Stefan Żywotko. Ze Lwowa po mistrzostwo - książka o absolutnie wyjątkowej postaci polskiego sportu Afryki. Recenzja

Andrzej Azyan
Michał Zichlarz, znany dziennikarz sportowy, napisał książkę o absolutnie wyjątkowej postaci polskiego sportu. Trener Stefan Żywotko, który jest bohaterem jego książki, skończy w styczniu 102 lata. Jego życiowa i zawodowa droga wiodła przez kraje i kontynenty. Aż po mistrzostwo Afryki

Michał Zichlarz zabiera nas, na kartach swojej książki, wraz ze swoim bohaterem w niezwykłą podróż

Stefan Żywotko to postać absolutnie wyjątkowa. Michał Zichlarz w swojej książce ,,Stefan Żywotko. Ze Lwowa po mistrzostwo Afryki” tak naprawdę odkrywa ją dla czytelników.

W historii polskiej piłki nożnej było wielu znakomitych trenerów. Tacy, jak Kazimierz Górski, Antoni Piechniczek potwierdzają tę tezę. Ich znają wszyscy sympatycy tej dyscypliny w naszym kraju.

Zresztą nie tylko oni. Gdyby przeprowadzono uliczną sondę, zadając pytanie, kim są ci dwaj panowie, to na 100 zapytanych pewnie 90, a może nawet 99 odpowiedziałoby, że to twórcy największych sukcesów reprezentacji Polski. Gdyby taką samą ilość respondentów zapytano kim jest Stefan Żywotko, to wynik byłby z całą pewnością odwrotny. Może zaledwie kilku z nich odpowiedziałoby, że nieprzeciętny szkoleniowiec. Coś o nim słyszeli i na tym kończy się ich wiedza. Postanowił to zmienić znany dziennikarz sportowy Michał Zichlarz.

Dokonując iście benedyktyńskiej pracy, napisał książkę o tej wyjątkowej postaci, która dzięki temu może przybliżyć ją miłośnikom futbolu. Książka ma tytuł: ,,Stefan Żywotko. Ze Lwowa po mistrzostwo Afryki”.

Trzeba zaznaczyć, że jej główny bohater 9 stycznia 2022 roku będzie obchodził 102 urodziny. Sędziwy pan Stefan mieszka w Szczecinie. Opiekują się nim syn Mieczysław i córka Ewa.

Długie życie trenera Stefana Żywotki można podzielić na trzy okresy. Pierwszy z nich to dzieciństwo i młodość spędzone we Lwowie. Potem po zakończeniu II wojny światowej przyjazd jego rodziny do Szczecina i praca w tamtejszych klubach. Trzeci to wyjazd do Algierii w 1977 roku i praca w tamtejszym klubie JS Kabylie do 1991 roku, kiedy to wrócił do Polski.

Na takie części podzielił swoją książkę Michał Zichlarz. Każda z nich ma swój koloryt i pozwala czytelnikowi zarówno na podróż w czasie, jak i przestrzeni. Zaczynamy zatem tę swoistą wyprawę od jego rodzinnego Lwowa. W tym wyjątkowym dla historii Polski mieście przyszedł na świat Stefan Żywotko. Stało się to przypomnijmy 9 stycznia 1920 roku. Atmosfera ówczesnego miasta nad Pełtwią miała ogromny wpływ na rozwój Stefana. Lwów był kolebką polskiej piłki nożnej. Wśród kilku znaczących tam klubów, wiodły prym Pogoń i Czarni. On jednak swoją piłkarską karierę zaczął w małym klubie Źniesieńczanka Zniesienie, znajdującym się w dzielnicy Lwowa o tej nazwie. Potem trenował w Czarnych.

Wykorzystując wspomnienia Żywotki, korzystając ponadto z wielu innych źródeł , a także swego dwukrotnego pobytu w tym mieście Michał Zichlarz przekazał czytelnikom niezwykle ciekawy obraz Lwowa i to w wielu jego wymiarach. Zacząć wypada od tego sportowego.

Wspomniana już wcześniej Pogoń czterokrotnie była mistrzem Polski. W tym okresie we Lwowie mieszkało wielu znakomitych sportowców. Stefan Żywotko poznał tam między innymi Kazimierza Górskiego, Wacława Kuchara. Chodził do V Gimnazjum Państwowego. Po zdaniu w nim matury zapisał się do dwuletniej szkoły księgowo - finansowej. Będąc jej absolwentem nie miał kłopotu ze znalezieniem pracy. Otrzymał ją w znanej na całym świecie Fabryce Konserw Ruckera. Lwów był w okresie międzywojennym znaczącym ośrodkiem naukowym i kulturalnym.

