki jubilerskiej i ma być twarzą firmy produkującej luksusowe zegarki. Efekty mamy poznać niebawem.

Kamil Grosicki (Rennes) odrywa się od ławki, ale tak jak w poprzednim sezonie. Nowy trener Christian Gourcuff też daje mu szansę na razie tylko po przerwie. W spotkaniu z Nancy (2:0), „Grosik” wszedł na ostatnie pół godziny za Pedro Enrique, ale tym razem nie miał decydującego udziału w zwycięstwie. Musi się dopiero odblokować. W Rennes albo w… Sevilli, bo pojawiła się konkretna, 7-milionowa oferta z Andaluzji. Dotychczas Grosicki bardziej myślał o wyjeździe na Wyspy (Everton), ale liga hiszpańska też może go interesować.

Przed ogromną szansą awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów stoi Kamil Glik. Jego Monaco wygrało pierwszy baraż w Villarreal, ale również nie odpuszcza w Ligue1. Ostatnie zwycięstwo w Nantes (1:0) - trochę zaskakujące, biorąc pod uwagę kontekst między dwoma kluczowymi meczami w tym sezonie - wskazuje, że piłkarze z Monte Carlo chcą w tym sezonie walczyć na wielu polach, a Glik ma mocną pozycję w drużynie i jest pewnym punktem obrony (nota 6).

Tymczasem już tylko nieoczekiwany zwrot mógłby spowodować, że Mariusz Stępiński nie zadebiutuje szybko w barwach Nantes. Piłkarz Ruchu przyjechał do Francji we czwartek późnym wieczorem, przeszedł testy medyczne, przed meczem z Monaco rozmawiał z prezesem Waldemarem Kitą, a we wtorek zaczyna treningi z „Kanarkami”. Czeka tylko na ustalenia wszystkich spraw związanych z kontraktem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polacy w Ligue1. Najpiękniejszy prezent na urodziny Rybusa. Kiedy Emery odklei Krychowiaka od ławki? - Dziennik Polski

Wróć na gol24.pl Gol 24