Tomasz Hajto wrócił na boisko!

Przemysław Jafra / Dziennik Łódzki
Tomasz Hajto przechadzał się głównie po boisku
Tomasz Hajto przechadzał się głównie po boisku Przemysław Jafra / Dziennik Łódzki
To co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się zwykłą plotką stało się rzeczywistością. Tomasz Hajto powrócił na ligowe boiska.

Były reprezentant Polski ostatni mecz ligowy zagrał w maju 2010 roku w barwach ŁKS Łódź przeciwko Górnikowi Zabrze. W sobotę Hajto powrócił na ligowe boiska przywdziewając koszulkę A-klasowego LUKS Gomunice. Jak sam podkreśla zrobił to dla syna Mateusza, z którym bardzo chciał zagrać w jednej drużynie. Młody Hajto wiosną bowiem będzie grał w Gomunicach.

Chęć zagrania z synem nie jest jednak jedynym powodem, że 62-krotny reprezentant Polski wrócił na boisko. Drugim powodem był przegrany zakład z miejscowym biznesmenem Mirosławem Stasiakiem, który przed kilkoma laty był twórcą największych sukcesów w historii gomunickiej piłki. Oficjalnie chodzi o przegrany mecz w tenisa ziemnego. Kibice jednak wiedzą swoje i snują przeróżne domysły.

W sobotę Tomasz Hajto wraz ze swoim synem Mateuszem wybiegli w wyjściowym składzie LUKS przeciwko Pionierowi Baby. Jak za dawnych lat Hajto zagrał na pozycji ostatniego stopera. Były reprezentant Polski na boisku nie wysilał się zbytnio. Przez cały mecz dostojnie przechadzał się po boisku, od czasu do czasu wykonując krótkie sprinty celem odebrania piłki przeciwnikowi. Rzadko przekraczał środkową linię boiska. O wiele bardziej ofensywnie grał Mateusz, który został ustawiony na lewej flance pomocy.

Kierowana przez Hajtę defensywa nie ustrzegła się w meczu z Pionierem błędu, z którego skrzętnie skorzystał Daniel Jałmużna. Był to jednak gol na 1:1, gdyż kilka minut wcześniej gola dla miejscowych zdobył Radosław Kowalczyk. Ligowy wyjadacz mający, który w swojej karierze rozegrał 87 spotkań w ekstraklasie był motorem napędowym miejscowych. To właśnie ten piłkarz jeszcze przed przerwą ponownie wyprowadził miejscowych na prowadzenie.

Druga połowa to już zupełna dominacja miejscowych. LUKS miał nieco ułatwione zadanie, gdyż od 60 minuty grali z przewagą jednego zawodnika. Za czerwoną kartkę z boiska wyleciał strzelec gola dla Pioniera. Swoją przewagę zawodnicy LUKS udokumentowali w ostatnim kwadransie gry. Do bramki strzeżonej przez Łukasza Justynę trafiali wślizgiem Maciej Łyś oraz w zamieszaniu Krzysztof Gałązka. LUKS wygrał 4:1 i tym samym zrewanżował się Pionierowi za jesienną porażkę. Wówczas to Baby wygrały… 4:1. Wygrana miejscowych mogła być bardziej efektowna, ale Michał Gala przestrzelił karnego, a raz piłkarzy Pioniera od straty gola uchroniła poprzeczka.

Po meczu odetchnąć mógł sponsor Gomunic Mirosław Stasiak, który nie mógł wybaczyć zespołowi jesiennej porażki z, jak mówił, "jakimiś Babami". Teraz to już przed Gomunicami szeroka droga do klasy okręgowej.

LUKS Gomunice - Pionier Baby 4:1(2:1)

Gole: 1:0 - Radosław Kowlaczyk (15), 1:1 - Daniel Jałmużna (18), 2:1 - Radosław Kowalczyk (33), 3:1 - Maciej Łyś (74), 4:1 - Krzysztof Gałązka (82)

Gomunice: Damian Krzyżowski - Michał Gala, Michał Kołodziejski, Tomasz Hajto, Szymon Serwa - Krzysztof Dudzik (65, Arkadiusz Płomiński ), Jakub Kubicz, Radosław Kowalczyk (83, Marcin Tazbir), Krzysztof Gałązka, Mateusz Hajto (60, Artur Głowiński) - Maciej Łyś (80, Łukasz Odżywolski).

Pionier: Łukasz Justyna - Adam Jaroniek, Adrian Wojtysiak(80. Michał Marcioch), Rafał Stanaszek, Kamil Kawnik, Rafał Kot (86, Karol Kopeć), Piotr Śmiechowicz (75, Mariusz Wojtas), Tomasz Ruszkiewicz - Daniel Jałmużna, Marek Kluba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24