Pozyskanie Bułgara określić można transferem last minute, bo piłkarz trafił do Zagłębia tuż przed zamknięciem okienka. Czasu do namysłu Tunczew nie miał wiele, ale chyba i tak go nie potrzebował. Telefon od agenta, potem rozmowa z Pawłem Widanowem i można było podpisywać kontrakt. - Widanow wypowiadał się o Zagłębiu w samych superlatywach. Mówił, że klub jest poukładany, panują w nim dobre warunki do pracy. Zachęcał, bym dołączył do drużyny - twierdzi sam zainteresowany.
Tunczew liczy, że po krótkiej aklimatyzacji uda mu się jak najszybciej wywalczyć miejsce w pierwszym składzie. Jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, że daleko mu jeszcze do optymalnej formy. W ostatnich miesiącach miał on spore problemy z regularnymi występami w angielskim Leicester City (w rundzie wiosennej wystąpił w zaledwie trzech spotkaniach).
- Muszę nadrobić pewne zaległości. Przygotowania do sezonu rozpocząłem z drużyną z Bułgarii, ale później trenowałem już sam. Myślę, że potrzebuję około dziesięciu dni i zacznę walczyć o miejsce w składzie. Będę gotów do zdrowej rywalizacji - nie ukrywał, gdy dołączył do nowego zespołu.
Nieoficjalny debiut 31-letniego piłkarza w drużynie trenera Pavla Hapala miał miejsce w miniony weekend. Zagłębie wygrało w towarzyskim meczu z Energie Cottbus (wicelider 2. Bundesligi) 3:1, a Tunczew na boisku w Hoyerswerdzie spędził 45 minut. Jego partnerem w środkowej strefie defensywy był młody Maciej Kowalski-Haberek. W składzie brakowało Adama Banasia, który dochodził do siebie po kontuzji łydki oraz Csaby Horvatha. Ten ostatni po złamaniu ręki jeszcze wiele tygodni będzie musiał odpoczywać od futbolu.
- Wiem, że trenerom wypadli ze składu środkowi obrońcy, ale nawet nie chcę myśleć, że ich kontuzje ułatwią mi drogę do pierwszego składu. Przede wszystkim ja sam muszę zasłużyć na miejsce w składzie i być gotowy do gry na odpowiednio wysokim poziomie. Rywalizacja ma odbywać się na zdrowych zasadach - zaznaczył od razu Tunczew.
O tym, kto na teraz ma przewagę w tej rywalizacji, dowiemy się w niedzielę. Do Lubina zawita Widzew Łódź - co by nie mówić, współlider T-Mobile Ekstraklasy. - Nie ma co się skupiać na miejscu, które zajmuje nasz najbliższy rywal, koncentrujemy się raczej na naszej drużynie, która w niedzielę ma wywalczyć komplet punktów - zauważył Costa Nhamoinesu, który o swoje miejsce może być raczej spokojny. Piłkarz z Zimbabwe podkreśla, że dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach Miedziowym wyszła na dobre. - Wyglądamy coraz lepiej, to efekty pracy, którą wykonujemy na treningach. Czujemy się mocniejsi, idziemy do przodu - dodaje. Mecz z Widzewem w niedzielę o godz. 14.30 w Lubinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?