Praciak: W II lidze trzeba walczyć przez 90 minut

Paweł Guga
Bartłomiej Praciak
Bartłomiej Praciak Polskapresse
- Z IV do III ligi przechodzi się o wiele łatwiej. W drugiej grają znacznie lepsi piłkarze. Często mający za sobą grę nawet w ekstraklasie. Zupełnie inne tempo gry - mówi Bartłomiej Praciak, snajper Garbarni.

W trzecim sezonie w krakowskiej Garbarni stał się Pan czołowym piłkarzem drużyny z Ludwinowa.
Jestem wychowankiem Olimpii Chocznia, ale do Garbarni przeszedłem ze Skawy Wadowice. Klub popadł w tarapaty finansowo-organizacyjne występując w IV lidze, a wtedy zadzwonił do mnie trener Krzysztof Szopa i zaproponował grę w Krakowie. Od razu się zgodziłem, gdyż była szansa pokazania się w wyższej klasie.

Przypuszczał Pan, że po dwóch latach przeskok będzie jeszcze większy?
Początkowo absolutnie nie. W pierwszym sezonie dopiero w drugiej rundzie powalczyliśmy z Puszczą o awans. W poprzednim sezonie sprawa była już oczywista. Postawiony cel był jasny. Awans. Udało się, a ja mogę się tylko cieszyć, że moimi 21 bramkami do niego się przyczyniłem.

II liga to jednak znacznie większe wyzwanie.
Zdecydowanie tak. Z IV do III ligi przechodzi się o wiele łatwiej. W drugiej grają znacznie lepsi piłkarze. Często mający za sobą grę nawet w ekstraklasie. Zupełnie inne tempo gry. O wiele większa uwaga poświęcona taktyce. I trzeba walczyć przez pełne 90 minut. Moment "odpuszczenia" może kosztować bardzo wiele.

Garbarnia po awansie poszła zupełnie inną drogę niż inne kluby. Trzon zespołu III -ligowego pozostał.
Po zakończonym poprzednim sezonie i awansie, tak trener, jak i prezes powiedzieli, że ci piłkarze, którzy wywalczyli awans, otrzymają szansę pokazania się w II lidze. Absolutnie nie chcieli stawiać na "armię zaciężną" i wymieniać większość składu. Oczywiście konieczne były wzmocnienia, ale chodziło o czterech piłkarzy. Na tym poziomie rozgrywek kadra musi liczyć przynajmniej 18-20 piłkarzy o wyrównanych umiejętnościach. To pokazały już nasze pierwsze mecze. Przyszły kontuzje i taka kadra jest niezbędna. Gdyby była mniej liczna, to byłby problem ze skompletowaniem jedenastki na ostatni mecz.

Piłka nożna jest ważna w Pana życiu, ale liczą się również inne rzeczy.
Skończyłem fizjoterapię na krakowskim AWF-ie i pracuję w tym zawodzie, ale na pół etatu w Domu Opieki Społecznej w Wadowicach. I potrafię, jak widać, godzić te zajęcia z treningami i meczami.

Rozmawiał Paweł Guga / Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24