Szkoda, że Euro nie zaczyna się jutro! Polacy w formie! Udany rewanż z Czechami! [RELACJA, ZDJĘCIA]

Maciej Pietrasik
Polska - Czechy
Polska - Czechy Paweł Relikowski/Polska Press
Piłkarze reprezentacji Polski ograli Czechów 3:1 w meczu towarzyskim rozegranym we Wrocławiu. Drużyna Adama Nawałki zagrała bez Roberta Lewandowskiego, Grzegorza Krychowiaka i Jakuba Błaszczykowskiego.

Stadion Wrocław wypełnił się niemal w komplecie. Kilkadziesiąt tysięcy widzów odśpiewało Mazurka Dąbrowskiego, a także uczciło minutą ciszy pamięć ofiar zamachów w Paryżu. Spotkanie rozpoczęło się dla naszej reprezentacji w najlepszy możliwy sposób – już trzy minuty po pierwszym gwizdku arbitra rozgrywający rekordowy 118. mecz w kadrze Petr Cech musiał wyjmować piłkę z siatki. Futbolówkę po lewej stronie boiska przejął Bartosz Kapustka i znakomicie dośrodkował w pole karne, gdzie już czekał Arkadiusz Milik. Napastnik Ajaksu dał Polsce prowadzenie, a kibice niemal natychmiast po strzelonej bramce zaczęli… domagać się kolejnej.

I ich prośba została dość szybko spełniona. W 12. minucie spotkania Polacy mieli pierwszy w tym meczu rzut rożny, a kibice znów zaczęli domagać się drugiego gola. W pole karne dośrodkował Milik, piłkę z dość trudnej pozycji głową uderzył Tomasz Jodłowiec i choć strzał ten nie był mocny, to piłka skozłowała jeszcze przed Cechem i obrońcami gości, po czym wpadła do siatki. Czesi po raz pierwszy bramce Boruca zagrozili dopiero dziewięć minut później. Nasz golkiper nie musiał jednak interweniować, bo Milan Skoda miał mało miejsca i uderzył niecelnie.

Pod koniec drugiego kwadransa gry Czesi byli już dużo bliżsi zdobycia kontaktowej bramki. Po lewej stronie obrońcom uciekł Vaclav Prohazka, dośrodkował w pole karne, gdzie szczupakiem uderzał Ondrej Zahustel. Piłka przeleciała tuż obok słupka, ale gdyby strzał był celny, Boruc miałby duże problemy ze skuteczną interwencją. Goście byli w końcówce pierwszej połowy stroną przeważającą, ale długo brakowało im dokładności i nie potrafili udokumentować tego celnym strzałem.

Wszystko zmieniło się w 41. minucie spotkania. Nic nie zapowiadało groźnej sytuacji dla Czechów, bo piłkę miał Tomasz Jodłowiec. Zagrał jednak bardzo źle, bo w zasadzie podał do znajdującego się przed polem karnym Ladislava Krejciego, który przymierzył i pięknym strzałem pod poprzeczkę zdobył bramkę kontaktową. To trafienie jeszcze bardziej rozochociło gości, którzy do końca pierwszej połowy nadal atakowali. Wynik nie uległ już jednak zmianie i to Polacy prowadzili do przerwy 2:1.

Niewiele brakowało, aby druga część gry rozpoczęła się podobnie jak pierwsza – od szybkiego gola dla biało-czerwonych. Z prawej strony dośrodkowywał Kamil Grosicki, a niepilnowany w polu karnym był Milik, który próbował uderzać z woleja. Tym razem napastnikowi Ajaksu Amsterdam brakło jednak precyzji i nie trafił on w piłkę. Okazję na gola miał też Kapustka, którego strzał z pola karnego dobrze obronił Cech.

W 55. minucie kibice we Wrocławiu zadrżeli, zadrżał też słupek po strzale Skody. Nawet gdyby czeski napastnik trafił do bramki, gol nie zostałby uznany – Skoda znajdował się bowiem na spalonym. Jedenaście minut później pod polską bramką znowu było bardzo groźnie i także tym razem miało to miejsce za sprawą Skody. Czeski napastnik uderzył z pierwszej piłki, mocno i obok Boruca. Na szczęście również tuż obok słupka, dzięki czemu Polacy wciąż prowadzili.

I po chwili byli bliscy tego, aby to prowadzenie podwyższyć. Z kontrą ruszył Karol Linetty, wymienił piłkę z Milikiem, ale strzał zawodnika Lecha obronił Cech, po czym obrońcy gości z trudem wybili piłkę. Co nie udało się w 68. minucie, przyniosło skutek trzy minuty później. Polacy po raz kolejny wyprowadzili kontratak, ale tym razem naszych piłkarzy było aż trzech, a obrońca Czech tylko jeden. Piłkę wyprowadził Krzysztof Mączyński, podał do Milika, a ten wyłożył piłkę Grosickiemu, któremu pozostało tylko umieścić ją w pustej już bramce. Po golu „Grosik” zdjął koszulkę, a przez stadionowego spikera nazwany został Kamilem „Turbo” Grosickim.

Trzecia bramka dla Polaków wyraźnie podcięła Czechom skrzydła – ich ataki nie były już tak groźne i bramce Boruca nie zagrażało większe niebezpieczeństwo. Zamieszanie mieliśmy za to po drugiej stronie boiska, gdy po szybko rozegranym rzucie wolnym do piłki nie zdołał dojść Artur Sobiech. Ostatecznie wynik już się nie zmienił i Polska pokonała Czechy 3:1. To trzeci mecz kadry Nawałki we Wrocławiu – po porażce ze Słowacją i remisie ze Szwajcarią wreszcie przyszedł czas na zwycięstwo.

Więcej o REPREZENTACJI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24