"Afery biletowej" ciąg dalszy. W obronie Błaszczykowskiego słów kilka [Felieton]

Rafał Babraj
Jakub Błaszczykowski przed Euro 2012 był niemal noszony na rękach. Jednak po Mistrzostwach Europy spadła na niego duża fala krytyki. Głównie za sprawą tak zwanej afery biletowej. Wszelkiej maści eksperci natychmiast podchwycili temat i zrównali kapitana reprezentacji z ziemią.

Wszystko zaczęło się od wypowiedzi Kuby Błaszczykowskiego, który po odpadnięciu Polski z turnieju publicznie poruszył sprawę biletów dla rodzin zawodników reprezentacji.

- Nie może być tak, że przed każdym meczem musimy pytać pana prezesa o to, czy nasze rodziny mogą przyjechać na mecz, czy nie, czy dostaniemy dla nich bilety, czy nie. Musiałem do 23. w nocy załatwiać rzeczy wiążące się z totalnymi bzduram - stwierdził kapitan reprezentacji Jakub Błaszczykowski. - Przed każdym meczem na EURO było tak samo! Za każdym razem słyszeliśmy, że bilety będą o 14.00, za chwilę, że o 17.00, później, że o 20.00, potem, że jutro - na pięć godzin przed meczem, aż w końcu okazywało się, że biletów dla rodzin nie ma. W sobotę dobitnie powiedziałem prezesowi, co o tym wszystkim sądzę - mówił Błaszczykowski.

Ile reprezentaci Polski zarobili na Euro? Sprawdź!

Słowa te wywołały zaraz wielkie oburzenie. Natychmiast odpowiedział na nie prezes PZPN Grzegorz Lato, w wywiadzie dla radia RMF FM: - Jeśli chodzi o bilety w sumie dostali po 11 na każdy mecz, każdy z nich otrzymał więc 33 wejściówki. A jeśli ich wymagania są takie, że oni ciągle mówią, że tych biletów jest mało...

Diabeł tkwi w szczegółach...

Tylko, że wnioskując ze słów Kuby tu nie chodzi o to, ile biletów dostali, ale o to, w jakich warunkach się to odbywało. Jasne, że nie można w ten sposób tłumaczyć słabego występu Biało-czerwonych na Euro 2012, jednak nie można też bagatelizować tego typu drobiazgów i robić z Błaszczykowskiego kozła ofiarnego. - Nie zamierzam się w ten sposób usprawiedliwiać, co nie oznacza, że nie popieram Kuby - skomentował na łamach Przeglądu Sportowego Eugen Polanski. - On powiedział to, co myśli cała drużyna.

Kuba się skompromitował?

Jednak niektórzy komentatorzy postanowili zaraz wypłynąć na "aferze biletowej". - Wniosek z niej taki, że zbudowaliśmy na EURO... za małe stadiony. Bo nie może się na nich zmieścić rodzina pana Błaszczykowskiego i innych naszych piłkarzy. Kuba się skompromitował - skomentował Wojciech Kowalczyk, były reprezentant Polski.

Reprezentacja Polski podziękowała rodakom w Strefie Kibica [ZDJĘCIA]

Jednak po co ironizować? Po co próbować zabłysnąć na siłę? Warto się raczej zastanowić, czy faktycznie do takich sytuacji musiało dojść. Piłkarze reprezentacji Polski w turnieju ich życia nie powinni się prosić o bilety. Każdy z nas ma rodzinę. Każdy z nas, grając w takim turnieju chciałby, aby najbliżsi mogli przyjechać i zobaczyć na żywo nasz występ. Do tego wszyscy doskonale wiemy, jak absorbująca może być rodzina...

Błaszczykowski jak Ibrahimović?

Z pewnością doskonale wie o tym Zlatan Ibrahimović, który w swojej biografi: "Ja Ibra" opisuje mundial w Niemczech.

"(…) na dodatek mnóstwo problemów przysparzała rodzina. (…) a tam w Niemczech stale było coś, co nie funkcjonowało jak trzeba. Tata, który postanowił nie przyjeżdżać i jego bilety, które nie zostały jeszcze wykorzystane; hotel, który znajdował się za daleko miejsca zgrupowania (…).

Byłem kierownikiem rodziny i nie mogłem skoncentrować się na grze. Telefon dzwonił bez przerwy, słuchałem próśb i narzekań wszelkiego typu. Musiałem grać na przeklętym mundialu, a byłem zmuszony zajmować się wypożyczaniem samochodów i różnymi innymi bzdurami!"

Nie przypomina Wam to czegoś? No właśnie. Po co robić wyjazdowe zgrupowania, izolować zawodników od świata zewnętrznego, skoro i tak nie mogą się spokojnie skoncentrować na grze?

Być może nie wszyscy się zgodzą, ale musiałem napisać te kilka słów jako odpowiedź na to, co obecnie dzieje się w mediach. Jakub Błaszczykowski, przed Euro 2012, a nawet w trakcie rozgrywek, gdy strzelił bramkę Rosji, był wręcz noszony na rękach. Wystarczyło, że jako kapitan drużyny powiedział, co nie podobało mu się we współpracy z PZPN i co nie działało jak trzeba w kwestiach organizacyjnych, a już wiele osób zaczęło wieszać na nim psy.

Najładniejsza bramka fazy grupowej Euro 2012! [WIDEO, SONDA]

Trzech reprezentantów nie miało zgody na grę na dwa dni przed Euro!

Tym bardziej, że na światło dzienne wychodzą kolejne nieprawidłowości i zaniedbania PZPN. Ostatnio dziennikarz i telewizyjny ekspert, Roman Kołtoń wyjawił na antenie "Polsatu News", że Sebastian Boenisch, Eugen Polanski oraz Damien Perquis nie mieli zgody na grę w reprezentacji Polski na dwa dni przed meczem z Grecją!

Fakt, może Kuba poruszył ten temat za szybko, być może powinien odczekać, aż emocje opadną. Jednak widząc, jak wyglądała organizacja tego turnieju od strony PZPN, może warto mieć odrobinę więcej wyrozumiałości dla frustracji Kuby? W końcu nie od dziś wiadomo, jak funkcjonuje Polski Związek Piłki Nożnej...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24