Suwalscy kibice nie odwrócili się od swojej drużyny, kiedy na zapleczu ekstraklasy notowała serię 10 kolejnych spotkań bez zwycięstwa. Było im lżej na sercu, bo ligowe niepowodzenia przeplatała zwycięstwami w Pucharze Polski, w którym odnosi same historyczne sukcesy.
Po wyeliminowaniu 2:1 ekstraklasowej Termaliki Nieciecza biało-niebiescy po raz pierwszy weszli do 1/8 finału. Wyjazdowa wygrana 2:0 z Górnikiem w Zabrzu dała im wyśniony awans do ćwierćfinału. W tej fazie, w której obowiązuje już mecz i rewanż, trafili najlepiej jak tylko mogli - na grającą najniżej ze wszystkich ćwierćfinalistów drużynę z Jastrzębia-Zdroju. Na jej boisku, chociaż przez 47 minut grali w dziesięciu, zwyciężyli 2:1. Dlatego czego jak czego, ale braku awansu do półfinału kibice nie byliby w stanie wybaczyć. To samo tyczy się władz klubu, które szykują się do przyszłorocznego jubileuszu Wigier.
Co wygodniejsi i bojący się zimna sympatycy zapewne obejrzą transmisję w Polsacie Sport. Warto jednak przyjść na Zarzecze i bez pośrednictwa telewizji przeżyć historyczną chwilę. Wstęp na trybunę dla najzagorzalszych fanów kosztuje dzisiaj tylko złotówkę. Zawodnicy liczą na pomoc kibiców. Głośny doping ma ich zmobilizować do maksymalnego wysiłku i nadzwyczajnej koncentracji w ostatnim i zarazem najważniejszym starciu w tym roku.
- Premiuje nas każdy remis, a nawet porażka 0:1 - przyznaje Dominik Nowak, trener Wigier. - Nie możemy jednak kalkulować. Chcemy wygrać, obojętnie w jakim stylu. Nieważne jak, ale musimy wziąć tę przeszkodę.
Szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z pauzujących za kartki Mateusza Radeckiego i Damiana Gąski oraz kontuzjowanego Roberta Dadoka. Pozostali zawodnicy są uskrzydleni ostatnimi trzema zwycięstwami, po których zimę spędzą na piątym miejscu w tabeli. Wigry nie są dzisiaj drużyną, jaką obejrzeli kibice w Jastrzębiu-Zdroju. Grają teraz tak, jak na początku sezonu, kiedy były liderem I ligi. Damian Kądzior oraz Kamilowie Adamek i Zapol-nik znów sieją postrach wśród bramkarzy i obrońców przeciwnych drużyn. Suwalczanie gorzej spisują się za to w defensywie. W ostatnich dwóch spotkaniach stracili sześć goli. Tę słabość będą chcieli wykorzystać trzecioligowcy.
Dla GKS 1962 Jastrzębie to też będzie mecz olbrzymiej szansy. W półfinale Pucharu Polski Ślązacy grali 40 lat temu, trochę później zaliczyli epizod w ekstraklasie. Marzą o powrocie do czasów świetności i są na dobrej drodze. Zdecydowanie przewodzą w swojej, najsilniejszej w kraju, grupie III ligi. Pod wodzą trenera Roberta Skrobacza, z którym nie przegrali już ostatnich sześciu starć minionego sezonu, w tej rundzie idą jak burza. W lidze, na 17 spotkań, przegrali tylko jedno. W pucharze wyeliminowali Broń Radom, Olimpię Grudziądz oraz Górnika Łęczna i deklarują, że to nie koniec ich występów w roli Kopciuszka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?