Rumak: Mamy po kilku kandydatów na wzmocnienia. Zaczynamy negocjacje

Maciej Lehmann, Hubert Maćkowiak / Głos Wielkopolski
Mariusz Rumak, twórca sukcesu Lecha Poznań
Mariusz Rumak, twórca sukcesu Lecha Poznań Marek Zakrzewski
- O wzmocnieniach myśleliśmy od kilku miesięcy. Obserwowaliśmy zawodników. Na każdą pozycję, na którą potrzebujemy zawodnika, tworzony jest ranking. Mamy po kilku kandydatów. Teraz zaczynamy negocjacje - mówi pytany o plany transferowe trener Lecha Poznań, Mariusz Rumak.

Jaki to był, Pana zdaniem, sezon w polskiej lidze? Piłkarscy eksperci twierdzą, że fatalny i słaby jest też mistrz Polski. Śląsk zdobył tylko 56 punktów, a to jeden z najgorszych wyników ostatnich lat.
Nie, wcale tak nie uważam. Żeby twierdzić, że to był najsłabszy sezon, to trzeba wiedzieć, dlaczego, uzasadnić swoją opinię. Fakt, że mistrz Polski zdobył tylko 56 punktów oznacza, że poziom się wyrównał. Może się zdarzyć tak, że mistrz zdobędzie dużo punktów, ale cała liga będzie stała na niezbyt wysokim poziomie. Musimy pamiętać, że mówimy o lidze, której dwóch przedstawicieli wychodzi z grupy Ligi Europejskiej. To o czymś świadczy. Z naszej ekstraklasy co najmniej kilku zawodników zostało powołanych przez Franciszka Smudę na Euro 2012. Przykładami są Murawski, Kamiński i Wojtkowiak. Raczej nie mówiłbym o słabym poziomie. Po prostu to wszystko się bardziej wyrównało.

W Śląsku nie ma typowego snajpera, napastnika gwarantującego strzelenie kilkunastu goli. Czy to nie świadczy o tym, jakiego mamy mistrza? Jest nią drużyna bez klasowego gracza w ataku...
To świadczy o tym, że piłka nożna zmierza w trochę innym kierunku. Bardzo dużo goli zdobywa się teraz ze stałych fragmentów gry. Wystarczy przeanalizować mecze wielkich piłkarskich imprez takich jak mistrzostwa Europy czy świata. Wtedy zauważymy, że goli po rzutach wolnych i rożnych z roku na rok zdobywa się coraz więcej. W tą stronę idą tendencje w światowej piłce. Drużyny coraz lepiej organizują się w grze obronnej. Ze stałych fragmentów gry łatwiej zaskoczyć przeciwnika. To wcale nie jest wyznacznik tego, że liga słabnie. Owszem, Śląsk nie miał jednego świetnego strzelca, ale zdobycze bramkowe rozłożyły się na kilku piłkarzy. Uważam, że mistrz Polski jest dobrym zespołem.

Franciszek Smuda nie wziął do swojej kadry ani jednego piłkarza Śląska. Czy, Pana zdaniem, ktoś z tej drużyny mógłby zagrać w Lechu?
Nie, bo nie byli przez nas obserwowani. Ale to nie są słabi piłkarze. Podobnie jest w Ruchu, który zajął drugie miejsce. Tam również nie brakuje ciekawych postaci. Ale żeby kogoś wziąć do mojej drużyny, wcześniej muszę go obserwować, mieć o takim zawodniku obiektywne dane. Wtedy jest łatwiej wkomponować go do drużyny. Chcemy brać do Lecha tych zawodników, których akurat potrzebujemy, a nie tych, którzy uchodzą za gwiazdy. Wystarczy podać przykład z Hiszpanii. Real stworzył ekipę "Galacticos", a przez to stracił swoją tożsamość. Tego chcemy uniknąć.

Najlepszym piłkarzem ligi wybrano Arkadiusza Piecha, tymczasem Rudniew strzelił prawie dwa razy więcej goli. Czy napastnik Lecha bardziej nie zasłużył na tę nagrodę?
Moim zdaniem najlepszym piłkarzem ligi był Piech, ponieważ dał bardzo dużo dla zespołu. Sam głosowałem na tego piłkarza. Napastnik Ruchu potrafi połączyć swoje cele indywidualne z walką i pracą dla dobra drużyny.

Kto w Pana zespole zasłużył na wyróżnienie?
Bez wątpienia mamy wielu świetnych piłkarzy. Powołania trenera Smudy do reprezentacji Polski nie są przypadkowe.

