Radosław Matusiak: Wielkie ego Roberta Lewandowskiego, zaczyna go ciągnąć na dno

Jan Hofman
Jan Hofman
O futbolowej reprezentacji Polski rozmawiamy z Radosławem Matusiakiem, byłym piłkarzem naszej kadry.

Nim jeszcze rozpoczęło się zgrupowanie reprezentacji Polski, jej kapitan Robert Lewandowski skrytykował niektórych zawodników i działaczy PZPN. To dobra metoda na sukces?

Niestety, ale z dużym niesmakiem odbieram sygnały płynące z wnętrza drużyny. Szczególnie, że wypuszcza je szef kadry, najbardziej ceniony i doświadczony zawodnik.

Lewandowski powiedział wprost - zobaczcie, mamy wielki problem. A to oznacza, że nie ma chemii w tej drużynie. Widać, że nie ma jedności, a w przypadku jej braku, trudno myśleć o sukcesach, a co za tym idzie o zadowoleniu polskich kibiców.

To prawda, sygnalizuje ambaras w reprezentacji, ale wydaje mi się, że największy problem, to ma chyba on sam. Bez wątpienia Lewandowski to lider tej reprezentacji, ale odnoszę wrażenie, że obecnie zaczyna być jej największym ciężarem. Jego wielkie ego, zaczyna go ciągnąć na dno.

Odważne stwierdzenie, piłkarz Barcelony to ikona polskiego futbolu...

I nikt mu tego nie odbierze, bo zapracował na to sumiennie. Zawsze będziemy cenić jego wkład w polski futbol, ale nie oznacza to, że nie można krytycznie spojrzeć na jego ostatnie postępowanie. Odnoszę wrażenie, że patrzy już tylko na siebie i nie bardzo przejmuje się interesem drużyny narodowej. Poczuł potrzebę „dokopania” temu i owemu, tylko zastanawiam się, po co? Przecież już od dawna wiadomo, że tylko w jedności siła.

A jak było za pańskich czasów?

Zupełnie inaczej. W drużynie Leo Beenhakkera tworzyliśmy monolit, choć oczywiście nie wszyscy byli w życiu codziennym przyjaciółmi. Kiedy jednak przebieraliśmy się w reprezentacyjne stroje, obowiązywała zasada - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. I to nie był frazes. Ta drużyna nie miała takiego gwiazdora jak Robert, który chciałby wszystkim zrządzać i wyłącznie na sobie skupiać uwagę. Selekcjoner dbał o to, aby wszyscy dobrze się czuli.

Czyli atmosferę w kadrze powinien kształtować selekcjoner. Czy Portugalczyk czuje polskie klimaty i nasze dyskusje?

To chyba teraz największy problem PZPN. Raz po raz pojawiają się różne „reprezentacyjne kwiatki” i wydaje się, że polski selekcjoner poradziłby sobie z tym galimatiasem lepiej. Wiadomo, że taki gość zna mentalność rodaków, a naszych piłkarzy przede wszystkim. To jednak tylko teoretyczne rozważania, bo kadrę prowadzi Fernando Santos.

Co zrobić?

Pożar już płonie, a odnoszę wrażenie, że próbują go gasić benzyną. Być może nadszedł czas na radykalne ruchy, czyli w reprezentacji nie powinno być tzw. świętych krów. Śmiem twierdzić, że wyszłoby to na zdrowie naszej piłce...

Może zamiast solisty, potrzeba w reprezentacji grupy trzymającej władzę?

Ten styl prowadzenia kadry chyba się też nie sprawdził. Z relacji prasowych wiemy, że podczas mistrzostw świata w Katarze próbowano w kontrowersyjny sposób dzielić, jak się później okazało wirtualne, pieniądze. Podobno Lewandowski i rada zespołu - Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik i Wojciech Szczęsny - ustalili, że z premii-giganta do nich, czyli tych grających najwięcej, trafi po 3 mln zł, a dla piłkarzy rezerwowych - 400 tys. zł.
Trzeba przyznać, że wyszło to słabo. W jednym momencie została rozwalona solidarność, a na plan pierwszy wysunęła się mamona. A ona popsuje nawet najlepsze relacje w drużynie.

Niektóre powołania zaskakują. Kamil Grosicki nie zachwyca w ekstraklasie, a do kadry się nadaje...

Będę bronił decyzji Santosa. Gra w kadrze, to zupełnie co innego niż rywalizacja w klubie i stoję na stanowisku, że popularny Grosik może jeszcze coś dać tej reprezentacji. Widać, że po nieudanym początku eliminacji selekcjoner szuka optymalnego ustawienia drużyny. Ale czy go znajdzie? Boję się jednak, że nie.

Co jest obecnie największą słabością tej drużyny?

Brak jedności, bo to zawsze będzie rozbijało każdy zespół. Jeśli nie ma chemii w drużynie, woli współpracy, to ciężko oczekiwać, że pójdą za sobą w ogień.
Jeżeli ktoś kogoś nie lubi, to nie można oczekiwać, że będzie robił wszystko, aby mu pomóc, naprawić jego błędy, czy też zagrać dobrą w piłkę w odpowiednim momencie. To przykre. Jeśli nie będzie dobrej atosfery, to niezależnie od powołań, wyniku w takiej drużynie nigdy nie będzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Radosław Matusiak: Wielkie ego Roberta Lewandowskiego, zaczyna go ciągnąć na dno - Express Ilustrowany

Wróć na gol24.pl Gol 24