Bolesna lekcja prezesa Wojciechowskiego

Radosław Kowalski
Prezes Wojciechowski jest bezradny, dotychczasowa siła jego pieniądza straciła moc, a jego klub potrzebuje lekarza, szarlatana, uzdrowiciela - Jacka Zielińskiego. Zastosowana przez niego kuracja przynosi oczekiwane rezultaty - organizm zareagował.

12 punktów w 4 meczach, bilans bramek 12:1. Oto wyniki Jacka Zielińskiego, syna marnotrawnego , który udanie powrócił do swojego domu – do Polonii Warszawa.

Zaraz, zaraz coś mi tu nie pasuje. Jacek Zieliński nie może być synem marnotrawnym, ponieważ sam nie opuścił swojego ukochanego rodzinnego miejsca. To niezadowolony ojciec wygnał go z własnego domu. A szkoda, bo Jacek Zieliński robił z Polonią niewyobrażalne rzeczy. To dzięki niemu, drużna, która na kilka tygodni przed startem rozgrywek nie wiedziała pod jakim klubowym szyldem będzie występować, została mistrzem jesieni. Pamiętam czasy Franciszka Smuda w Lechu, który na złośliwe pytanie dziennikarzy dotyczące braku mistrzostwa Polski, odpowiadał: „ Potrzebujemy czasu. Pamiętajcie, że ja z dwóch drużyn muszę zrobić tę jedną. To nie jest takie proste”. Czyżby? Jacek Zieliński dokonał tego w ciągu jednej rundy. Prezes Wojciechowski podkręcony sukcesami szybko zapomniał o tym, że drużyna dopiero powstaje i uznał, że jedynym celem na tamten sezon musi być mistrzostwo Polski. No i stało się! Jacek Zieliński przegrał kilka spotkań na wiosnę i wyleciał! Już nikt nie pamiętał o tym, że o mistrzostwie mówiono wyłącznie w perspektywie kilku sezonów, a głównym celem miały być Europejskie Puchary. Na jego miejsce przyszedł Bogusław Kaczmarek, najlepszy trener Polonii zaraz po Jacku Zielińskim, którego również Wojceichowski lekką ręką wyrzucił. Powód? Nie potrafił wygrać spotkania z Lechią, czym strasznie rozsierdził prezesa, który jeszcze w trakcie spotkania zdecydował już o jego przyszłości. „Wiecie co z nim robić?” – powiedział w myśl hasła znanego polskiego rapera, po czym zdenerwowany opuścił stadion. Nie było rozmowy, obiadu, prezentów, ani miłych gestów – był tylko brutalny komunikat, jakże często powtarzany w Polonii: „ Jesteś zwolniony”. Jak widać wbrew pozorom różnic różnych środowisk, obyczaje są podobne.

W tym czasie Jacek Zieliński nie mógł zbyt długo narzekać na brak zajęcia. Bardzo szybko porozumiały się z nim władze Lecha Poznań. Nikt zresztą tej decyzji nie żałował, ponieważ już w następnym sezonie Lech Poznań wywalczył upragnione Mistrzostwo Polski. W efekcie Zieliński osiągnął w jeden rok to, czego Smuda nie mógł uczynić w kilka lat. Jak wiemy, nie był to koniec popisów Zielińskiego. W następnym sezonie Lech zaliczył bardzo udaną przygodę w Lidze Europejskiej wygrywając z Juventusem czy Manchesterem City. Cóż wtedy sobie myślał Wojciechowski? Może pluł sobie w brodę, że wypuścił z Polonii takiego trenera? Albo długo zastanawiał się jak to możliwe, że ten nieudacznik zaszedł tak wysoko? Nie znosząc przegrywać i przyznawać się do błędu, Wojciechowski pozazdrościł Zielińskiemu sukcesu. Uznał, że jedynym sposobem na przekonanie opinii publicznej do słuszności podejmowanych przez siebie decyzji, jest rozmycie rangi sukcesu Zielińskiego. Trzeba było zdobyć mistrzostwo Polski, aby móc powiedzieć, ze ten wyczyn to nic specjalnego. Oj! Zależało strasznie Wojciechowskiemu, aby odebrać tytuł z rąk Zielińskiego. Ruszyła niespotykana dotąd transferowa ofensywa. Dziennikarze piali z zachwytu. Całe środowisko było pod wrażeniem zakupów Wojciechowskiego. "To polski Manchester City, nie, to polski Real Madryt" – prześcigano się w nośnych porównaniach. A prezes Wojciechowski z dumy obrastał tylko w pawie piórka i szokował kolejnymi sumami. Nikt mu już nie mógł stanąć na drodze do sukcesu - zdał się myśleć. Nawet nie wiedział jak bardzo się mylił.

