W niedzielę o 12.30 Korona Kielce rozpocznie mecz PKO Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok. Jak wygląda sytuacja kadrowa Korony? Z jakim nastawieniem kielecki zespół jedzie do Białegostoku?
- Większość zawodników na nic nie narzeka i uczestniczy w zajęciach. W przypadku Nemanji Mileticia czekamy na końcową fazę leczenia, mamy nadzieję, że jest już bliżej niż dalej. Myślę, że lada chwila w klubie pojawi się Michał Gardawski, mamy dobre wieści, iż powinno już być wszystko w porządku. Nic więcej złego się nie dzieje, znikają drobne urazy i szykujemy się do kolejnego meczu ligowego. Widzimy co dzieje się na rynku transferowym i wiemy, że Jagiellonia nie zasypuje gruszek w popiele - mówi trener Korony Mirosław Smyła.
- Mimo iż z Górnikiem zagraliśmy na zero z tyłu, to musimy poprawić grę zespołu w defensywie. Tego może nie widać z boiska, z góry, z boku w trakcie meczu, ale po głębokiej analizie pewne elementy wychodzą. Do tego dochodzi to, co szwankowało też u zabrzan, czyli finalizacja i brak decyzyjności, bo bez strzału nie ma bramki. Nawet Jacek Kiełb miał sytuację kiedy przyjął piłkę, mógł uderzyć, ale zrezygnował z tego. Szkoda, bo fajnie by się wpisał, tym bardziej, że dzisiaj na zajęciach pokazał, iż umie to robić. To jest jednak sport. W niedzielę gramy w porze "do kotleta", więc zobaczymy jak będzie z tą atmosferą, natomiast z obydwu stron jest motywacja i chęć grania - dodał trener Smyła.
- Mamy podzieloną funkcyjność w sztabie. Mecz Wisły z Jagiellonią oglądało i analizowało dwóch naszych trenerów. Mamy przygotowany materiał i jutro jest taki dzień, kiedy poświęcamy dużo czasu na teorię do której dołączymy praktykę - zaznaczył trener.
Wideo
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!