Karol Niemczycki, były bramkarz Cracovii: Spokojnie czekam na swoją szansę

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Karol Niemczycki podczas prezentacji w Fortunie
Karol Niemczycki podczas prezentacji w Fortunie Fortuna Duesseldorf
Karol Niemczycki po odejściu z Cracovii związał się z Fortuną Duesseldorf, zespołem niemieckiej 2. Bundesligi. Golkiper czeka na debiut w nowej drużynie.

Jak to się w ogóle stało, że został pan zawodnikiem Fortuny?

To nie był taki temat, który był oczywisty od samego początku. Pod koniec maja dostałem informację, że jest zainteresowanie ze strony tego klubu. Zaczęły się rozmowy, robiliśmy rozeznanie i finalnie postanowiliśmy, że to będzie najlepszy krok dla mojej kariery.

A więc był to stosunkowo „świeży” temat?

Tak, nie ciągnął się kilka miesięcy, tylko była to bardziej nowa sytuacja.

Były inne kierunki?

Było spore zainteresowanie, które potęgował wygasający kontrakt z Cracovią. Poprosiłem moich agentów, by mnie z tego wyłączyli, chcąc w pełni skoncentrować się na udanym sezonie i jak najwyższym miejscu dla klubu. W międzyczasie prowadziliśmy rozmowy z Cracovią w sprawie przedłużenia współpracy, które - z szacunku do klubu i osób nim zarządzających - chciałem zakończyć w pierwszej kolejności. W tym czasie coraz bardziej zaczynała we mnie dojrzewać myśl, by wyjechać za granicę. I gdy już ostatecznie dojrzała, zacząłem analizować swoją sytuację pod kątem konkretnych klubów. Wiele transakcji było wiązanych, kluby potrzebowały najpierw sprzedać pierwszego bramkarza, by zrobiło się miejsce dla mnie. Efekt domina, typowy zwłaszcza na rynku bramkarzy, gdy bierzesz kolejnego z reguły dopiero sprzedając swojego. Co do nazw klubów - nie chciałbym ich ujawniać ze względu na szacunek do nich.

A z jakich krajów pochodziły oferty?

Z bardzo różnych. Zarówno europejskich, jak i bardziej egzotycznych. Z lig top5, ale też od czołowych klubów z lig poziomem zbliżonych do polskiej. Miałem swój plan na to, jakie kierunki mnie najbardziej interesują i Fortuna pasowała do jednego z nich. Dlatego też taka decyzja z mojej strony.

Jakie były najważniejsze czynniki, które zadecydowały o pańskim wyborze?

Przede wszystkim perspektywa grania i jak najlepszy rozwój mojej osoby w najlepszym możliwym kraju. Jest to zaplecze jednej z najlepszych lig na świecie więc zaistnienie na tym rynku otwiera różne możliwości, co do rozwoju kariery. Jest spory ruch między 1 a 2 Bundesligą, ten rynek wewnętrzny rzeczywiście funkcjonuje, a Fortuna jest klubem z czołówki. Czułem też, że mentalnie w Niemczech odnajdę się lepiej niż na przykład w krajach południowych.

Nikt panu nie zagwarantuje gry, ani trener, ani prezes...

Dokładnie tak, za darmo nic nie dostałem i nie dostanę, ale jestem pewny swoich umiejętności. Podchodzę do tego jak do procesu, przygotowuję się do tego, by być gotowym na szansę, gdy ją dostanę. Wiadomo, że każdy chciałby grać od razu, ale ja jestem cierpliwy, codziennie będę walczył o swoje, by pokazywać jakość trenerowi i być gotowy na szansę, która na pewno do mnie przyjdzie.

Sezon się zaczął, był pan w kadrze meczowej podczas dwóch spotkań. A w sparingach miał pan szansę się pokazać?

