"Zagrożony" awansem Dolcan rozjechał Bogdankę

Mateusz Faderewski
Zwycięska seria Dolcanu Ząbki trwa w najlepsze
Zwycięska seria Dolcanu Ząbki trwa w najlepsze RYSZARD KOTOWSKI
- Nie oszukujmy się. W tej lidze wygrać 5:0 to jest wielki wyczyn - mówił trener Dolcanu Robert Podliński na pomeczowej konferencji prasowej. Szkoleniowiec jakby sam nie dowierzał temu, co jego piłkarze zrobili dzisiaj z Bogdanką. W historycznym zwycięstwie pomogła czerwona kartka Michała Benkowskiego w 16. minucie.

- W najśmielszych swoich snach nie spodziewałem się, że wezmę tak wysoki rewanż na zespole Bogdanki. Do tej pory był to zespół, razem z Kolejarzem, który śnił mi się po nocach. Przeciwko nim jeszcze nie odniosłem sukcesu, a dzisiaj wzięliśmy srogi rewanż - mówił spokojnym głosem Podoliński. Trudno nie przyznać mu racji, bowiem z Bogdanką gospodarze nie wygrali od 31 października 2009 roku! Wówczas ząbkowianie rozjechali przeciwnika niczym walec 4:0. Bohaterem meczu został Marcin Tataj (zaliczył hat-trick), a cegiełkę do zwycięstwa dołożył niegrający już w Ząbkach Marcin Stańczyk. Wygrana mogła być wyższa, gdyby Piotr Kosiorowski wykorzystał rzut karny.

Złotek zawinił

Spotkanie rozpoczęło się od wzajemnego badania na boisku. Przez kwadrans zaledwie jedną poważną akcję przeprowadził Dolcan. Ostrożnie mecz zaczęła także Bogdanka, której zawodnicy zdawali sobie sprawę, że nie mogą popełnić podobnych błędów jak Cracovia i Olimpia w meczach z ząbkowaniami. Kulminacyjnym momentem była feralna 16. minuta, w której Mateusz Piątkowski wpadł na pełnej szybkości w pole karne Bogdanki. Interweniować musiał Benkowski, choć zrobił to tak niefortunnie, że wyleciał z boiska. Po meczu na pracę arbitra Mariusza Złotka ze Stalowej Woli narzekał szkoleniowiec Bogdanki Piotr Rzepka: - To, co zrobił sędzia... Był głównym aktorem tego spotkania. Do końca nie wiedział kto faulował, jeżeli w ogóle faulował. Za chwilę jeszcze ktoś mu podpowiedział "czerwona kartka". Przykro mi, że muszę rozmawiać o roli sędziego, jaką może zrobić w meczu - z żalem wyrażał się o pracy arbitra. Sytuacja chłodnym okiem wydawała się kontrowersyjna, tym bardziej, że narady trwały długo i arbiter sam nie wiedział, jaką podjąć decyzję.

Osłabienie Bogdanki z pewnością wpłynęło na losy spotkania. Co do tego żadnych wątpliwości nie miał Mateusz Piątkowski, bohater sobotniego widowiska: - Wybiliśmy rywalowi piłkę z głowy - stwierdził.

Do przerwy goście z Łęcznej próbowali jak najdłużej utrzymać i tak korzystny dla nich wynik. Natomiast chwilę po wznowieniu gry na boisku pojawił się Patryk Koziara. Zmienił będącego w nie najlepszej dyspozycji Dariusza Zjawińskiego. Zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę, Dolcan tracił mniej piłek i dłużej utrzymywał się przy piłce. Po raz kolejny zadziałał instynkt Podolińskiego. - Przypuszczałem, że w okolicach 60. minuty przy tak dużym obciążeniu goście mogą sobie nie poradzić kondycyjnie. Słowa trenera sprawdziły się.

"Więcej, więcej!"

W 60. minucie prowadzenie Dolcanu podwyższył Mateusz Piątkowski. Napastnik otrzymał podanie na prawej stronie i uderzeniem przy słupku pokonał Prusaka. Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a gospodarze mogli cieszyć się z kolejnego trafienia. I znów na listę wpisał się Piątkowski, który przelobował bramkarza.

Po trzeciej bramce wiadomo było, że jest już po meczu. Mimo wszystko Dolcan dalej atakował. Chwilę po wejściu na boisko czwarte trafienie dołożył Tataj, pokonując na raty Prusaka. Po bramce Tataja szkoleniowiec gospodarzy krzyknął z ławki: "Więcej, więcej!" - Czuliśmy, że można było dzisiaj postrzelać. Fizycznie zajechaliśmy zespół Bogdanki - mówił Podoliński. Piątego gola zdobył Świerblewski, który po prostopadłym zagraniu Grzelaka ze stoickim spokojem minął golkipera Bogdanki i skierował piłkę do bramki.

Sen trwa

Dolcan zajmuje 6. pozycję w tabeli. Traci już tylko trzy punkty do Cracovii. Jeszcze nie tak dawno ząbkowianie znajdowali się w okopach, a obecnie są zagrożeni awansem do Ekstraklasy. - Jeszcze nie tak dawno byliśmy pod kreską i baliśmy się o utrzymanie. To był nasz główny cel. Tymczasem jesteśmy zagrożeni awansem - śmiał się Piątkowski.

Sen trwa. Podolińskiemu został tylko jeden bastion do zdobycia. Jest nim Kolejarz Stróże. Jak długo sen jeszcze będzie trwał? Czy Dolcan złamie niekorzystny bilans w meczach z tym rywalem? Przekonamy się za tydzień.

W najbliższą sobotę, tj. 20 kwietnia Dolcan wyjedzie do Stróż, aby podjąć tamtejszego Kolejarza. Zapraszamy serdecznie na relacje LIVE z tego spotkania!

Polub nas na Facebooku! Już prawie 40 tysięcy fanów dyskutuje z nami na naszym fan-page'u. Tam dzieje się jeszcze więcej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24