Puchar Narodów Afryki. Obrońcy tytułu w hitowym meczu pokonali Kamerun. Piękne bramki w meczu "Niebieskich rekinów"

Na początek Republika Zielonego Przylądka zmierzyła się z Mozambikiem. "Niebieskie Rekiny" były faworytem rywalizacji, ale nikt nie spodziewał się umiejętności, jakie zaprezentują. Pierwsza, nieprawdopodobnie piękna bramka padła w 32. minucie. Bebe pokusił się o szalony pomysł oddania strzału z rzutu wolnego z ponad 30 metrów, a piłka znalazła drogę do bramki i o mało co nie zerwała siatki.

Po zmianie stron Ryan Mendes wykorzystał fatalny błąd defensywy rywali i podwyższył na 2:0. Ostatnia bramka meczu znowu była wyjątkowej urody. Kevin Lenini tym razem z gry huknął z bardzo daleka, a piłka wleciała niemal w samo okienko bramki Mozambiku. Drugie zwycięstwo sprawia, że "Kreole" zajmują pierwsze miejsce w grupie i mogą być "Czarnym Koniem" turnieju.

Hitowe spotkanie dnia lepiej zaczął Senegal. W 16. minucie wynik otworzył Ismaila Sarr po tym jak po rzucie rożnym niepewną interwencją "popisał się" Andre Onana. Do piłki dopadł Senegalczyk i mocnym strzałem otworzył wynik. Skrowadzenie "Nieposkromionych Lwów" utrzymało się do przerwy.

Po zmianie stron obrońcy tytułu mistrzowskiego zadali drugi cios. W 71. minucie wstrzelenie piłki w pole karne rywali wykorzystał Habib Diallo zdobywając gola na 2:0. Dziesięć minut później "Lwy Terango" nabrały nadziei na chociażby punkt w tym meczu. Po krótko rozegranym rzucie rożnym, bramkę kontaktową zdobył Jean-Charles Castelletto. Jednak ostatnie słowo należało do Senegalu. W doliczonym czasie gry wynik meczu płaskim strzałem ustalił Sadio Mane i obrońcy tytułu mogli cieszyć się z drugiego zwycięstwa. Kamerun z jednym punktem znalazł się z bardzo trudnej sytuacji.

Wieczorem Gwinea zmierzyła się z Gujaną. Ci pierwsi z punktem zdobytym przeciwko Kamerunowi mieli nadzieję dzisiaj na wygraną i praktycznie zapewnienie sobie awansu do kolejnej rundy. Byli zdecydowanie lepsi od przeciwników, ale w pierwszej połowie nie zdołali zdobyć bramki, chociaż nawet obili słupek bramki "Skorpionów".

Po zmianie stron zaatakowało Gambia, ale to rywale zdobyli jedyną bramkę spotkania. W 70. minucie Aguibou Camara uradował fanów swojej reprezentacji, która po wygranej ma 4 punkty i zajmuje 2. pozycję w grupie. Awans Gwineiczyków wydaje się być coraz bliżej

Na początek sobotniego grania zaprezentują nam się dwie niezwykle interesujące reprezentacje. Algieria jest zawsze mocnym graczem na "Czarnym Lądzie", jednak w swoim pierwszym meczu zdobyła tylko punkt. Naprzeciw staje Burkina Faso, które mimo że nie ma wielu gwiazd jak inne afrykańskie drużyny, często dochodzi do najlepszej czwórki turnieju i może jutrzejszy mecz wygrać. "Pustynni Wojownicy" w przypadku porażki będą mieli już bardzo skomplikowaną sytuację w grupie.

Później do gry wkroczą Mauretania i Angola. Ci drudzy mają już jeden punkt na turnieju po niespodziewanym remisie z Algierią. W sobotę będą faworytami starcia z "Lwami Szinkitu" i w przypadku zwycięstwa raczej zapewnią sobie awans do kolejnej rundy. Jednak Mauretania nie jest tak słabą drużyną jak niektórym się mogło wydawać, gdyć z pojedynku z Burkina Faso pokazali niezwykłą wolę walki i przy odrobinie szczęścia, wynik mógłby być zupełnie inny.

Wieczorem czeka nas hitowe starcie Tunezji z Mali. "Orły Kartaginy" nie mają jeszcze punktów na swoim koncie, a w rywalizacji z Malijczykami nie będą faworytem. Druga porażka może przekreślić ich nadzieje na cokolwiek w tym turnieju. Sensacyjnym "Czarnym Koniem" może okazać się Namibia, która w poprzedniej kolejce pokonała właśnie Tunezję.

• 15:00 Algieria - Burkina Faso (Grupa D, Bouaké)
• 18:00 Mauretania - Angola (Grupa D, Bouaké)
• 21:00 Tunezja - Mali (Grupa E, Korhogo)

Więcej o REPREZENTACJA - newsy, wyniki, terminarze, tabele