31 lat temu Legia, teraz Lech. Chrobry chce częściej grać z najlepszymi

Mateusz Komperda/Głos Głogowa
Zbigniew Grzybowski to jedyny piłkarz Chrobrego, który w przeszłości strzelał bramki Lechowi
Zbigniew Grzybowski to jedyny piłkarz Chrobrego, który w przeszłości strzelał bramki Lechowi Piotr Krzyżanowski/Polskapresse
Koniec pięknej przygody ekipy Ireneusza Mamrota w rozgrywkach o Puchar Polski. Kopciuszka z Głogowa ze snu obudzili gracze Lecha Poznań.

Bajkowa atmosfera na trybunach stadionu przy ul. Wita Stwosza. Takiego meczu w Głogowie jeszcze nie było. Do Głogowa znów przyjechały gwiazdy największego polskiego formatu. Tak jak przed laty gościła tu Legia, tak teraz na płycie pojawił się Lech, który wierzył w zwycięstwo nad pomarańczowo–czarnymi. - Puchary traktujemy bardzo poważnie – mówił przed meczem Kamil Drygas.

Mógł przejść do historii

W głogowskiej ekipie trudno upatrywać zawodników, którzy potrafili strzelać Lechowi bramki. Taka przyjemność spotkała jedynie Zbigniewa Grzybowskiego, który jeszcze w barwach Zagłębia Lubin wbił gola poznaniakom. Chciał i tym razem. Stadion pękał w szwach. Prawie 3 tyś. głogowian nie zdążyło jeszcze zająć swoich miejsc na trybunach, a Michał Bukraba mógł wyprowadzić Chrobrego na prowadzenie. W 1. minucie urwał się spod opieki obrońców przyjezdnych, ale chyba sam nie uwierzył we własne umiejętności. Skierował futbolówkę koło słupka bramki strzeżonej przez Jasmina Buricia. A była to jego życiowa szansa. - Gospodarze mieli w pierwszej minucie swoją okazję. Trochę potrwało dopóki weszliśmy w ten swój ryt - zdradził Jose Mari Bakero, szkoleniowiec Lecha. A goście z każdą kolejną minutą dosłownie przytłaczali głogowian jak walec drogowy.

Gospodarze mieli problemy z wyjściem z własnej połowy. Czasami próbowali swoich sił przeciwko doświadczonym rywalom, ale ograniczali się jedynie do kontraataków. Lechici pierwszy celny strzał oddali w 20. minucie. Wtedy bramka jeszcze nie padła. Chwilę później było jednak 0:1. Gapiostwo stoperów Chrobrego wykorzystał Vojo Ubiparip. - Bramkę straciliśmy w momencie, gdy Lech na pewno dominował na boisku. Do momentu utraty bramki nie popełnialiśmy błędów w obronie – mówił Mamrot, trener głogowian.

Uwierzyli w siebie

Po utracie bramki to nie poznaniacy, a głogowianie zaczęli nieśmiało coraz częściej przedostawać się pod pole karne gości. Swojej szansy szukał Grzybowski, Bukraba, jak i Mateusz Hałambiec. Kapitan zespołu był jednak bezsilny, tak jak cała ekipa z Głogowa. To piłkarze Lecha na przerwę schodzili z minimalną przewagą. Po zmianie stron nie było taryfy ulgowej. Tak jak na początku spotkania pierwsi do ataku rzucili się gospodarze. Strzał Hałambca był jednak bardzo daleki od ideału. Później do głosu zaczęli dochodzić kibice i sędziowie tego spotkania. Tradycji musiało stać się zadość. Z trybun poleciały tradycyjne przyśpiewki zarówno pod adresem policji, rządu, jak i Polskiego Związku Piłki Nożnej. Na boisku zameldowały się asy Bakero: Semir Stilic oraz Artjom Rudnev. W 70. minucie Tomasz Wajda, arbiter główny spotkania, podyktował rzut karny dla Lecha po faulu na Rudnevie. Egzekutorem głogowian okazał się Bośniak Stilić. To ten magiczny duet zagwarantował wygraną poznaniakom w tym meczu.

Szukał bramki

Pod koniec pojedynku swoje szanse jak na potęgę marnowali gospodarze. To zemściło się już w doliczonym czasie gry. Wart ponad 6 mln euro łotewski supersnajper, który w obecnym ligowym sezonie aż trzykrotnie zdobywał hat–tricka, za wszelką cenę szukał bramki w Głogowie. Znalazł w 91. minucie, kiedy bez najmniejszych problemów pokonał Michała Augustyna.

Mimo porażki 0:3 szkoleniowiec głogowian szukał pozytywów w postawie jego drużyny. - To był nasz najlepszy mecz w defensywie od kiedy jestem w Głogowie. Nie jesteśmy w stanie grać do końca tak dobrze z takim przeciwnikiem, skoro mamy za sobą cztery ligowe mecze rozgrywane w krótkim odstępie czasowym – mówił Mamrot. - Powiedziałem chłopcom w szatni, że nie ma coś się smucić. Przegraliśmy z takim zespołem, że porażki wcale nie musimy się wstydzić – dodał. Chrobrego chwaliła również legenda słynnej Barcelony. - Chciałbym pogratulować trenerowi Chrobrego Głogów, ponieważ zarówno w meczu, który obserwowaliśmy w Turku, jak i dzisiejszym spotkaniu, drużyna ta zaprezentowała się bardzo dobrze. To zespół, który stara się grać piłką. Gra z nimi przynosi nam wielką przyjemność – skomentował spotkanie Bakero.

Mecz z Lechem na pewno przejdzie do historii. Dokładnie 31 lat temu w Głogowie gościła Legia, teraz Lech. Oby na kolejnego tak silnego przeciwnika głogowianie nie musieli czekać następnych dziesięcioleci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24