Łukasz Budziłek (5) – W końcu zadebiutował. Ale za bardzo nie miał okazji do tego, by sprzedać swojego umiejętności, wobec czego przyznajemy mu neutralną ocenę. Ciekawe, czy w następnej kolejce dostanie kolejną szansę.
Grzegorz Wojtkowiak (-) – Za długo nie pobiegał, bo w 25 minucie zgłosił kontuzję. W przerwie tłumaczył, że być może dałby radę grać do końca, ale co najwyżej na pół gwizdka, więc nie chciał osłabiać zespołu. Za takie podejście wypada go pochwalić.
Rafał Janicki (6) – Niezły występ. Trudno mieć do niego jakieś zastrzeżenia. Trzymał obronę w ryzach, nie zostawiał za dużo miejsca szarżującemu Łukaszowi Zwolińskiemu, fajnie uzupełniał bocznego obrońcę i defensywnych pomocników.
Gerson (6) – W obronie różnie mu szło: raz lepiej, raz gorzej, czyli bez fajerwerków. Wiele dał za to w ataku, o czym świadczy debiutancki gol, ale i ładny strzał głową przed zakończeniem pierwszej połowy.
Jakub Wawrzyniak (4) – Obniżył formę. Tydzień temu zawalił decydującego o porażce gola z Koroną Kielce. Dzisiaj niestety też się nie popisał, bo to właśnie jego konto obciąża trafienie Łukasza Zwolińskiego.
Mateusz Możdżeń (6) – Wyszedł na prawym skrzydle, ale wobec urazu Wojtkowiaka szybko został cofnięty na prawą obronę i w zasadzie za to musimy go rozliczyć. Poradził sobie bez zarzutu. Pogoń nie pohasała na stronie, za którą odpowiadał.
Ariel Borysiuk (6) – Od dłuższego czasu daje radę. Miejsca w środku chyba już nie odda do końca sezonu. Dzisiaj zanotował kilka ważnych przechwytów. Sporo się też nabiegał. Ma facet zdrowie, dobrze przepracował okres przygotowawczy.
Stojan Vranjes (8) – Najlepszy na boisku. To dzięki niemu padły dwie bramki dla Lechii: pierwszą wypracował, drugą, z rzutu karnego, strzelił sam. Nie ma w tej lidze drugiego takiego pewniaka na jedenastki. Bośniak wykorzystał wszystkie osiem prób! (liczymy ten sezon i poprzedni). Można by mu nawet przewiązać oczy szalikiem - i tak trafiłby do siatki.
Sebastian Mila (5) – Ambicji oczywiście nikt mu nie odbiera, bo w każdy mecz wkłada całe serce. Można natomiast spierać się co do jakości czysto sportowej. A w Szczecinie było z nią tak sobie. Dziesięć minut przed końcem trener Jerzy Brzęczek postanowił zdjąć Milę z boiska.
Bruno Nazario (7) – Rozkwita. Ma coraz większy wpływ na grę i wyniki zespołu. W pierwszej połowie był bliski strzelenia gola. W drugiej zaliczył asystę – już czwartą w tym roku.
Antonio Colak (7) – Doprowadził do wyrównania (dziewiąty gol w sezonie), dał się sfaulować w polu karnym, popracował nad kolejną bramką… Tak, z całą pewnością dostarczył parę solidnych argumentów, których oczekuje się od klasowego napastnika. Siódemka sprawiedliwie odzwierciedla pracę, jaką wykonał na boisku.
Weszli z ławki:
Piotr Grzelczak (5) – Parę razy próbował zaskoczyć Radosława Janukiewicza. Raz niemal mu się udało. Piłka minęła o centymetry lewy słupek.
Nikola Leković i Piotr Wiśniewski grali zbyt krótko, by ich ocenić.
Obserwuj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?