Jego myślenie było racjonalne. Wzorem Abramovicha czy innych piłkarskich milionerów uznał, że jedyną drogą do sukcesu jest kupowanie najlepszych zawodników na dużą skalę. Ameryki tutaj raczej nie odkrył, ale zapomniał o jednym istotnym szczególe – o budowie podstaw, fundamentów, które będą utrzymywać tą potężną, podziwianą przez cały świat budowlę. W Realu Madryt zawsze grają światowej klasy piłkarzy, a jednak ostatnie lata są bardzo ubogie dla klubu z Santiago Bernabeu. Nie musimy szukać daleko, taka Legia ciągle inwestuje i nic z tego nie wynika. Postępu sportowego jak nie było tak nie ma. Z pewnością przykładów znalazło by się jeszcze więcej, ale nie w tym rzecz. Po co się do tego odnoszę? Jaki jest tego przekaz? Chcę pokazać, że żadne inwestycje, nawet te największe, nie przyniosą określonych korzyści, jeżeli nie zadba się odpowiednio o przestrzeganie futbolowych praw, standardów, norm etc.

Przekonał się o tym boleśnie prezes Wojciechowski, myśląc, że jego fortuna wystarczy do osiągnięcia sukcesu. „Jak nie ten, to tamten”, „ Nie ma ludzi niezastąpionych” – działał w myśl tych haseł. I najprawdopodobniej zadziałało by to w każdym innym klubie, no może poza Legią czy to przypadek, ze oba kluby są z Warszawy) ale nie w Polonii. Bo klub prowadzony przez Józefa Wojciechowskiego przypomina chory organizm. I co z tego, że są świetnie piłkarze i kupa forsy. Jeśli jeden organ nie funkcjonuje jak powinien, przenosi chorobę na inne, zatruwając cały organizm. A doprowadzić go znowu do porządku nie jest tak łatwo. Przekonali się o tym Paweł Janas czy Theo Bos. Prezes Wojciechowski jest bezradny, dotychczasowa siła jego pieniądza straciła moc, a jego klub potrzebuje lekarza, szarlatana, uzdrowiciela - Jacka Zielińskiego. Zastosowana przez niego kuracja przynosi oczekiwane rezultaty - organizm zareagował. Teraz już Wojciechowski wie, że Zieliński jest dla niego niezbędny, że bez niego nie znaczy wiele. A to oznacza, że Jacek Zieliński zwyciężył Józefa Wojciechowskiego.

Mam nadzieję, ze ta bolesna lekcja nauczy czegoś prezesa Wojciechowskiego, bo od tamtego lekkomyślnego wyrzucenie Zielińskiego minęły ponad 2 lata. W tym czasie pan prezes stracił czas, pieniądze i z pewnością swoje nerwy. Znana mądrość mówi, że: musisz odczuć na własnej skórze popełniane przez siebie błędy, aby je zrozumieć i wyciągnąć z nich wnioski. Oby było tak w przypadku prezesa Wojciechowskiego. Skorzystają na tym wszyscy: on sam, my kibice oraz cały polski futbol.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24