Trener Rzepka w Łęcznej znowu zbuduje coś z niczego?

Daniel Harasim
Piotr Rzepka ma talent do budowania drużyny niewielkim kosztem
Piotr Rzepka ma talent do budowania drużyny niewielkim kosztem Karol Wiśniewski / Polskapresse
Okres przygotowawczy GKS Bogdanka stał, podobnie jak rok temu, pod znakiem istotnych zmian personalnych. Jak powszechnie wiadomo, w Łęcznej o godne pieniądze trudno, a apetyt na Ekstraklasę panuje ogromny.

Po szczęśliwym finale sagi, związanej z transferem Prejuce'a Nakoulmy do Górnika Zabrze, kibice odetchnęli z ulgą w nadziei, że nazwiska z marką ponownie zawitają na stadion przy alei Jana Pawła II. Niestety, na tydzień przed początkiem sezonu 2012/2013 jasne staje się, że mimo dmuchanego balonika i tym razem będzie trzeba obejść się smakiem.

Przed szkoleniowcem łęcznian, Piotrem Rzepką znów, podobnie jak przed dwunastoma miesiącami, postawiono ciężkie zadanie. O ile rok temu były piłkarski reprezentant Polski musiał wybudować cały zespół niemal od zera, o tyle przed tym sezonem „wystarczyło” znaleźć nowy materiał na solidne fundamenty. Łęczną opuściło bowiem aż pięciu zawodników regularnie zaliczających występy w pierwszej jedenastce. Ulubieniec kibiców Radosław Bartoszewicz nie mógł dogadać się z klubem w sprawie nowego kontraktu, co sprytnie wykorzystali włodarze łódzkiego Widzewa, zatrudniając popularnego „Radara” u siebie. Z prezesem Arturem Kapelką do porozumienia nie doszedł również, chyba najrówniej grający defensor GKS-u, Łukasz Pielorz.

Po bezbarwnej wiośnie azerski kierunek obrał najlepszy strzelec rundy jesiennej Nildo França Júnior, zaś niewidoczny na jesień, wystrzałowy na wiosnę Wojciech Łuczak, po upolowaniu 11 bramek w sezonie trafił do Górnika Zabrze. Oprócz wyżej wymienionych, nowych klubów postanowili poszukać także podstawowi obrońcy Bogdanki, Paweł Magdoń oraz Łukasz Pielorz, a także, można by rzec niemal anonimowi w ubiegłym sezonie, Ivan Labrado, El Mehdi Sidqy, Adrian Paluchowski oraz Jovan Ninković. W sumie lista zawodników, których w najbliższym czasie na pewno już nie ujrzymy w zielono-czarnych barwach, wynosi aż 10 nazwisk, choć mało brakowało, a nie powiększyłaby się o kolejne dwie pozycje. Na skraju wytrzymałości byli kapitan zielono-czarnych Veljko Nikitović oraz Tomas Pesir. Trenując bez kontraktów marnowali czas, który mogli spożytkować na poszukiwaniu nowych klubów, na szczęście w ostatniej chwili prezes Kapelko zasiadł z oboma piłkarzami do ostatecznych, zakończonych podpisaniem kontraktów, rozmów.

Trener Rzepka przed powrotem swoich podopiecznych z urlopów zapowiadał, że interesują go jedynie wzmocnienia. Wróżył pojawienie się w Łęcznej każdemu znanych nazwisk, zawodników pewnej jakości. Niestety nic z tego nie wyszło, ale „jak się nie ma co się lubi...”, to daje się trenerowi Rzepce pole do popisu. Któż bowiem rok temu słyszał o Wojtku Łuczaku czy Łukaszu Pielorzu, a kto wierzył w przełamanie Brazylijczyka Nildo? Pod tym względem szkoleniowca Bogdanki można ogłosić cudotwórcą, którego w związku z kurczącym się budżetem w Łęcznej od lat brakowało.

Na kogo w tym okienku transferowym zdecydował się postawić już trener Rzepka? Przede wszystkim są to zawodnicy młodzi - obrońca Michael Łukasiewicz, były zawodnik juniorskich drużyn AJ Auxerre, środkowy pomocnik Robert Mandrysz, przez ubiegłe trzy lata reprezentujący barwy szczecińskiej Pogoni oraz wychowankowie – bramkarz Mateusz Budzyński i grający na szpicy Michał Paluch, który w ubiegłych rozgrywkach I Wojewódzkiej Ligi Juniorów Starszych zdobył imponujące 26 bramek w 25 meczach. Oprócz tego koszulki z kilofem w najbliższym sezonie przywdzieją reprezentujący w przeszłości barwy Motoru Lublin Grzegorz Wojdyga, były już rozgrywający Pelikana Łowicz Michał Gamla oraz vice-król strzelców grupy pomorsko-zachodniopomorskej III ligi Maciej Ropiejko.

