AS Monaco przespało początek spotkania gdy dopiero w ostatnim kwadransie nadrobić zaległości. Udało się "połowicznie", bo jedna strzelona bramka nie dała dogrywki, a "zapewniła" grę w Lidze Europy. To także sprawa gry Valencii - strzeliła szybko bramkę i chciała dograć spotkanie. Jednak nerwowa końcówka oraz korzystny wynik w pierwszym spotkaniu nie zemściły się na zawodnikach Nuno Espirito Santo.
To tyle z moje strony - relację prowadził Tomasz Górski, w tym miejscu zapraszam na kolejne tekstowe sprawozdania NA ŻYWO. Jutro kolejne mecze rewanżowe IV rundy Ligi Mistrzów. A w czwartek grają Lech oraz Lechia.