Straus w trwającym sezonie Ekstraklasy wystąpił w dziesięciu z jedenastu rozegranych spotkań i w dziewięciu z nich wychodził na boisko w podstawowym składzie. Zabrakło go tylko w meczu 10. kolejki z Zagłębiem Lubin, gdy zdiagnozowano u niego zapalenie okostnej piszczela. W praktycznie wszystkich swoich występach prezentował równą dobrą formę, dzięki czemu zaczęto o nim mówić nawet jako o przyszłym reprezentancie Polski. Teraz czeka go jednak dłuższa przerwa w grze, bowiem badania lekarskie po przegranym meczu z Cracovią (1:2) wykazały, że kość piszczelowa u zawodnika Jagiellonii jest pęknięta.
Jonatan Straus sam przyznał, że niezbyt rozsądnie i nazbyt ambitnie podszedł do swojej poprzedniej, drobniejszej kontuzji i taki jest tego efekt:
- Przed chwilę się dowiedziałem o wyniku, nie wygląda to za dobrze, czeka mnie przerwa. Kość jest pęknięta. Czekam teraz na to co dalej, czy będzie konieczny zabieg, czy też będzie inne leczenie. Piszczel bolał mnie już od dłuższego czasu, może od miesiąca. Ale jak to ambicja młodego człowieka i charakter... trenowałem z tym i grałem. Czułem ból, ale przed meczami brałem tabletki przeciwbólowe i dawałem rady grać. Najgorzej było potem, po meczach. Teraz się okazało, że ta kość jest po prostu pęknięta, jest to zmęczeniowe złamanie piszczela. To był chyba mikrouraz, a przez to, że trenowałem i grałem, to się pogłębiło. Ambicja wyszła mi na złe - mówił załamany młody obrońca Jagiellonii w rozmowie ze Sport.pl.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?