Czy na tym kończą się tegoroczne ruchy transferowe Bogdanki? Na szczęście nie, w innym wypadku wciąż nie zostałby zaspokojony głód wzmocnień na niektóre pozycje. Bliski podpisania kontraktu jest stoper Tomasz Midzierski, który w przeszłości zaliczył kilka występów w ekstraklasowym Górniku Łęczna. To nie jedyny ze starych znajomych, trenujących pod okiem Piotra Rzepki - na treningi GKS-u zawitał bowiem były gwiazdor i miejscowy ulubieniec, Sebastian Szałachowski. „Szałach” od opuszczenia klubu w 2005 roku kilkakrotnie przejściowo trenował w Łęcznej, tym jednak razem, już nie po cichu, poważnie liczy się na jego angaż.

Z nadzieją na wzmocnienie boków obrony sprawdzany jest Tomasz Górkiewicz z Podbeskidzia Bielsko-Biała, a także Japończyk Toshikazu Irie, grający na zapleczu litewskiej ekstraklasy. W przypadku tego ostatniego oraz drugiego testowanego obcokrajowca, Brazylijczyka Ricardo, problem z zakontraktowaniem polega na tym, że utrudniony jest kontakt z ich rodzimymi związkami, przez co czas oczekiwania na wymagane dokumenty jest niemal nieokreślony. W Łęcznej chyba wszyscy doskonale pamiętają przykład brazylijskiego napastnika Severino Limy de Moury, na którego kartę czekać trzeba było jeszcze kilka miesięcy po zakontraktowaniu, dlatego nikt nie myśli o powieleniu tego błędu.

Na których z zatrudnionych i testowanych zawodników najbardziej liczy się w Łęcznej? Przede wszystkim na „starą gwardię” w postaci Szałachowskiego i Midzierskiego. Kibice nie ukrywają, że zatrudnienie „Szałacha” powinno być priorytetem działaczy, a samo w sobie jest to niemal marzeniem każdego, kogo obchodzi piłka nad Wieprzem. To człowiek z Lubelszczyzny, sumiennie pracujący, nie odstawiający nogi, a takich w Łęcznej kocha się najbardziej. Midzierski zaś to bardzo solidny środkowy obrońca, który doświadczenie oraz umiejętności ma w zupełności wystarczające do dyrygowania obroną pierwszoligowego zespołu.

Ciekawie zapowiada się również zagraniczny zaciąg. Brazylijczyk Ricardo w sparingach był postacią znacznie wyróżniającą się na boisku, a Toshikazu Irie z Kraju Kwitnącej Wiśni to filigranowy (168 cm wzrostu) bardzo szybki, świetnie wyszkolony technicznie lewy obrońca – pytanie tylko, czy poradzi sobie w ciężkich, siłowych warunkach polskiej piłki. Mocnym punktem ataku może okazać się Maciej Ropiejko. Dwudziestopięcioletni napastnik w ubiegłym sezonie zaliczył 28 występów w barwach Kotwicy Kołobrzeg, 17 razy wpisując się na listę strzelców. W przypadku absencji Ropiejki, strzałem w dziesiątkę może okazać się powołany do pierwszej drużyny młodzieżowiec, Michał Paluch. Ledwie osiemnastoletni napastnik, przed rokiem „wydarty” z juniorskiej drużyny Motoru Lublin, ma wszystko, czego trzeba do odniesienia sukcesu – doskonałe warunki fizyczne, umiejętność wypracowania oraz znalezienia się w sytuacji strzeleckiej i co najważniejsze wykorzystania jej.

Przed zbliżającym się sezonem, patrząc na zespoły prezentujące się w pierwszoligowym zestawieniu, można odnieść wrażenie, że z przeprowadzonymi ruchami transferowymi GKS Bogdanka w walce o Ekstraklasę nie ma czego szukać. Jest zawsze mocna Cracovia, potężnie zbrojący się Zawisza, perspektywiczny beniaminek z Legnicy, czyli Miedź, a także zawsze groźna Termalica czy Kolejarz Stróże. Należy jednak cofnąć się o dwanaście miesięcy i zastanowić, czy wtedy ktoś dawał rozbitym łęcznianom jakiekolwiek szanse na awans. Oczywiście nie, a przecież przez większość sezonu byli oni znaczącymi graczami w stawce, walczącej o dwa premiowane miejsca i tylko głupie błędy zaważyły o końcowym braku szampana i konfetti. W Łęcznej już niestety nie ma genialnego dopingu i wielkich pieniędzy, za którymi szły sławne nazwiska. Są natomiast ambicje, młodzi zawodnicy, pomysł na piękny futbol i genialny szkoleniowiec – czy to jest przepis na sukces? Przekonamy się już za tydzień, gdy na inaugurację batalii o mistrzostwo I Ligi efekty przepracowanego okresu przygotowawczego zawodników GKS Bogdanka Łęczna na swoim obiekcie sprawdzi Miedź Legnica.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24