Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie dziury na drodze do strefy euro

Redakcja
- Do strefy euro przyjmują tych, którzy ładnie wyglądają, a my za chwilę nabijemy sobie guza, uderzając z impetem w ścianę, jaką są progi wielkości długu publicznego - uważa Krzysztof Rybiński, były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego. Tymczasem rząd i NBP łączą siły w przygotowaniach do przyjęcia wspólnej waluty i sugerują nowy termin wejścia do strefy euro: lata 2014-2015.

FINANSE. Rząd i NBP łączą siły w przygotowaniach do przyjęcia wspólnej waluty

- Plan wprowadzenia euro powinien być gotowy w połowie 2010 roku, a przypuszczalna data przyjęcia to 2014-2015 rok - powiedział we wczorajszym wywiadzie telewizyjnym (dla TVN CNBC) wiceprezes NBP Witold Koziński. Jego zdaniem wejście do ERM2 (przed przyjęciem euro kurs narodowej waluty trzeba będzie utrzymywać w określonym "korytarzu") będzie możliwe nie wcześniej niż za dwa lata.

Czy nowy termin przyjęcia euro jest realny? - Mógłbym powiedzieć: tak, ale tylko pod warunkiem radykalnej reformy finansów publicznych - stwierdził w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" były wiceprezes NBP Krzysztof Rybiński. - Nie widać woli politycznej do takich reform i nie wierzę, że zostaną one przeprowadzone.

Rząd wydał rozporządzenie w sprawie powołania Narodowego Komitetu Koordynacyjnego do spraw Euro. Komitet ma opracowywać i przedstawiać propozycje działań mających na celu przygotowanie Polski do wprowadzenia euro.

- Wszystko wskazuje na to, że zamiast oczekiwania na rychłe przyjęcie wspólnej waluty, czeka nas problem z progami ostrożnościowymi dotyczącymi wysokości długu publicznego. Po ich przekroczeniu będziemy musieli zapomnieć na jakiś czas o euro - mówi Krzysztof Rybiński.

Przekroczenie progu 50 proc. w relacji długu publicznego do PKB powoduje kłopoty "techniczne" - np. konieczność utrzymania deficytu budżetu państwa w 2011 r. na poziomie planowanym na 2010 r. Bardziej niebezpieczny jest próg 55-proc. Gdy relacja długu publicznego do PKB przekroczy 55 proc., rząd jest zobowiązany do przedstawienia drastycznego programu oszczędnościowego. To może zaowocować np. zamrożeniem płac w sferze budżetowej i ograniczeniem waloryzacji emerytur.

Według Głównego Urzędu Statystycznego, w 2008 r. dług publiczny przekroczył 600 mld zł (ponad 47 proc. produktu krajowego brutto). Na ten rok resort finansów prognozuje wzrost wskaźnika do 51,2 proc. PKB. Ministerstwo zapewnia, że w 2010 r. bariera 55 proc. nie zostanie przekroczona. Ekonomiści i komentatorzy takie zapewnienia wkładają między bajki i przewidują, że rząd będzie chciał zmienić progi ostrożnościowe zapisane w ustawie o finansach publicznych. W odpowiedzi Magdalena Kobos, rzeczniczka resortu finansów zapewniła, że majstrowania przy wysokości progów ostarożnościowych nie będzie.

Rosnący dług publiczny może zniweczyć plany wejścia do strefy euro. Gdyby jednak rządowi udało się zdusić wzrost długu, czekać nas będzie burzliwa dyskusja o tzw. kursie zastąpienia narodowej waluty przez euro. Zdaniem cytowanego wcześniej Krzysztofa Rybińskiego sugerowany obecnie kurs powyżej 4 zł za euro (bardzo atrakcyjny dla polskich eksporterów) jest poza zasięgiem. - Gdy podamy oficjalnie datę wstąpienia do strefy euro, na rynku walutowym rozpocznie się gra na wzmocnienie złotego. Niech przykładem będzie Słowacja, która w styczniu br. przyjęła wspólną walutę. Myślę, że w obecnych warunkach kurs zastąpienia na poziomie 3,80 zł za euro byłby wielkim sukcesem. Z punktu widzenia konkurencyjności polskiej gospodarki, prawdziwym nieszczęściem byłoby przyjmowanie wspólnej waluty przy kursie 3,20 zł za euro, a przecież takie notowania już mieliśmy. Przy takim kursie nasze firmy przestają być konkurencyjne na europejskim rynku - wyjaśnia były wiceprezes NBP.

Jacek Świder

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski