Wynik, który nie oodaje przebiegu meczu
Warta Poznań pokazała w poniedziałkowy wieczór w Grodzisku jak przegrać mecz, w którym zdecydowanie przeważała i grała przez godzinę naprawdę dobrze. ŁKS bronił się momentami rozpaczliwie, przetrwał jednak napór Zielonych i wykorzystał praktycznie jedyną sytuację bramkową. Zieloni mają czego żałować. Mogli być po tej kolejce najlepiej punktującą drużyną wiosną. Straciła też ważne punkty w kontekście walki o utrzymanie
Pojedynek drużyn, z których jedna miała tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową, a druga traciła aż 10 punktów do bezpiecznego miejsca, nie zapowiadał się szczególnie elektryzująco. Tymczasem głównie za sprawą Warty Poznań, w pierwszej części oglądaliśmy bardzo fajne widowisko.
Warta zdominowała ŁKS
Już dawno Zieloni nie grali z takim polotem i tak efektownie jak w poniedziałkowy wieczór w Grodzisku. Momentami ręce same składały się do oklasków, po tym, w jaki sposób podopieczni Dawida Szulczka rozgrywali swoje akcje.
Warta Poznań praktycznie od początku zdominowała gości i tworzyła sobie znakomite okazje do strzelania gola. Miała pomysł na rozgrywanie stałych fragmentów, co pokazała choćby w 5 min. kiedy po przedłużeniu głową dosrodkowania, piłka trafiła do Dimitrisa Stavropoulosa, ale niepilnowany Grek z 3 metrów strzelił obok bramki. Groźne były także akcje oskrzydlające. Sporo zamieszania w szeregach obronnych ŁKS robili Kajetan WSzmyt oraz Mohamed Mezghrani i Tomas Prikryl. Piłeczka chodziła między warciarzami jak po sznureczku, jedyne co brakowało, to udokumentowanie tej przewagi na tablicy wyników.
Aktywni byli nie tylko gracze ofensywni, ale też obrońcy. Równie doskonałą sytuację, jak wspomniany już Stavropoulos miał Jakub Bartkowski. On także przestrzelił głową i sytuacji, w której "nie miał prawa" się pomylić. Podobać się mógł także Żurawski i Vizinger. Z ich strzałami poradził sobie jednak Alekasnder Bobek. Jego vis a vis Jędrzej Grobelny w pierwszej części wykazać się musiał tylko raz. Bramkarz Warty obronił kąśliwy strzał Huseina Balicia.
Warta Poznań mogła być bardzo zadowolona ze swojej postawy po pierwszej części, szkoda, że nie udało jej się otworzyć wyniku.
Jedyna bramka meczu w Grodzisku
Druga odsłona też toczyła się pod dyktando zielonych. W 52 min. Bartkowski główkował z bliska po dośrodkowaniu Dario Vizinger, ale Bobek popisał się świetnym refleksem i wybił piłkę nad bramkę. Bramkarza ŁKS próbował też pokonać Martin Eppel, też bez powodzenia.
ŁKS szukał okazji do kontrataku i doczekał się jej, gdy na bramkę Grobelnego popędził Ramirez. Hiszpan został sfaulowany przed polem karnym, ale Mokrzycki strzelił z wolnego nad poprzeczką.
Po godzinie tempo spadło. Warta nie była już tak dokładna w rozgrywaniu piłki, trudno było gospodarzom kreować kolejnych sytuacji.
Tymczasem ŁKS wywalczył rzut rożny i nieoczekiwanie z przebiegu tego meczu, w 75 min. objął prowadzenie. Żurawski źle obliczył lot piłki, trafiła ona do Piotra Janczukowicza, który strzałem przy słupku pokonał Grobelnego.
Warta jeszcze raz rzuciła się do ofensywy, Bobek w dobrym stylu obronił główkę Eppela i niespodzianka stała się faktem. ŁKS zdobył pierwsze (!) wyjazdowe punkty w tym sezonie, Warta straciła miano jedynej niepokonanej drużyny wiosną.
Porażka po takim meczu, będzie Zielonych bardzo boleć. Była szansa zapewnić sobie komfortową sytuację przed piątkowymi derbami Poznania, ale przez dużą nieskuteczność i jeden błąd w obronie została ona zaprzepaszczona.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Obserwuj nas także na Google News
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?