Dariusz Czykier: Nie spodziewałem się, że z Martina Pospisila będzie taki centrokampista

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
Jesienią myślałem, że jeśli Pospisil (na zdjęciu z nr 26) ma być „centrokampistą numero uno” to daleko nie zajedziemy.  Tymczasem teraz Czech to gracz z innej bajki - mówi Dariusz Czykier
Jesienią myślałem, że jeśli Pospisil (na zdjęciu z nr 26) ma być „centrokampistą numero uno” to daleko nie zajedziemy. Tymczasem teraz Czech to gracz z innej bajki - mówi Dariusz Czykier Wojciech Wojtkielewicz
Nie wierzyłem, by Jagiellonia mogła w tym sezonie odegrać jakąś ważną rolę w ekstraklasie. Cieszę się, że się pomyliłem - mówi Dariusz Czykier.

Jeden z najlepszych w historii wychowanków białostockiego klubu wczoraj obchodził 52. urodziny. Jak sam przyznaje, znakomity początek roku w wykonaniu Jagi to dla niego miły prezent.

- Według mnie, wicemistrzostwo Polski było zdobyte ponad stan, jeśli brać pod uwagę kadry i budżety innych klubów. Dlatego myślałem - podobnie jak większość kibiców - że Jagiellonia będzie ligowym średniakiem. No i teraz muszę posypać głowę popiołem - śmieje się Czykier.

Jego zdaniem, największym ubytkiem kadrowym było odejście Jacka Góralskiego.

- Góral w Białymstoku stał się objawieniem ligi i wybił się na reprezentacyjny poziom. Dziurę po nim niełatwo było załatać. Chwała trenerowi i drużynie, że udało się to zrobić - przekonuje wychowanek Jagi. - Mniej widoczne były odejścia Vassiljeva, który wiosną prawie nie grał, a potem Tomasika, który jesienią leczył kontuzję. Co do Cernycha to zauważyłem pewną prawidłowość: jeśli on grał dobrze, to niewidoczny był jego rodak Novikovas i odwrotnie. Teraz jest w kadrze tylko Arvi, ale jak na razie widać po nim, że szuka dobrej dyspozycji - kontynuuje popularny „Kosa”.

Czykier przyznaje, że jest pod wrażeniem regularności, z jaką drużyna trenera Ireneusza Mamrota zdobywa ligowe punkty.

- Zgodzę się z opinią, że wizualnie z reguły nie wygląda to piękne, bo Jagiellonia nie roznosi przeciwników w wielkim stylu i jest królową zwyciężania jedną bramką. Wielu obserwatorów mówi, że białostockiej drużynie dopisuje ogromne szczęście. A z tym już się nie zgodzę. Fartem można wygrać dwa, trzy mecze, ale nie aż dwanaście. 42 punkty na tym etapie sezonu to nie jest przypadek - zaznacza były zawodnik m. in. Legii Warszawa, Zagłębia Lubin i Wigier Suwałki.

Czykier podczas bogatej kariery piłkarskiej był pomocnikiem i właśnie na piłkarzy tej formacji najbardziej zwraca uwagę. Szczególnie na Martina Pospisila.

- Jesienią wszyscy mówili, że Czech poprowadzi grę. Obejrzałem jeden mecz z jego udziałem, drugi, trzeci, piąty i pomyślałem, że jeśli Pospisil ma być „centrokampistą numero uno” to daleko nie zajedziemy - śmieje się 52-latek. - Tymczasem po przepracowaniu zimy to gracz z innej bajki. W tamtym roku miał jedno udane zagranie na połowę meczu, a teraz cały czas jest pod grą. Lepiej wygląda fizycznie i pewniej czuje się na boisku. Nie sądziłem, że tak się stanie - przyznaje Czykier.

Byłemu zawodnikowi, który ma w futbolowym cv występy w barwach Legii w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów, przypadła do gustu postawa nowych piłkarzy żółto-czerwonych, a w szczególności Dejana Lazarevicia i Romana Bezjaka.

- Na głębsze wnioski przyjdzie pora, ale moje doświadczenie podpowiada mi, że będą to udane pociągnięcia transferowe. Oni nie grają na alibi, nie chowają się na boisku. Przeciwnie, szukają dryblingów, walki z przeciwnikami i mogą wiele wnieść do zespołu - uważa nasz rozmówca.

Z tegorocznych występów ekipy trenera Mamrota lepszy był mecz w Gliwicach z Piastem, wygrany 2:0.

- Początek był niemrawy, ale potem podobało mi się szybkie rozgrywanie akcji w środku pola z pierwszej piłki, co w naszej lidze wcale nie jest normą. Za to z Cracovią po pierwszej połowie chciałem iść do domu. Denerwowało mnie, że nasz zespół, zamiast robić swoje, równa w dół do poziomu słabo grających gości - uważa białostoczanin. - Na szczęście już końcówka pierwszej i cała druga połówka były dobre, jeśli nie liczyć kilku niepotrzebnych rzutów wolnych dla Cracovii - dorzuca.

Na razie za wcześnie jest, by wyrokować, czy Jaga jest w stanie powalczyć o mistrzostwo.

- Wiadomo, że skoro się jest po tylu kolejkach na drugim miejscu, to mówienie, że chce się być na ósmym, byłoby śmieszne. Ale to dopiero początek wiosny i lepiej skupić się na najbliższym występie - przekonuje Czykier.

A teraz przed białostoczanami mecz z Lechią Gdańsk.

- Nie rozumiem tego, co się dzieje z zespołem z Gdańska. Przy takim potencjale i takich nazwiskach gra i miejsce Lechii to jakaś kpina. Widać, że coś w tym klubie jest nie w porządku. Ale przestrzegam przed dopisywaniem punktów już teraz. Jeśli lechiści powiedzą sobie: przyjedziemy, przejdziemy się wieczorem po Białymstoku, zagramy, a w drogę powrotną zabierzemy może ducha puszczy, to będzie łatwo i przyjemnie - uśmiecha się Czykier. -Ale jeśli uznają, że dla odmiany warto pograć w piłkę, to mecz będzie trudny - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Dariusz Czykier: Nie spodziewałem się, że z Martina Pospisila będzie taki centrokampista - Kurier Poranny

Wróć na gol24.pl Gol 24