Tak, w lidze byłem rezerwowym, a jeśli chodzi o sparingi, to zagrałem w jednym z nich, nie było możliwości w większej ich liczbie wystąpić, bo sprawy formalne przedłużały się. Miałem dojechać na obóz, ale nic z tego nie wyszło. Dopiero po zgrupowaniu dołączyłem do drużyny.

Jakie są w Duesseldorfie założenia – zespół chce atakować Bundesligę, jest to głośno powiedziane?

Jest to zespół, który ma bogatą historię w Bundeslidze. Jest czołowym zespołem 2. Bundesligi, w poprzednim sezonie zajął 4. miejsce. Fortuna jest klubem ambitnym , natomiast trzeba również pamiętać że cała liga stała się zdecydowanie silniejsza i wiele dużych marek będzie walczyło o awans. To jest klub ze sporą liczbą kibiców, ma stadion na 55 tys. widzów. Na mecze przychodzi średnio 30 – 40 tys. kibiców.

Kilka lat temu w młodym wieku wyjechał pan do Holandii, zagrał dwa mecze w lidze. Teraz jest pan bogatszy o doświadczenie sportowe i życiowe. Czuje pan to? Tamten wyjazd był potrzebny, by nabrać doświadczenia, ale ten jest bardziej przemyślany?

Zdecydowanie, teraz jestem bardziej gotowy, doświadczony, wyjeżdżam na innych warunkach z Polski. Wcześniej jechałem jako junior, teraz chcę zaznaczyć swoją pozycję w zachodniej piłce i krok po kroku realizować swoje cele. W ciągu ostatnich 4 sezonów zagrałem ponad 100 meczów w seniorskiej piłce, jestem więc bramkarzem stosunkowo młodym, ale jednak już doświadczonym. Każdy z tych sezonów był mi potrzebny, by budować swoją osobę, charakter na ten wyjazd.

Czy coś pana pozytywnie zaskoczyło w nowym środowisku?

Wiele rzeczy, od podejścia każdej osoby w klubie, od serdeczności, z którą się spotkałem na samym początku, przygotowania rzeczy w klubie, tym, jak wszystkie sprawy organizacyjne są rozwiązywane i to, jak o mało rzeczy sam musiałem zadbać – sprawy mieszkania, konta bankowego – od tego jest osoba w klubie, która się tym zajmuje. Pomagała mi w tym. Lekcje języka niemieckiego mam załatwione, są dwa razy w tygodniu. Proces aklimatyzacji ze strony klubu jest zapewniony. Czuć, że jest to duży klub, profesjonalny, z wysokimi standardami pracy. Każdego dnia czuć to na treningach i meczach.

A było coś takiego, że oczekiwania rozminęły się z rzeczywistością?

Nie, raczej w drugą stronę. Pozytywnie jestem zaskoczony tym, jak to wszystko wygląda wokół klubu. Spodziewałem się fajnego klubu, a rzeczywistość nawet odrobinę przekroczyła oczekiwania.

Wejście w nowe środowisko było łatwiejsze, bo włada pan językiem angielskim.

Zdecydowanie tak, z komunikacją w języku angielskim nie mam żadnego problemu, podstawy niemieckiego mam ze szkoły. Po trzech tygodniach już coraz więcej rozumiem jeśli chodzi o komunikację z zespołem, na treningach czy poza nimi. Staram się wdrażać. Zresztą znajomi już nawet wysłali mi artykuł z "Bilda", w którym chwalono mnie za komunikację po niemiecku w trakcie dużej gry treningowej. Teraz tylko, żeby za grę chwalili i będę zadowolony (śmiech).

Gdzie macie bazę treningową?

Jest przy stadionie, ja mieszkam w centrum, do stadionu mam 10 – 15 minut autem. Lokalizacja jest więc dogodna.

Jak wyglądają treningi w porównaniu do tych w Polsce?