A czy jakiś piłkarz Lecha zawiódł Pana w tym sezonie?
Nie. Wszyscy ci, na których liczyłem, spisali się dobrze. Chociażby Semir Stilić, który jakiś czas nie grał, a w meczu z Widzewem dał dobrą zmianę. Podobnie było z Grzegorzem Wojtkowiakiem. Wcześniej podpisał kontrakt z TSV, ale zachował się jak profesjonalista. Wielu piłkarzy zasługuje na słowa uznania. To zespół się podniósł i dobrze grał. To cały zespół budował dobrą atmosferę w szatni, mobilizował się i walczył o udział w europejskich pucharach. Dużo też zawdzięczamy kibicom, którzy stali za nami murem. 30 tysięcy na meczu z takim przeciwnikiem jak Podbeskidzie, świadczy o tym, że kibice chcą oglądać dobrze grającego Kolejorza, a nie tylko popisy gwiazd. To Lech ma być największą gwiazdą.

Jest Pan zadowolony ze swojej pracy?
Na pewno mogę się cieszyć z wyników, jakie udało się osiągnąć. Mieliśmy średnią punktów na mecz wynoszącą 2,1. Gdybyśmy utrzymywali taką dyspozycję przez całe rozgrywki, to zdobylibyśmy ponad 60 punktów. Wnioski same się nasuwają. Nie jestem zadowolony z wszystkiego. Odpadliśmy z Pucharu Polski. W tych meczach z Wisłą czegoś nam zabrakło. Niektóre mecze ligowe też pokazały, że jeszcze mamy co poprawiać. Trzeba popracować nad organizacją gry, taktyką i stylem, na bazie którego będziemy dalej się rozwijać. Kiedy Lech trenera Bakero wygrywał, to zwykle były to okazałe zwycięstwa. Chciałbym, żeby na bazie tego, co teraz mamy, powstała drużyny potrafiąca zdominować rywala, walcząca o mistrzostwo. W przyszłości chcemy walczyć o najwyższe cele.

Co się stało, że ten zespół nagle odpalił?
Nie było jednej metody. Od przegranego meczu z Białegostoku cały czas tak naprawdę robiliśmy postęp. To są wnioski poparte informacjami i statystykami. Zawodnicy wierzyli, że czarna seria w końcu musi się skończyć. W meczu ze Śląskiem postawiłem wszystko na jedną kartę, zobaczcie kto siedział na ławce rezerwowych. I udało się wygrać. Tymczasem jeszcze przed tym pojedynkiem pojawiały się opinie, że Rumak zwariował, jest zadufany, chce za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę. Owszem, w tym meczu mieliśmy trochę szczęścia, ale się udało. Kiedy się wygrywa, wszystko samo się buduje. Piłkarze czują się coraz lepiej, pewniej. To samonapędzająca się maszyna. By dotrzeć do piłkarzy nie muszę na nich krzyczeć, głaskać lub stosować inne psychologiczne "chwyty".

Nie wystawiając w meczu z Widzewem Semira Stilicia i Artjoma Rudniewa chciał Pan pokazać władzom klubu, jak będzie wyglądał zespół bez swoich gwiazd?
Jestem daleki od tego, żeby komuś coś udowadniać. W każdym meczu ustawiałem zespół tak, żeby mógł wygrać - optymalnie.

Zgodzi się Pan z tezą, że bez tych piłkarzy brakuje jakości?
Nie, nie zgodzę się. To nie jest tak, że Lech opierał się tylko i wyłącznie na zawodnikach, którzy odeszli. W meczu ze Śląskiem na ławce usiedli: Rudniew, Stilić i Wojtkowiak. Wtedy udało się wygrać z przyszłym mistrzem. To o czymś świadczy.

Drużyna, która ma walczyć w Europie i na krajowym podwórku potrzebuje wzmocnień. Rozmawiał Pan z Piotrem Rutkowskim o transferach?
O wzmocnieniach myśleliśmy od kilku miesięcy. Obserwowaliśmy zawodników. Na każdą pozycję, na którą potrzebujemy zawodnika, tworzony jest ranking. Mamy po kilku kandydatów. Teraz zaczynamy negocjacje. Na pewno przyda nam się więcej szybkości z przodu. Potrzebujemy też jednego albo dwóch obrońców.

Jak będzie wyglądać taktyka Pana drużyny w przyszłym sezonie?
Kolejorz musi grać dwoma napastnikami. W ostatnich meczach mieliśmy co najmniej czterech ofensywnych graczy. Zależy mi, żeby nadal tak było.

Jacek Kiełb i Jakub Wilk wrócą z wypożyczeń?
Porozmawiam z tymi zawodnikami. To, czy wrócą do Lecha będzie uzależnione od kształtu zespołu i tego, kto do nas dojdzie w letnim okienku transferowym.

Gos Wielkopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24