Jego bujny rozkwit przerwał wybuch II wojny światowej. Lata mrocznej okupacji sowieckiej i niemieckiej we wspomnieniach Żywotki ukazują ogrom cierpień doznanych przez mieszkańców Lwowa. Wprawdzie życie sportowe nie zamarło w tym mieście, ale pod dyktando okupantów było zupełnie inne niż wcześniej. Żywotko miał krótki epizod w Spartaku Lwów.

Ze swoim ukochanym miastem pożegnał się we wrześniu 1944 roku. Otrzymał powołanie do polskiego wojska. Był w 4. Zapasowym Pułku Kawalerii. Potem w I Warszawskiej Samodzielnej Brygadzie Kawalerii. Przez Hrubieszów, Koszalin, Gryfice trafił w marcu 1946 roku do Szczecina.

Nie przeocz

Miasto nad Odrą było wtedy istnym tyglem różnych wydarzeń. Panującą w nim atmosferę można wyczuć w zawartych w książce wspomnieniach Żywotki. Grał najpierw w Gwardii w Arkonii do 1950 roku. Wtedy zakończył zawodnicza karierę. W 1956 roku rozpoczął swoją trenerską epopeję. Pierwszym jego klubem w 1956 roku była Stal Stocznia. W tym samym roku przeszedł do Arkonii. Pracował w niej do 1965 roku.

W tym czasie wywalczył z nią awans do ekstraklasy. Potem przeniósł się do Pogoni Szczecin (1965 - 1969), z którą wywalczył awans do ekstraklasy. W 1971 roku na krótko wrócił do Arkonii, następnie przeniósł do drugoligowej Warty Poznań (1973 -1974). Po pracy w stolicy Wielkopolski w tym wielce zasłużonym, podjął kolejne wyzwanie. Tym razem pojechał nad morze, a konkretnie do Gdyni. Podjął pracę w Arce klubie, który powstał w okresie międzywojennym.

Dwa lata (1975 -1976) tam spędzone zaowocowały tym, że z Arką w 1976 roku awansował do ekstraklasy. Pobyt w Gdyni był ukoronowanie jego trenerskiej kariery w Polsce. W ciągu ponad 25 lat zdobył sobie wśród piłkarzy, trenerów i działaczy uznanie i szacunek. Ten motyw przewija się w książce Michała Zichlarza.

W 1977 roku Stefan Żywotko wyjechał do Algierii. Tam rozpoczął drugi etap trenerskiej kariery. Trwał on czternaście lat. Dał mu on najwięcej satysfakcji i splendoru. Z klubem JS Kabylie siedem razy zdobył mistrzostwo tego kraju i dwukrotnie klubowe mistrzostwo Afryki.

Michał Zichlarz we wstępie do swojej książki tak napisał: Kim sir Alex Ferguson jest dla Manchesteru City, czy Arsene Wenger dla Arsenalu, tym Stefan Żywotko dla JS Kabylie. Klubu dumnych Kabylów z Algierii”. Autor pojechał do Algierii. Spędził tam sporo czasu. Spotkał się z piłkarzami, działaczami klubu. Zebrał pokaźną ilość materiału, z którego powstała fascynująca opowieść nie tylko o pracy trenera Żywotki, ale także o życiu w tym kraju i to w różnych jego aspektach.

Historia tego nietuzinkowego trenera i człowieka zasługuje na poznanie. Mogłaby być wspaniałym materiałem na przygodowy film. To wręcz gotowy scenariusz. Warto sięgnąć po tę wyjątkową opowieść o pełnym pasji człowieku, sportowcu trenerze. To doskonała lektura dla każdego, nie tylko miłośników futbolu. Z całą pewnością z ciekawością przeczytają ją Kresowianie.

Książka Michała Zichlarza „Stefan Żywotko. Ze Lwowa po mistrzostwo Afryki” ukazała się nakładem IPN Szczecin.

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Stefan Żywotko. Ze Lwowa po mistrzostwo - książka o absolutnie wyjątkowej postaci polskiego sportu Afryki. Recenzja - Dziennik Zachodni

Wróć na gol24.pl Gol 24