Richard Zajac dla Ekstraklasa.net: Czuję, że idziemy do przodu

Przemysław Drewniak
Richard Zajac
Richard Zajac Łukasz Łabędzki
- Po meczu z Cracovią powiedzieliśmy sobie kilka męskich słów. Daliśmy sobie do zrozumienia, że nie może to tak wyglądać i jak widać, przyniosło to rezultaty. Teraz czujemy, że idziemy do przodu. W tej lidze można wygrać z każdym i odpowiednie nastawienie mentalne zawsze wystarczy do tego, by zdobyć jakieś punkty - mówi w rozmowie z naszym serwisem bramkarz Podbeskidzia Bielsko-Biała, Richard Zajac.

Podbeskidzie Bielsko-Biała na Facebooku - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Ostatnio chyba odzwyczaiłeś się od częstego wyciągania piłki z siatki. Po meczu ze Śląskiem masz sobie coś do zarzucenia?
Wydaje mi się, że ciężko było zrobić coś więcej. Szkoda, że nie udało się wybronić chociaż jednej z bramek, ale Stevanović za każdym razem mierzył bardzo dobrze. Najmniej brakowało mi w ostatniej sytuacji, gdy trąciłem piłkę palcami jeszcze zanim ta wpadła do siatki. Szkoda, że nie zareagowałem troszkę szybciej.

W piątek mogliście się poczuć trochę jak zawodnicy z Premier League.
Po wielu bezbramkowych remisach byliśmy winni kibicom w Bielsku-Białej jakiegoś dobrego widowiska. Po przerwie zdołaliśmy odwrócić ten mecz na naszą korzyść, ale myślę, że remis to zasłużony wynik. Obie drużyny miały w samej końcówce swoje sytuacje i niewiele brakowało, by padła jeszcze ta siódma, decydująca bramka.

Podczas żadnego z meczów w tym roku na stadionie przy Rychlińskiego nie było jeszcze tak głośno. Czuliście wsparcie z trybun?

Wiadomo, że reakcje kibiców uzależnione są od tego, co dzieje się na boisku. W piątek było gorąco, więc nic dziwnego, że na trybunach było głośniej niż w poprzednich spotkaniach. Potrzebujemy naszych fanów, doping w drugiej połowie pomógł nam odwrócić losy tego spotkania.

Napastnicy Podbeskidzia nie obrazili się na Marka Sokołowskiego? Patrząc na grę weterana mogą się wstydzić swojego dorobku...
(śmiech) Nie, wszyscy się cieszą, że Markowi tak świetnie idzie wykorzystywanie rzutów karnych. W ostatnich trzech meczach zapewniły nam one już pięć punktów.

Na treningach udaje ci się powstrzymywać jego próby?
No może dwie na dziesięć uda mi się wybronić, ale Marek robi to bardzo dobrze. Potrafi uderzyć skutecznie w każdą stronę bramki, ma w tym względzie bogaty repertuar.

W meczu z Wisłą znów zagracie tak ofensywnie? A może znowu postawicie przede wszystkim na asekurację w obronie? Mecz z Ruchem pokazał, że bardziej opłaca się ten drugi wariant.
Różnie się te spotkania układają. Wiadomo, że najlepiej byłoby grać ładnie i wygrywać, chociaż to nie zawsze idzie ze sobą w parze. Przeciwko niektórym rywalom czasami lepiej grać "kaszankę", ale być skutecznym i strzelić o jedną bramkę więcej. Śląsk preferuje taki styl, że mierząc się z nimi można postawić na otwarty futbol.

Wisła też jest taką drużyną...
I bardzo dobrze, pojedziemy do Krakowa zagrać dobry mecz i powalczyć o komplet punktów.

W szatni czuć już coraz większe napięcie przed rundą finałową?
Zachowujemy spokój, po ostatnich meczach nastroje nam dopisują, chociaż wiadomo, że im bliżej końca sezonu, tym większa presja będzie na nas ciążyć. Trafienie z formą na ostatnie siedem kolejek będzie najważniejsze. Te mecze będą takim egzaminem dla wszystkich drużyn z dołu tabeli - ten, kto najlepiej poradzi sobie ze stresem, będzie miał duże szanse na powodzenie.

Wygląda na to, że teraz największym wyzwaniem będzie dla was odnalezienie balansu między obroną a atakiem. Przeciwko Śląskowi opuściliście gardę nieco niżej, ale nadzialiście się na trzy ciosy, co wcześniej się nie zdarzało.
Tak to może wyglądać, ale wierzę, że potrafimy grać ofensywnie i jednocześnie nie tracić tylu goli. W pierwszej połowie Śląsk po prostu wykorzystał nasze proste błędy w ustawieniu w polu karnym. Po przerwie wyszliśmy z nastawieniem, żeby zaryzykować, musieliśmy gonić wynik, więc siłą rzeczy także rywale mieli swoje szanse.

Nie ma co ukrywać, że umiejętnościami i piłkarskim potencjałem ustępujecie większości drużyn w Ekstraklasie. Widać jednak, że w porównaniu do początku rundy jesiennej zrobiliście duży postęp pod względem mentalności. To jest wasza największa siła?

Już w zeszłym sezonie pokazaliśmy, że potrafimy dokonać rzeczy niemożliwych. Dwa tygodnie temu po meczu z Cracovią, w którym zaprezentowaliśmy się bardzo słabo, usiedliśmy w szatni i powiedzieliśmy sobie kilka męskich słów. Daliśmy sobie do zrozumienia, że nie może to tak wyglądać, że pewne rzeczy trzeba zmienić i jak widać, przyniosło to rezultaty. Czujemy, że idziemy do przodu. W tej lidze można wygrać z każdym i odpowiednie nastawienie mentalne zawsze wystarczy do tego, by zdobyć jakieś punkty. W naszym przypadku to działa, bo w tym roku przegraliśmy tylko jeden mecz, w dodatku w bardzo pechowych okolicznościach.

Na oficjalnej stronie klubu właściwie po każdym meczu wygrywasz plebiscyt na najlepszego zawodnika drużyny. Po spotkaniu ze Śląskiem kibice może wreszcie zagłosują na kogoś innego
Po drugim karnym "Sokoła" pomyślałem: "ale super, w końcu on to wygra!" Co prawda jego bramki nie dały nam zwycięstwa, ale ja wpuściłem aż trzy gole. No chyba, że kibice tak mnie lubią i znów sprawią mi niespodziankę (śmiech).

Rozmawiał Przemysław Drewniak / Ekstraklasa.net

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Iwański dla Ekstraklasa.net: Zbyt dużo uwagi poświęciliśmy Paixao
Oceniamy Podbeskidzie za mecz ze Śląskiem: Blażek przełamał niemoc napastników
Marco Paixao: Styl gry Podbeskidzia jest okropny. To nie jest futbol!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24