Na pewno jest bardzo duża intensywność treningów, tempo gry też jest większe. Są trochę inne wymagania, jeśli chodzi o pozycję bramkarza. Jestem trochę jak zawodnik z pola, uczestniczę w wielu zajęciach z zespołem. Bramkarz też ma zadania ofensywne, jest wykorzystywany w budowaniu ataków. Jeśli chodzi o częstotliwość treningów to jest ona podobna jak w Polsce.

Liczba widzów na trybunach musi robić wrażenie. W Krakowie grał pan przy 15-tysięcznej publiczności jeśli zdarzył się mecz z Wisłą czy Legią, a zwykle to przy mniejszej.

Jest tu inna kultura kibicowania, widać, że miasto żyje piłką. Graliśmy na St. Pauli i stadion też był pełny. Piłka jest na porządku dziennym, każdy tym żyje. Widać flagi Fortuny powystawiane na balkonach, ludzie chodzą w koszulkach meczowych po mieście.

Nie ma konkurenta, tak znaczącego klubu w mieście.

Tak, natomiast w promieniu 100 km jest wiele zespołów jak Borussia Dortmund, FC Koeln, Bayer Leverkusen, Borussia Moenchengladbach, wielkie marki.

Jest pan już trochę rozpoznawalną postacią, spotkał się pan z wyrazami sympatii ze strony kibiców?

Za dużo po mieście nie chodziłem, raczej tylko z treningu do domu, ale dostałem wiele wiadomości na Instagramie, miłych, z powitaniami.

W zespole już jakieś przyjaźnie pan zawiązał?

Myślę, że bardziej znajomości. Z większością chłopaków mam kontakt, chwilę porozmawiałem. Nie mieliśmy okazji, by bliżej się poznać, ale kilku już poznałem. Wiem, że jako nowy zawodnik to ja muszę wykazać inicjatywę.

Szatnia jest międzynarodowa czy raczej z przewagą Niemców?

Z przewagą zawodników z Niemiec. Przyda się więc język niemiecki, to mój cel, by jak najszybciej płynnie się go nauczyć, by bez problemu się komunikować w każdej sprawie.

Ile pan sobie daje czasu na to, by stać się pierwszym bramkarzem Fortuny?

Nie patrzę na to w tej perspektywie, raczej sam się przygotowuję na to, by być gotowym, gdy pojawi się szansa. Czy to będzie za tydzień, dwa czy za dwa miesiące - chcę być jak najlepiej przygotowany, by od razu wykorzystać szansę i zostać w bramce na stałe.

Należy pan do grona ludzi cierpliwych? Pozycja bramkarza jest specyficzna. Gdy nie będzie kontuzji, a pierwszy golkiper nie popełni błędu to może pan dłużej być na ławce rezerwowych.

Skupiam się na tym, na co mam wpływ. Czyli na sobie. Nie chcę stawiać terminów, bo w piłce wszystko szybko się zmienia i z tygodnia na tydzień sytuacja może być inna. Chcę wykorzystać szansę i zrobię to.

Miał pan czas, by oglądać mecze Cracovii?

Widziałem skróty, śledziłem wyniki. Wiem, jak chłopakom idzie.

A jest pan zdziwiony, że pańską pozycję przejął Sebastian Madejski, a nie np. Lukas Hrosso?

Nie, sytuacja była otwarta. „Seba” wywalczył sobie miejsce w składzie, gratuluję mu tego. Jest dobrym bramkarzem, jestem przekonany, że będzie sobie dobrze radził w tym sezonie.

Jest pan w Duesseldorfie sam?

Jeszcze sam, ale już niedługo będę tutaj z narzeczoną.

Polacy mają dobrą markę w Fortunie?

Bardzo dobrą, Kownacki, Karbownik, Piotrowski to były osoby, które bardzo dobrze się prezentowały i wszyscy ich dobrze wspominają. Co mogę powiedzieć - nie zepsuję tego (śmiech).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Karol Niemczycki, były bramkarz Cracovii: Spokojnie czekam na swoją szansę - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24