Słowacja - Armenia 0:4. Pogrom w Żylinie

Paruyr Tovmasyan
Levon Airapetian zagrał w meczu ze Słowacją
Levon Airapetian zagrał w meczu ze Słowacją armsport.am / archiwum / Levon Airapetian
W grupie B kwalifikacji do EURO 2012 Słowacja podejmowała Armenię. Był to mecz o drugie miejsce, dające udział w play-off. Obie reprezentacje nigdy nie brały udziału w Mistrzostwach Europy.

Federacje zarówno Armenii jak i Słowacji mają bardzo krótką historię, gdyż jedni założyli ją w 1992 roku, drudzy rok później. W rankingu FIFA gospodarze znajdują się na 26 miejscu, natomiast goście o 55 miejsc niżej.

Polscy kibice doskonale pamiętają dobre występy południowych sąsiadów z czasów eliminacji do Mistrzostw Świata w RPA, kiedy to kadra prowadzona przez Leo Beenhakkera nie miała największych szans w starciach ze Słowakami, którzy dwukrotnie zwyciężyli zajmując ostatecznie pierwsze miejsce w grupie trzeciej z 11 punktami przewagi.

Jeśli chodzi o polskie akcenty w tym spotkaniu to oprócz zawodnika Lechii Gdańsk - Lewona Hajrapetjana występującego w reprezentacji Armenii jako lewy obrońca i zasiadającego dzisiaj na ławce rezerwowej Słowaków - Roberta Jeża z Polonii Warszawa, także znamy doskonale czwórkę sędziów z ekstraklasowych boisk w składzie: Marcin Borski, Marcin Borkowski, Rafał Rostkowski, a także Dawid Piasecki.

Pierwsza połowa spotkania była wyrównana ze wskazaniem na gospodarzy, którzy częściej posiadali piłkę i dwukrotnie byli bliscy pokonania Romana Berezowskiego. Podopieczni Wardana Minasjana byli przede wszystkim skupieni na kontratakach. Ostatecznie żaden z zespołów nie zdołał umieścić piłkę w siatce i wciąż utrzymywał się wynik bezbramkowy. W pierwszej połowie największą uwagę przykuwała jednocześnie bardzo brutalna gra Słowaków i fatalna dyspozycja Marcina Borskiego, który bez żadnych wahań mógł pokazać czerwoną kartkę.

Po przerwie większą determinację było widać w grze gości, co owocowało wieloma sytuacjami pod bramką Jana Muchy, z tego też powodu, nie trzeba było czekać na bramki w drugiej połowie. Słowacy przeważali nad Ormianami przede wszystkim warunkami fizycznymi, ale nie przeszkodziło to w tym, bym to ci ostatni po stałym fragmencie gry zdobyli bramkę. Tak też się stało w 57. minucie, kiedy to po rzucie rożnym wykonanym przez Marcosa Pizzelli piłka ostatecznie trafiła do Jury Mowsisjana, który strzałem przy dalszym słupku otworzył „worek” z bramkami.

Od tego momentu bramki padały mniej więcej co 10 minut. I tak w 70. minucie Henrikh Mkhitarjan z Szachtaru Donieck zdecydował się na samotny rajd, poprowadził piłkę od środka boiska do 25. metra, skąd płaskim strzałem przy słupku potwierdził zdecydowanie lepszą skuteczność swojego zespołu. Nie trudno domyślić się w której minucie padła trzecia bramka, a strzelił ją Geworg Ghazarjan po podaniu Mkhitarjana.

Przy wyniku 3:0 podopieczni Vladimira Weissa byli w szoku, gdyż ostatni raz przegrali na własnym boisku w oficjalnym meczu 10 października 2009 roku ze Słowenią, kiedy już mieli zagwarantowany awans do Mistrzostw Świata. To ułatwiło grę rywalom w jeszcze większym stopniu, dzięki czemu w pierwszej minucie doliczonego czasu ponownie Henrikh Mkhitarjan uderzał na bramkę Jana Muchy, ale próbując przelobować bramkarza Evertonu trafił w poprzeczkę, do piłki dobiegł Artur Sarkisov i strzałem głową do pustej już bramki, ustalił wynik spotkania na 4:0.

Bez wątpienia jest to największa niespodzianka w tej kolejce Eliminacji Mistrzostw Europy, tym bardziej że Reprezentacja Armenii w piątek pokonała Andorę 3:0. Ponadto jest to absolutny rekord jeśli chodzi o ilość strzelonych bramek na wyjeździe, gdyż do tej pory nie udawało im się przekroczyć liczbę 3 bramek.

Dla słowackiej piłki 6 września można już uznać w kategorii „żałoby” narodowej. W ciągu ostatnich 6 lat tylko Anglikom i Hiszpanom udawało się zwyciężyć z przewagą czterech bramek. Były to spotkania towarzyskie i rozgrywane na wyjeździe. U siebie ostatni pogrom miał miejsce w 1999 roku kiedy to Rumunia z Gheorghe Hagim w składzie wygrała 5:1.

Dzięki temu zwycięstwu Armenia i Irlandia będą walczyły o drugie miejsce w tabeli, natomiast Rosja jest już bardzo bliska awansu z pierwszego miejsca.

Słowacja - Armenia 0:4
Bramki: Jura Mowsisjan 57’, Henrikh Mkhitarjan 70’, Geworg Ghazaryan 80’, Artur Sarkisov 90+1’

Sędzia główny: Marcin Borski
Asystenci: Marcin Borkowski, Rafał Rostkowski
Widzów: 7238

Słowacja: Jan Mucha - Peter Pekarik, Martin Skrtel, Jan Durica, Marek Cech (Erik Jendrisek 78’) - Karim Guede (Robert Jeż 55’), Miroslav Karhan, Marek Hamsik, Miroslav Stoch, Vladimir Weiss, (Stanislav Sestak 71’) - Filip Holosko

Armenia: Roman Berezowski - Sargis Howsepjan, Hrajr Mkojan, Waleri Aleksanjan, Lewon Hajrapetjan - Artur Jedigarjan (Artur Juspaszjan 90’), Karlen Mkrtczjan, Henrikh Mkhitarjan, Marcos Pizzelli (Edgar Manuczarjan 73’), Gevorg Ghazarjan - Jura Mowsisjan (Artur Sarkisov 85’)

Z Żyliny - Paruyr Tovmasyan

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24