Widzew przed derbami Łodzi. Kto zagra w ataku drużyny z al. Piłsudskiego?

Trzy powody

Bez wątpienia zbliżające się spotkanie ma szczególne znacznie dla piłkarzy Widzewa i to z kilku powodów. Po pierwsze, gra idzie o zapewnienie sobie tytułu najlepszej drużyny w Łodzi w nowym 2021 roku. Po drugie, jeśli zespół z al. Piłsudskiego chce nadal walczyć o szóstą pozycję, dającą prawo gry w barażach o ekstraklasę, nie może sobie pozwolić na kolejne gubienie punktów. I wreszcie po trzecie, należy się spodziewać, że widzewiacy pałają chęcią rewanżu za jesienną wpadkę na własnym stadionie. 16 września przegrali z ŁKS 0:2. Zapewne sobotnia wygrana na stadionie rywala smakowałaby doskonale.

By jednak liczyć na trzy punkty, trzeba zdobywać gole. Jednak ta sztuka niespecjalnie w tym sezonie wychodzi widzewiakom. Wystarczy powiedzieć, że drużyna trenera Enkeleida Dobiego w siedemnastu ligowych pojedynkach zdobyła ledwie szesnaście bramek, co jest jednym z najsłabszych wyników w pierwszoligowym towarzystwie. Osiągnięcie czterokrotnego mistrza Polski na tle ełkaesiaków (38 bramek) jest nad wyraz skromniutkie.

Kto w ataku?

Na szczęście początek tegorocznej rywalizacji daje nadzieję, że coś w tej materii drgnęło. Widzew w dwóch spotkaniach zdobył trzy bramki (2:0 z Koroną Kielce i 1:1 z Radomiakiem). Pewnie szkoleniowiec będzie musiał się poważnie zastanowić, na kogo postawić w ataku. W pierwszym meczu wiosny doskonale spisał się duet Przemysław Kita - Paweł Tomczyk. Jednak już znacznie gorzej poszło im w meczu z Radomiakiem. Za to dobrą zmianę dał Marcin Robak i nie można wykluczyć, że doświadczony i najskuteczniejszy napastnik RTS (6 bramek) otrzyma szansę gry od początku spotkania z ŁKS. Nie wolno zapominać, że na swój tegoroczny debiut niecierpliwie czeka Karol Czubak. Widać, że trener Widzewa ma nad czym myśleć.