- Musimy pamiętać, że graliśmy z zespołem z I ligi, który bardzo dobrze radzi sobie w sparingach. Stąd nieco obawialiśmy się tego meczu. Okazało się jednak, że niesłusznie. Znowu byliśmy zespołem lepszym od rywali. Oczywiście, mam świadomość, że to nie znalazło odzwierciedlenia w zdobytych golach, bo ich po prostu nie było. Liczę, że w końcu takie klarowne okazje, jaki mieli chociażby Mąka i Kamiński wykorzystamy. Utrzymujemy się przy piłce , nie jest łatwo nam ją odebrać. I o to w tym wszystkim chodzi. Na bramki przyjdzie czas - powiedział Cecherz.
Szkoleniowiec Olimpii Jacek Paszulewicz, komplementował widzewiaków.
- Łodzianie mi się podobali, zwłaszcza biorąc pod uwagę trudne warunki. Stworzyli więcej sytuacji bramkowych, atakowali nas na naszej połowie, grali szybko i agresywnie. Mieliśmy sparingi także z trzecioligowcami, ale strzelaliśmy np. Bałtykowi Gdynia czy Elanie Toruń po 7 goli. Teraz nie sforsowaliśmy defensywy. Przy nowym stadionie, rekordach karnetowych, taki klub wróci na salony, choć teraz odrobienie strat do lidera jest mało prawdopodobne. Obstawiam, że w tym roku wejdzie ŁKS, a w przyszłym Widzew - zakończył były piłkarz obu łódzkich klubów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?