Faworytem poniedziałkowej potyczki w ramach 22. kolejki drugiej ligi była ekipa z Wielkopolski. Przystępowała do niej jako wicelider tabeli, a puławianie znajdowali się na 16. miejscu (strefa spadkowa). Tyle że KKS 1925 lepiej spisuje się u siebie niż w gościach i to była szansa dla Wisły.
Ta musiała sobie jednak radzić między innymi bez pauzującego za ósmą kartkę kapitana zespołu Krystiana Putona i Daniana Pawłasa, wracającego do zdrowia po inauguracyjnym meczu rundy wiosennej ze Stomilem w Olsztynie. Po kartkowej karencji do dyspozycji trenera Mikołaja Raczyńskiego był już natomiast Przemysław Skałecki. Poza tym do kadry biało-niebieskich zgłoszony został ostatnio zawodnik rezerw, 16-letni obrońca Jan Ciszewski.
Początek meczu to lekka przewaga „Dumy Powiśla”, która miała dwa rzuty rożne z rzędu, a po tym drugim w 5. minucie faulowany w polu karnym rywali był Łukasz Wiech. Sędzia wskazał na wapno, a goście nawet nie protestowali. Kapitan Wisły, Mateusz Klichowicz, uderzył jednak zbyt czytelnie, żeby zaskoczyć Macieja Krakowiaka i nadal był bezbramkowy remis.
Niewykorzystana stuprocentowa sytuacja nie podłamała Wiślaków. W 13. minucie dopięli oni swego. W polu karnym z piłką, dostawszy podanie od Jana Flaka, obrócił się Piotr Giel i skierował ją do siatki. Dla 34-letniego napastnika, który zimą przeszedł do Puław z Chojniczanki Chojnice było to debiutanckie trafienie w nowych barwach. Co ciekawe, Giel w przeszłości grał także dla zespołu z Kalisza.
Później spotkanie, toczące się przy padającym deszczu, wyrównało się. Strzałów próbowali Manuel Garcia z Wisły i Nestor Gordillo ze strony KKS, ale obydwa zostały zablokowane.
W 25. min. mogło być 2:0. Maciej Bortniczuk wypatrzył Giela, ale uderzenie tego ostatniego padło łupem bramkarza. Za chwilę niecelnie z dystansu próbował go ponownie zaskoczyć Garcia, a później Klichowicz strzelił zbyt lekko z około 15 metrów. Wisła naciskała. W odpowiedzi receptę na grającego pierwszą potyczkę w rundzie rewanżowej Pawła Łokotę chciał znaleźć Mateusz Żebrowski, ale bramkarz Wisły był górą w tym pojedynku.
Ostatecznie pierwsza część gry zakończyła się skromnym prowadzeniem puławian, chociaż jeszcze przed szansą na podwyższeniu wyniku stanął Klichowicz, jednak w dobrej sytuacji nie trafił w futbolówkę. Z kolei gola dla przyjezdnych, ale nieuznanego z powodu pozycji spalonej, zdobył Hubert Sobol.
Zaraz po zmianie stron tuż obok słupka z dalszej odległości huknął Bortniczuk. Goście odpowiedzieli serią trzech kornerów, po których było groźnie, ale nic w kwestii wyniku się nie zmieniło.
W 55. min. uderzał Giel, lecz golkiper z Wielkopolski zdołał wybić piłkę poza boisko. Zamiast drugiego gola był tylko rzut rożny dla Wisły, która umiejętnie nie pozwalała rywalom na wiele. Raz piłkarze z Puław się jednak zagapili i przed dobrą szansą stanął Filip Szewczyk. Na szczęście dla nich na miejscu był Łakota.
Trzeba jeszcze wrócić do dwóch sytuacji z tej konfrontacji. Wydawało się, że raz jeden z zawodników Wisły, a raz gracz KKS dotknął piłki ręką w szesnastce, co pokazały powtórki telewizyjne, ale gwizdek arbitra zgodnie milczał w obydwu przypadkach.
W 77. min. groźnie uderzał Kamil Koczy, lecz Łakota zdołał odbić futbolówkę, potwierdzając, że jest w dobrej dyspozycji. W odpowiedzi, w 86. min. tuż nad poprzeczką strzelał Gordillo.
Gdy wydawało się, że trzy punkty zostaną w Puławach, w doliczonym czasie gry ambitni goście za sprawą Filipa Szewczyka zdobyli upragnioną bramkę, sprawiając, że biało-niebiescy dalej znajdują się w strefie spadkowej.
Teraz przed Wisłą starcie z innym zespołem z czołówki tabeli, Hutnikiem w Krakowie (9 marca, sobota, godzina 14).
Wisła Puławy – KKS 1925 Kalisz 1:1 (1:0)
Bramki: Giel 13 – Szewczyk 90
Wisła: Łakota – Flak (83 Kaczorowski), Wiech, Skałecki, Seweryś – Nojszewski (76 Kołtański), Noiszewski, Garcia, Bortniczuk, Klichowicz (83 Kargulewicz) – Giel (72 Janicki). Trener: Mikołaj Raczyński
KKS 1925: Krakowiak – Staszak, Smoliński, Waliś (64 Białczyk), Dębiński – Żebrowski (75 Koczy), Wysokiński (57 Kalenik), Bednarski (57 Cierpka), Gordillo, Putno – Sobol (57 Szewczyk). Trener: Paweł Ozga
Żółte kartki: Nojszewski, Noiszewski, Bortniczuk – Gordillo
Sędziował: Patryk Świerczek (Brzesko)
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody