W sobotę Tanevski w 83. minucie ostatecznie pogrzebał szanse bełchatowskiej drużyny, gdy łatwo dał się wyprzedził Pawłowi Wszołkowi, po czym w bardzo widoczny sposób złapał go za rękę. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna - czerwona kartka.
Ale to nie było pierwsze fatalne w skutkach zagranie Macedończyka, który po prostu umiejętnościami nie pasuje nawet do polskiej ekstraklasy. Ma też duży udział przy stracie gola po strzale Bruno, gdy - wszystko na to wskazuje - nie chciało mu się pobiec za Brazylijczykiem, który po chwili wyprzedził też Macieja Szmatiuka i trafił do bramki.
I tak jednak Tanevski nie dorównał swoim "wyczynom" z Krakowa. W listopadzie ubiegłego roku bełchatowianie prowadzili na stadionie Cracovii 2:0, po czym w trzy minuty Tanevski zawalił trzy gole. Wtedy rozpoczął się jego koniec w Bełchatowie, bo wiosną trener Maciej Bartoszek skorzystał z niego zaledwie dwa razy. Ostatni raz w ekstraklasie Tanevski zagrał w marcu, ale w sobotę Paweł Janas - na swoje nieszczęście - go odkurzył.
Tanevski ma jeszcze ważny kontrakt do końca obecnego sezonu i pewnie wcześniej nie będzie chciał ruszać się z Bełchatowa. Nie da się jednak ukryć, że jest piłkarzem kompletnie niepotrzebnym bełchatowskiej drużynie. Jest też kolejnym przykładem nierozsądnego sprowadzania obcokrajowców. W samym Bełchatowie jest pewnie dwudziestu lepszych Polaków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?